[2015] "Batman. Earth one" part two


Śmierć burmistrza Oswalda Cobblepota postawiła przed obrońcami Gotham nowe wyzwania. Wróg, którego znali - a właściwie poznali na przestrzeni ostatnich tygodni - przestał stanowić zagrożenie, lecz organizacja przez niego stworzona dalej funkcjonuje i to całkiem sprawnie. W ogóle dużo się dzieje. Burmistrz Jessica Dent oraz jej brat bliźniak próbują zlokalizować źródło problemów, ale bez większych sukcesów. W mieście pojawił się nowy gracz, rzucający zagadkami i mordujący niewinnych. Coraz śmielej poczynia sobie także Batman próbujący z jednej strony nieść kaganek nadziei, z drugiej zaciekle zastraszający gangsterów. Zaś tuż za jego plecami stoi Alfred zachęcający podopiecznego do podjęcia bardziej zdecydowanych kroków. Tak, w drugim albumie “Batman. Ziemia jeden” zdecydowanie dużo się dzieje.

Podążając za fabułą, przeglądając zdobiące ją plansze momentami miałem wrażenie, że artystom pracującym nad historią - brawa dla panów Geoffa Johnsa, Gary’ego Franka, Jona Sibala oraz Brada Andersona - przyświecał jeden konkretny cel: zero nudy. Od samego początku czuć, że będzie to opowieść bardzo dynamiczna, z wieloma wątkami mniej lub bardziej siebie przenikającymi. Owszem, ostatecznie widać, że klamra spinająca je wszystkie ma wygrawerowany napis ‘Riddler’, lecz na dobrą sprawę dosłownie każdy wątek stanowi w pewnym stopniu odrębną historię. Spójrzmy chociażby na Harvey’a Bullocka próbującego zapomnieć o ostatnich wydarzeniach w Arkham Manor. Na koszmary go nękające oraz na jego przyjaciela, który zaczyna dostrzegać szanse na lepsze jutro. Zresztą wątek z Gordo - ten prezentujący narodziny wyjątkowej relacji pomiędzy nim a Mrocznym Rycerzem - także wypada znakomicie.

A skoro o Batmanie mowa to czytając niniejszy komiks nie postrzegałem go w kategoriach postaci pierwszoplanowej. Prowadzone przez tytułowego bohatera dochodzenie, jego pogoń za tajemniczym Riddlerem - Matt Reeves i Peter Craig pisząc scenariusz do “Batmana” sporo owej pogoni zawdzięczają - napędzało fabułę, lecz dla mnie pojedynek tej dwójki był jedynie ciekawym dodatkiem. O wiele uważniej obserwowałem rozrastającą się scenerię Gotham City. Przyglądałem narodzinom kolejnych indywidualności - Killer Croca, kobiecej wariacji Two-Face czy też Seliny Kyle - podglądałem zmianę warty zachodzącą w szeregach Gotham City Police Department oraz kibicowałem Bruce’owi szarpiącemu się z lekko niezrównoważonym Dentem. Może i podszedłem do komiksu dość nieszablonowo, ale było warto.

Pierwszy album “Batman. Ziemia jeden” koncentrował się na postaci młodego Wayne’a, przywoływał jego osobistą tragedię oraz wyjaśniał w jaki sposób zaważyła ona na jego późniejszych wyborach. W drugim tomie cyklu twórcy postanowili nieco zboczyć z kursu i opowiedzieć nie tylko o Batmanie, ale również o mieście, w którym przyszło mu działać. Mieszanka przez nich przygotowana spełniła moje oczekiwania.



"Batman. Earth One" [07/2015]
Polskie wydanie: "Batman. Ziemia Jeden", tom II [Egmont Polska, 2017]



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Bomba"

Kastylia oczami Palaciosa

"Przesilenie"