Tak się koszmarnie składa, że dopadła mnie jakaś podła zaraza i nie mam sił i chęci mierzyć się z tytułami, co do których nie wiem, czy są warte mojego czasu.
Stawiam więc na pewniaki - tak, jak nie leżę i nie śpię to wracam do starych komiksów albo oglądam filmy z uniwersum "Obecności" - a przy okazji realizuje postanowienie złożone sobie w zeszłym roku: przeczytam wszystkie albumy "Thorgala", tom po tomie. Again!
"Miasto zaginionego boga"
Każdy czytacz "Thorgala" ma na pewno ulubioną okładkę serii. I owszem, okładka z tego albumu jest niesamowita, choć nie jest w ścisłej topce moich ulubionych.
Podoba mi się jednak dlatego, że w prosty sposób pokazuje Thorgala jako człowieka. Widzimy w tle stojącą Bezimienną Boginię - do pewnego stopnia symbol kosmicznego pochodzenia naszego bohatera - ale Thorgal zdaje się jej nie dostrzegać. Albo ją całkowicie ignoruje.
Zamiast tego robi coś bardzo ludzkiego. Bierze w ramiona umierającego przyjaciela. Pociesza go, jest przy nim do końca.
Brzmi melodramatycznie? Może tak być, ale ta okładka tak właśnie na mnie działa. Zresztą cała historia pokazuje, kim tak naprawdę jest Thorgal.
Scena, kiedy odmawia zamordowana Ogotaia?
Chwila, w której dziwi się, że Tjall zabił dowódcę Czarnej Gwardii czy moment, kiedy zabiera na pokład Kriss de Valnor.
Taki jest Thorgal.
W tym albumie przed nim i jego towarzyszami staje arcywymagające zadanie, gdyż koniec końców dotarli do celu. Do tytułowego miasta a teraz muszą dotrzeć do boga. Co więcej, muszą go zdetronizować.
Wątek Ogotaia, łączący się z wątkiem 'gwiezdnego dziecka', również lubię. Nadal zachwycam się "Ekspedycją" pana Bogusława Polcha i spółki. Motyw przodków Ziemian, którzy po latach gwiezdnej tułaczki wracają do domu i dają naszej planecie drugi początek zawsze robił na mnie wrażenie.
I po części dlatego zapewne tak dobrze czyta mi się Thorgala.
Między innymi właśnie za ten motyw oraz za postawę tytułowej postaci.
------------------------------
"Miasto zaginionego boga" [1987]
#012 "Thorgal"
napisał: Jean van Hamme
narysował: Grzegorz Rosiński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz