"Wydział 7: Import eksport"

 
Dzisiaj w ramach cyklu piątki z dreszczykiem akcent polski. Pierwszy raz - i już wiem, że na pewno nie ostatni - odwiedzamy Wydział 7, tj. specjalną jednostkę do spraw nadprzyrodzonych, tajemniczych, etc. Na dobry początek zaglądamy do wydania specjalnego "Import Export", gdzie odpoczywamy przy lekturze pięciu, oddzielnych tematycznie historyjek. Piszę 'odpoczywamy', gdyż są to teksty krótkie, lekkie i przyjemne w odbiorze. Nie ma w nich miejsca na jakieś filozoficzne dysputy, fabuła szybko postępuje do przodu a twórcy opowieści przekazują wątki w bardzo sposób zrozumiały, wręcz łopatologiczny. Co mnie osobiście cieszy, bo skupiam się na przygodach - wszak o te niecodziennie wydarzenia tutaj się rozchodzi - bohaterów a nie szukam umoralniającego dna.

Tematycznie album prezentuje różne oblicza i to nie tylko te stricte rysunkowe. Bywa zabawnie, niesamowicie, smutno a także strasznie. Dobry to miszmasz, bo każdy znajdzie coś dla siebie. Naturalnie, każda z historyjek kryje w sobie element niesamowitości, mniej lub bardziej wyeksponowany i poważny. Galaretowate potwory żerujące na przedszkolakach ["Wydziałek"], leśne skrzaty tęskniące za dawnymi dniami i obawiające się świata śmiertelników ["Skrzaty"], duchy telewizyjnych prezenterów donoszące o przyszłości ["Prognoza"]. Fajna fantastyka z elementami humoru. Myślę, że spokojnie nadająca się również dla odbiorcy młodszego.

Bardziej poważnie wypadają historie "Spowiedź" i "Grzybobranie". Powiedzmy, że wymagają większego skupienia oraz poruszają tematy, w których łatwiej będzie orientował się czytelnik dojrzały. Tutaj przeczytacie o bękartach zrodzonych ze związku kobiety z siłą nieczystą oraz o rodzinnej wycieczce do Lasu, miejsca będącego bramą do innego… czasu? Innej rzeczywistości? Nie podejmę się odpowiedzi na te pytanie. Sugeruję abyście skończywszy lekturę sami zdecydowali o czym właściwie jest "Grzybobranie". I nie zapomnijcie dać znać o swoich przemyśleniach, bo ja osobiście mam kłopot z jego odbiorem. Można powiedzieć, że jestem skołowany jak po dużej porcji grzybów 😅 Miłego piątku!


Wyddawnictwo Ongrys


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Bomba"

Kastylia oczami Palaciosa

"Przesilenie"