Tyrone Power. Zorro czy Don Diego Vega?


Niedawna lektura debiutanckiej historii o The Whip przyniosła potrzebę odświeżenia sobie przygód innego, zamaskowanego jeźdźca na czarnym koniu, w kapeluszu, opasce na oczach oraz ze szpadą w ręku. Padło na film z 1940 roku, w którym rola słynnego Zorro przypadła młodemu Tyronowi Power.


Fabuła nie zaskakuje, bo i zaskakiwać nie powinna. Don Diego Vega wraca z Madrytu do miasteczka Alta w Kalifornii - wówczas wchodzącej w skład Królestwa Hiszpanii - i zostaje niemiło zaskoczony panującą niesprawiedliwością. Wpływowy Don Luis Quintero, zarządzający miejscowym garnizonem terroryzuje mieszkańców i pobiera od nich absurdalnie wysokie podatki. Proceder ten wzbudza zgorszenie w oczach nowoprzybyłego młodzieńca, choć oczywiście nie daje on tego po sobie poznać. Udaje bojaźliwego, skupionego na błyskotkach, prawiącego komplementy czym odwraca uwagę od swoich prawdziwych zamiarów.


"The Mark of Zorro" nie jest jednak filmem, w którym tytułowy bohater odgrywałby większą rolę. Wiem, że może brzmi to dziwnie, ale tak właśnie uważam. Prawdę powiedziawszy Zorror występuje dosłownie w kilku scenach - kilka razy krzyżuje szpadę z przeciwnikami, kilka razy pędzi na koniu uciekając przed szalejących garnizonem - i ustępuje miejsca postaci Don Diega, który gra w swoją grę. Zwodząc rodzinę, dworując z ekscelencji Don Luis Quintero zarządzającego przynależnym mu okręgiem, wzdychając do pięknej Linda Darnell oraz bawiąc się w Zorro. Dokładnie tak. Walka w obronie uciskanych wieśniaków to dla naszego bohatera zabawa o czym przypomina widzom w jednej ze scen. Okrucieństwo sprawujących władzę oczywiście drażni go ale prawdę powiedziawszy wątek ten nie został na ekranie zbyt silnie wyeksponowany.


"The Mark of Zorro" widziałem trzy razy. I za każdym razem dochodzę do wniosku, że ma on w sobie więcej z komedii i romansu niż widowiska stricte awanturniczego. Nie jest to oczywiście zarzut - ilu reżyserów tyle wizji - ale momentami brakowało mi postaci Zorro. Występ Tyrone Power zdecydowanie na plus. Nie pamiętam lepszej sceny prezentującej pojedynek szermierczy.

I na koniec ciekawostka dla fanów komiksu. Jak zapewne wiecie Bruce Wayne podejmując się walki ze złem po części wzorował się legendarnym Zorro. Frank Miller w swojej opowieści "The Dark Knight Returns" wspomina właśnie, że fascynacja młodego Bruce'a postacią zamaskowanego obrońcy uciskanych wzięła swój początek właśnie od seansu filmu "The Mark of Zorro" z 1940 roku.

_________________________
"The Mark of Zorro" [11/1940]
Reżyser: Rouben Mamoulian
Scenariusz: John Taintor Foote
Historia: Garrett Fort, Bess Meredyth
Muzyka: Alfred Newman
Producent: Darryl F. Zanuck
Dystrybucja: 20th Century Fox
Na podstawie powieści "The Curse of Capistrano" Johnstona McCulley'a.