"Więcej niż mogłoby się zdawać" (2023) || Void Rivals


Nie słyszałem wcześniej o tej serii. Naturalnie znałem scenarzystę - w tej roli świetny Robert Kirkman - ale nie docierały do mnie informacje o czym właściwie jest "Void Rivals". Inaczej mówiąc: biorąc w ręce wspomniany album nie wiedziałem czego oczekiwać. Nie wiedziałem o czym opowiada Kirkman i dokąd będzie nas prowadził. Podchodziłem zatem do tego tytułu na luzie, spokojnie, bez wielkiej spiny oraz jakichkolwiek uprzedzeń. Jak wobec tego wypadło moje pierwsze spotkanie z komiksem "Void Rivals"? Czy opowieść mnie porwała? I tak, i nie. Na ten moment ciężko mi wystawić precyzyjną opinię. W trakcie lektury moja ocena niniejszego komiksu tak często ulegała zmianie, iż skończywszy czytać nadal mam mętlik w głowie. Taki to zaskakujący komiks.

Punktem wyjścia do rozpoczęcia tego dość dziwnego, komiksowego rollercoastera jest spotkanie dwójki pilotów. Nie jest to jednak spotkanie towarzyskie, wręcz przeciwnie. Nasi bohaterowie - w akcie pierwszym są oni parą kosmicznych rozbitków - okazują się być przedstawicielami dwóch, rywalizujących ze sobą nacji. Narodów, które od stuleci mordują się w imię dawno ustalonych zasad. I po jednej i po drugiej stronie reprezentanci młodego pokolenia nie do końca rozumieją z czego wynika konflikt, po prostu się nienawidzą. Jak się słusznie domyślacie akcja mocno zagęszcza się, kiedy dochodzi do spotkania wspomnianych wyżej postaci. I kiedy nasi bohaterowie zaczzynają ze sobą rozmawiać zamiast walczyć.


I tak właśnie zaczyna się ten rollercoaster. A dokąd nas prowadzą autorzy tego komiksu? Z dokładnym zdefiniowaniem wątku głównego mam pewien problem. Zakładam, że moje niezdecydowanie wynika z próby wystawienia opinii na podstawie pierwszego tomu, który po prostu dostarcza nam zbyt wielu informacji. Raz są to informacje podawane w sposób konkretny, raz w sposób bardziej zawiły. Tak jakby Robert Kirkman podrzucał nam tropy celem zachęcenia nas do oczekiwania na kolejne zeszyty serii, ale czasami zapominał o tym co tu i teraz. Takie scenariuszowe manewry często są jak najbardziej wskazane - szczególnie przy tomach pełniących rolę wprowadzenia - ale czasami mogą też rodzić problemy. Dla przykładu: jakby wrzucić 'znaki dymne' od Kirkmana sama opowieść niekiedy mogłaby wiać nudą. Motyw rywalizacji obu planet, nawet rywalizacji zbudowanej na zagadkowej umowie władz nie do każdego czytelnika trafi. Do pewnego stopnia historia może uchodzić wręcz na mocno wtórną. Ja osobiście jestem daleki od tak surowych ocen, ale nie każdy może podzielać mój optymizm.


Tak, ja należę do grupy zadowolonej z otrzymanej historii. Może nie wiem jeszcze, w którą stronę historia pójdzie ale wiem, że wszechświat pana Kirkmana to wszechświat wielkich cywilizacji, więc jestem autentycznie zaciekawiony. Zwłaszcza, że z tego co do tej pory widziałem świat naszych rozbitków to także świat Transformersów. Na to wszystko nakłada się dodatkowo jakiś quasi religijny wątek z udziałem innych dziwnych istot więc tak jak piszę… jestem mocno zaintrygowany. I nawet jeżeli pewne elementy mi nie grały - nie do końca rysunki do mnie trafiły; za mało szczegółow, za dużo figur geometrycznych - to tytuł jako całość oceniam na plus i będę czekał na kolejne tomy serii. Zwłaszcza, że z tego co czytam seria "Void Rivals" jest częścią czegoś większego a ja bardzo lubię rozbudowane uniwersa.
____________________
#001-006 "Void Rivals" vol [06-11/2023]
Tytuł polski: "Void. Rivals. Więcej niż mogłoby się zdawać"
Scenarzysta: Robert Kirkman
Rysunki: Lorenzo De Felici, Matheus Lopes
Tłumacz: Tomasz Kupczyk
Seria: Energon Universe
Format: 170x260 mm
Liczba stron: 136
Oprawa: miękka
Druk: ["kolor"]
ISBN-13: 9788367725392
Data wydania: 17 wrzesień 2024
Dziękuję wydawnictwu Nagle Comics za udostępnienie egzemplarza do opinii.

Opis wydawcy:
Zamieszkujące zbudowany wokół czarnej dziury Święty Pierścień pozostałości dwóch wielkich cywilizacji toczą odwieczną wojnę. Jednak, gdy pilot Darak i rywalizująca z nim Solila rozbiją się na tajemniczej planetoidzie, zaprzysięgli wrogowie będą musieli połączyć siły. Pytanie, czy na dryfującym w kosmosie kawałku skały naprawdę nie ma nikogo poza nimi? I jakie mroczne siły zagrażają bezpieczeństwu całego wszechświata?