"Killer's Bane"

 
Poniedziałek czas zacząć, poczłapać do pracy i zarabiać grube tysiące. A wszystko po to, aby móc wydać parę groszy na nowe komiksy. Może na jakieś retro wydania Batmana? Tak się właśnie zastanawiam czy nie powinienem częściej sięgać po historyjki z lat czterdziestych i pięćdziesiątych, bo ten "Knightfall" powoli zaczyna mnie nudzić. Wiem, że to moja po części wina - mógłbym "Prolog" łyknąć na raz i mieć z głowy - ale sami rozumiecie: aż tak dużo czasu nie mam. Pomidory same się nie posadzą 😛

No dobra. "Killer's Bane" nie powala. To znaczy Bane na plus, i rysunkowo i z zachowania, ale sam scenariusz taki sobie. Killer Crock - panie Aparo, co Pan z nim zrobił?! - to dupa a nie killer. Cała jego agresja została sprowadzona do niszczenia mienia publicznego i rzucania inwektywów w stylu 'brudni ludzie'. Serio, tylko tyle? Jeszcze raz powtórzę: dupa to, nie Killer 😁 Wrażenia nie robi także Jean-Paul Valley - pierwszy raz biegajacy po Gotham w stroju Nietoperza - który musi się jeszcze dużo nauczyć albo też częściej ufać wygranemu instynktowi. Co do Bruce'a Wayne'a to odpoczywa zażywając tapsy - te z gatunku mocno uspokajających - przepisane przez mocno bezpośrednią doktor Shondrę. Może mu pomogą, może nie.

Okładka tragiczna. Travis Charest, Ray McCarthy oraz Bob LeRose nie popisali się.


#489 "Killer's Bane" vol 1 [02/1993]
Polskie wydanie: #055 "Batman. Killer's Bane" [TM-Semmic, 06/1995] oraz "Batman Knightfall: Prolog" [Egmont, 2022]


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Bomba"

Kastylia oczami Palaciosa

"Przesilenie"