[10/1938] "The Big Scoop"

 
Historyjka "The Big Scoop" na tle innych wczesnych przygód Supermana niczym specjalnym się nie wyróżnia. Nasz bohater - nadal biega zamiast wzbić się w powietrze - w dalszym ciągu pojawia się wszędzie, gdzie tylko jest to możliwe. Jak widzi kogoś potrzebującego pomocy to po prostu pomaga. Czy chodzi o pękającą tamę - gwóźdź niniejszego zeszytu - czy o nadwyrężoną podporę mostu kolejowego. Niczego się nie lęka, przed niczym nie dezerteruje. Prawdziwie nieustraszony bohater, potrafiący odnaleźć się w każdej sytuacji.

Chyba, że chodzi o kontakty z dziewczynami; czytaj: z panną Lois Lane. Wszystko wskazuje na to, że koleżanka z pracy totalnie zawróciła mu w głowie. Niestety, druga strona nie odwzajemnia uczucia. Lois Lane to nie Karen Page robiąca maślane oczka do przystojniaka w garniturze. Wzdycha do niesamowitego Supermana, gardzi roztrzęsionym Kentem. To kobieta, która wie czego chce. Od razu widać, że to wojowniczka, silna indywidualistka, walczącą o swoje. I dopinająca swojego. Ciągnie ja do Supermana? Tak. Potrafi przykuć jego uwagę? Tak. Pocałowała go? Tak. I właśnie dlatego wspominam dzisiaj o tej historii. W "The Big Scoop" zostaje przekroczona granica. Nic już nie będzie takie samo.


#005 "Action Comics. The Big Scoop" vol 1 [10/1938]
Brak polskie wydania.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Bomba"

Kastylia oczami Palaciosa

"Przesilenie"