Amerykańska Liga Sprawiedliwości według Marka Waida

czyli słówko o albumie "Wieża Babel"


Czas na kolejną superbohaterską papkę - okropne określenie, lecz do tego albumu pasuje idealnie - spod znaku DC Comics. Kolorową, naładowaną przekombinowaną fabułą, wypchaną licznymi cliffhangerami, które niestety przyprawiają o płacz i zgrzytanie zębów. Papkę wpisującą się w gusta czytelnika masowego. W moje poniekąd także, choć ten album wyjątkowo mi nie podszedł. Dla nikogo nie będzie pewnie zaskoczeniem jak powiem, że lubię od czasu do czasu skręcić w kierunku bardziej współczesnego superhero. Trochę z poczucia obowiązku, trochę z konieczności 'orientowania się' w temacie. Trochę ze zwykłej ciekawości. Czasem dla zwykłego odmóżdżenia.

Album "Wieża Babel" na pewno zaspokaja tą ostatnią potrzebę, czyli dostarcza prostej fabuły, która oferuje prostą rozrywkę i nie wymaga wielkiego skupienia. Wiem, że jako osoba czytająca starocia z lat sześćdziesiątych oraz wcześniejszych może nie wypada mi narzekać na głupotki scenariusza, ale świat poszedł naprzód i od współczesnych pisarzy - a tym bardziej od tak doświadczonego twórcy jak Mark Weid - wymagam mimo wszystko czegoś więcej. Historii bardziej przemyślanej i poukładanej a nie wyłącznie wypchanej fabularną watą. Może jakiegoś poważnego eventu - choć do nich także nie mam ostatnio szcześcia, patrz: "Empireum" od Marvela - z oryginalnym finałem albo tak dojrzale rozpisanego cyklu jak seria Earth One.


Nie będę w tym miejscu rozpisywał się o samej opowieści, gdyż wierzę, że na pewno znajdą się osoby, dla których będzie ona ciekawym doświadczeniem. W końcu współczesne superhero ma się podobno całkiem nieźle, tzn. czytelnicy nadal czekają na kolejne eventy, spektakularne pojedynki, rozdmuchane problemy i odjechane pomysły. W tym albumie mamy tego wszystkiego pod dostatkiem - hitem jest facet doprowadzający do zmian w historii uniwersum oraz członkowie Amerykańskiej Ligi Sprawiedliści robiący za roboli na budowanie - i tym samym znajdzie on swoich odbiorców. Zresztą, z tytułową historią mieliśmy szansę już się zapoznać. W lutym 2017 roku ukazała się ona w ramach Wielkiej Kolekcji Komiksów DC.

Podsumowując. Trochę męczyłem się w trakcie lektury tego albumu, choć naprawdę chciałem dać szansę tej historii. W końcu widząc, że została przypisana do serii DC Deluxe odczekiwałem naprawdę fajnej superbohaterszczyzny. Zdecydowanie nie oczekiwałem średniaka, co jest i tak bardzo wysoką notą jak na ten album. Może gdybym uważniej śledził wydarzenia uniwersum DC z końca lat dziewięćdziesiątych to czerpałbym większą przyjemność z lektury. Możliwe też, że gdybym zapoznał się z serię "JLA" od samego początku to byłoby mi łatwiej zrozumieć pewne wątki. Jak to mówią: za gapowe się płaci.

____________________
"JLA" vol 1 #018-21 [05-08/1998] #32-33 [08-09/1999], #43-46 [07-10/2000]
"JLA Secret Files and Origins" vol 1 [12/2000]
Polski tytuł: "Amerykańska Liga Sprawiedliwości. Wieża Babel"
Scenarzyści: Mark Waid, Devin Grayson, D. Curtis Johnson
Ilustratorzy: Howard Porter, Pablo Raimondi, Arnie Jorgensen, Mark Pajarillo, Steve Scott
Tłumacz: Marek Starosta
Seria: DC DELUXE
Format: 180x275 mm
Liczba stron: 280
Oprawa: twarda w obwolucie
Papier: kredowy
Druk: ["kolor"]
ISBN-13: 9788328161863
Data wydania: 28 czerwiec 2023
Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Bomba"

Kastylia oczami Palaciosa

"Przesilenie"