"Murder Falcon"


Czasami trafia się opowieść, którą trudno porównać do innej, wcześniej przez nas czytanej. Historia najzwyczajniej w świecie atakująca swoją zajebistością. Taka opowieść należy do świata komiksowych perełek, outsiderów. Są to tytuły rodzące się z silnej pasji oraz - a może przede wszystkim? - z wewnętrznej potrzeby opowiadania o tematach, które się uwielbia. I taki jest właśnie komiks pana Daniela Warrena Johnsona. Tworzony przez artystę potrafiącego dać wyraz muzycznej obsesji 🙂 I to widać. Dosłownie z każdego kadru bije energia nie pozwalająca porzucić lektury.

"Murder Falcon" to album wypełniony po brzegi metalem. Muzyką napędzającą tytułowego bohatera do dawania potężnego łupnia potworom oraz muzyką łączą ludzi. Dzięki temu dwojakiemu spojrzeniu na metal dostajemy tak naprawdę dwie opowieści. Pierwsza z nich to komiks przygodowy, czerpiący garściami z fantasy. Druga porusza tematykę bardziej poważną, pokazuje jak niezmiernie istotne jest posiadanie - zwłaszcza w trudnych momentach życia - oparcia w bliskich a także kotwicy, która nie pozwala dawać za wygraną. Być może brzmi to trywialnie, być może naiwnie ale choć "Murder Falcon" to historia dotykająca prostych tematów to mimo wszystko arcyważnych.


Trzon fabularny opowieści został osadzony na motywach znanych, ogrywanych przez różnych twórców na różne sposoby. Okropne monstrum z innego wymiaru - koszmarny potwór żywiący się ziemskim strachem, przygnębieniem i innymi takimi 'fajnymi' uczuciami - kontra ekipa kozackich bohaterów mających wypasione moce. Nic niezwykłego, gdyby nie źródło wspomnianej energii. Źródło kryjące w muzyce. Na dobrą sprawę to z niej Daniel Warren Johnson uczynił bohatera komiksu. I podobnie jak miało to miejsce w albumie "Z całej pety" uczynił to w sposób niepozostawiający żadnych złudzeń, co do prywatnych pasji autora. Wybrzmiewających z albumu niczym czaderska solówka Jake’a.

Dobra opowieść, od początku do końca wypełniona niesamowitymi rysunkami. Można uznać, że to one nadają rytm opowieści. Kiedy trzeba pan Johnson potrafi uderzyć, kiedy trzeba umiejętnie tonuje dźwięki aby czytelnik nie dostał zapaści od szybkiego tempa akcji. Zdaje to rezultat. Nie każdego taka konwencja zauroczy - krzykliwa, chwilami niezbyt precyzyjna kreska, lekko skęcająca w stronę mangi - ale mnie osobiście historia zespołu Brooticus pochłonęła całkowicie. Jestem przekonany, że przyjdzie jeszcze dzień, w którym do niej wrócę.
____________________
#001-008 "Murder Falcon" vol 1 [10/2018-05/2019]
Tytuł polski: "Murder Falcon"
Scenarzysta: Daniel Warren Johnson
Rysunki: Daniel Warren Johnson
Kolory: Mike Spicer
Tłumacz: Marceli Szpak
Seria: Murder Falcon
Format: 170x260 mm
Liczba stron: 208
Oprawa: miękka
Druk: ["kolor"]
ISBN-13: 9788367725217
Data wydania: 21 luty 2024
Dziękuję wydawnictwu Nagle Comics za udostępnienie egzemplarza do opinii.

Opis wydawcy:
Podczas gdy świat atakują potwory, życie Jake’a rozpada się na kawałki: bez zespołu, bez dziewczyny, bez przyszłości…  do momentu spotkania Murder Falcona, który przybywa z Łomotu, żeby niszczyć zło. Ale potrzebuje do tego zabójczych gitarowych solówek Jake’a. Z każdym zagranym przez akordem, moc metalu podsyca tlącą się w Murder Falconie kung fu furię. Żeby obronić Ziemię, Jake będzie musiał reaktywować swój zespół, Brooticus. Tylko czy to wystarczy, żeby wstrząsnąć całą planetą?


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Bomba"

Kastylia oczami Palaciosa

"Przesilenie"