"Silver Surfer. A Destructive Encounter"

 
Kontynuacja historii rozpoczętej w "The Lesson?".

Ronald Lim po prostu błyszczy na łamach trzeciej serii "Silver Surfer". Dawno - pomijając prace Bena Thompsona i jego Ka-Zara - nie miałem tak wielkiego fanu czytając tytuł Marvela. Popatrzcie na rysy postaci, na klatę tytułowego bohatera i muskulaturę Draxa Niszczyciela. Jest moc 😅 Pamiętając jak długo ten artysta rysował przy niniejszej serii oraz jak ważne tytuły zostały mu powierzone - mówię o "Infinity Gauntlet", "Infinity War", jak i "Infinity Crusade" - śmiem sądzić, że jego kreska zdecydowania znalazła uznanie w oczach jego pracodawców. Jak również fanów kosmicznego Marvela.

"A Destructive Encounter"? Jim Starlin w dalszym ciągu straszy czytelników Thanosem, jego zamiłowaniem do czynienia zła. Tym razem czyni to ustami Mentora - możecie kojarzyć go także jako A'Larsa - wywodzącego się od Eternalsów. Z monologu wspomnianej postaci dowiadujemy się, że Thanos jest jego pierworodnym, zostaje przyłowane dzieciństwo naszego tytana oraz jego dziwna relacja ze Śmiercią. Jeżeli lubicie historyczne wycieczki po uniwersum Marvela to będzie zadowoleni z lektury. Jeżeli zaś chodzi o postać widniejącego na okładce Draxa Niszczyciela to dzięki niemu historyjka nabiera lekko humorystycznego wydźwięku. Wielkolud zachowaniem przypomina trochę Hulka. Jego ciągłe 'gdzie jest Thanos?' wystawia cierpliwość Silver Surfera na naprawdę dużą próbę. Otrzymujemy serię zabawnych sytuacji oraz odwiedzamy siedzibę Fantastic Four. Naturalnie, Pan Błyszczący ciągle szuka Thanosa. Tutaj nic się nie zmienia.

cdn...

#037 "Silver Surfer. A Destructive Encounter" vol 3 [05/1990]
Brak polskiego wydania.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Bomba"

Kastylia oczami Palaciosa

"Przesilenie"