Dawno nie zaglądałem do Batmana. I w sumie nie wiem skąd ta przerwa, jakoś tak wyszło i tyle. Obiecuję jednak, że to ostatnia, tak długa przerwa! I niech mnie Bane złamie, jeśli nie dotrzymam obietnicy. Dlaczego akurat on? Z prostej przyczyny: teraz to on rządzi Gotham. Złamał nietoperza a teraz łamie jego miasto. Nagina je do swojej woli, przywołuje każdego do porządku a nieposłusznych posyła na łono Abrahama. Jak bardzo jest źle? Trafnie całą tą sytuację komentuje Bullock twierdząc, że te gangsterskie wojenki są niczym zapowiedź kolejnej części "Ojca Chrzestnego". Coś w tym jest.
Historia "Knights in Darkness" jest interesująca z trzech powodów. Jednym z nich oczywiście jest Bane i jego wizja nowego porządku. Drugim jest Jean-Paul Valley, który po raz pierwszy, oficjalnie i za zgodą Bruce'a zakłada kostium Batmana. W myślach połamanego Wayne'a i wystraszonego obecną sytuacją Robina 'Batman przebieraniec' ma być remedium na aktualną, kryzysową sytuację. Ciekawe. Zaś trzecim powodem jest postać panny Shondry Kinsolving, która ma pomóc Bruce'owi dojść do siebie po bardzo niefortunnym wypadku samochodowym. Oczywiście, nasza pani doktor umie łączyć kropki, ale na ten monent nie padają z jej ust żadne pytania.
Jak zapewne zauważyliście w komiksie pojawia się również Catwoman. Jest ona jedną z tych, którym Bane postanowił darować życie. Na swój sposób czyni ją to wyjątkową. Być może echa ich dziwnej relacji dostajemy także w filmie Nolana. W każdym bądź razie nie pamiętam jak ich współpraca będzie wyglądała dalej, więc tym wątkiem także jestem zainteresowany.