Batman & Runaway w obronie Gotham

słówko o albumie "Batman. Rycerze Gotham. Pozłacane miasto"


Opowieść rozpisana przez Evana Narcisse to ładnie narysowana oraz dostarczająca miłej rozrywki na kilka godzin historia. Oczywiście jak każda opowieść ma ona swoje lepsze i gorsze momenty, ale na szczęście dla nas tych ostatnich nie ma zbyt wiele. Co mnie osobiście mocno ucieszyło, gdyż w ostatnich tygodniach, miesiącach nie było mi po drodze ze współczesnym superhero. Ilekroć sięgałem po jakiś tytuł - zaglądałem do eventu z serii must have - odbijałem się od niego szybko i dość boleśnie. Z "Rycerzami Gotham" miałem inaczej.

Zaskoczyło już na starcie tj. w momencie, gdy okazało się, że historia pana Narcisse nie jest z gatunku tych rozdmuchanych. Mając ją z czymś zestawić zestawilbym z telewizyjnym proceduralem. "Batman. Rycerze Gotham. Pozłacane miasto" to opowieść pozbawiona eventowych szaleństw, osadzona na jednym wątku, dobrze prowadzonym oraz ciekawym. Nasi bohaterowie - scenarzysta postarał się, aby w przygodzie wzięli udział chyba wszyscy z batmanowej rodziny - stają w obliczu nowego zagrożenia a jest nim wirus otumaniający ludzi i wprowadzający ich w jakiś rodzaj dziwnego, agresywnego transu. Naturalnie pierwsze podejrzenia padają na pana Jonathana Crane'a, ale kolejne postępy w śledztwie szybko kierują dochodzenie na inne tory. Wszystko wskazuje na to, że dzisiejsze problemy mieszkańców Gotham rozpoczęły się już dobre sto lat temu.


Warto także podkreślić, że album łączy w sobie nie jedną a dwie historie. Może nawet trzy, jeżeli za tą trzecią weźmiemy działania ruchu abolicjonistów funkcjonującego na terenie Gotham. Pierwsza z nich - według mnie mająca małe znaczenie - rozgrywa się w czasach współczesnych i jest zapisem wspomnianego wcześniej śledztwa. Dla fabuły o wiele ważniejsza jest opowieść rozgrywająca się w latach czterdziestych dziewiętnastego wieku, która to dość fajnie przybliża nam źródło całego zamieszania. Na jej kartach pojawia się chociażby tajemniczy Runaway oraz sławny Vandal Savage, którzy jak się okazuje wiedzą całkiem sporo na temat owej epidemi.

Nikogo chyba też nie zdziwi jak powiem, że lubię takie dawne klimaty I trochę nawet żałuję, że album "Batman. Rycerze Gotham. Pozłacane miasto" nie został rozbity na dwa tomy. Pewnie wówczas narzekałbym, że fabuła została za bardzo rozciągnięta, ale mimo wszystko chętnie poczytałbym więcej o Gotham tamtego okresu.


Album "Batman. Rycerze Gotham. Pozłacane miasto" - będący wprowadzeniem do gry "Gotham Knights", właściwie od tego powinienem zacząć - nie zapisze się złotymi literami w uniwersum Mrocznego Rycerza ale ja nie żałuję tych dwóch godzin, które przeznaczyłem na lekturę. Dobrze od czasu do czasu sięgnąć po coś lekkiego. Rysunki bez zarzutów. Nic nadzwyczajnego, mainstreamowe, porawne.
____________________
"Batman: Gotham Knights. Gilded City" [12/2022-05/2023]
Tytuł polski: "Batman. Rycerze Gotham. Pozłacane miasto"
Scenarzysta: Evan Narcisse
Rysunki: Abel
Tłumacz: Marek Starosta
Seria: Batman, Batman Rycerze Gotham
Format: 167x255 mm
Liczba stron: 156
Oprawa: miękka
Druk: ["kolor"]
ISBN-13: 9788328165205
Data wydania: 27 lipiec 2023
Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Bomba"

Kastylia oczami Palaciosa

"Przesilenie"