Jeżeli ktoś spyta czy interesującej dla kogoś, komu z historią nie zawsze było po drodze to odpowiem, że tak. Nie trzeba być historykiem, nie trzeba być maniakiem tej dziedziny, aby ta historia do nas trafiła. Wystarczy zrozumieć, że dla części z nas to tak naprawdę opowieść o nas samych. Nie trzeba być kresowiakiem, aby świat bohatera komiksu był także naszym światem. Żeby jego doświadczenia były naszymi.
Zapytajcie rodziców oraz dziadków o korzenie Waszych rodzin. Zróbcie historyczny research i zbierzcie tyle historii o Waszym prababkach i pradziadkach ile tylko zdołacie ogarnąć. Idę o zakład, że po lekturze tego komiksu i po wspomnianych rozmowach dojdziecie do bardzo ciekawych wniosków a wśród nich będzie przekonanie, że z losami tytułowego bohatera ma prawo utożsamiać się wiele osób.
To bardzo dobrze świadczy o tej historii. To znaczy, że autor zdał egzamin i w sposób dojrzały nie tylko prezentuje rzeczywistość czysto historyczną - dodajmy: robi to w bardzo przystępny sposób - ale także umiejętnie zestawia nastroje społeczne z początku wieku dwudziestego z tym, czego dzisiaj jesteśmy świadkami oraz pokazuje jak owe nastroje wpływały na zwykłych ludzi. W tym na jego dziadka. Może się wydawać, że zagadnienia takie jak przynależność narodowa, jak zatargi społeczne na tle etnicznym czy przemoc w rodzinie to tematy wtórne, które w komiksach nie są czymś nowym. Zgadzam się.
------------------------------
"Życie Kola"
napisał i narysował: Jakub Jaskółowski
Kultura gniewu [08/2025]
Komiks otrzymałem od wydawcy.