[01/1975] "Terror on the Planet of the Apes. A Riverboat Named Simian"


Opowieść nabiera rumieńców. Wszystko wskazuje na to, że ten nikczemny przywódca małpiego Ku Klux Klanu - mówię tutaj oczywiście o Brutusie - jest nie tylko oderwanym od rzeczywistości wrogiem rasy ludzkiej ale także sługusem Umysłu Gestalt. Wygląda na to, że oboje współpracowali ze sobą od samego początku a ta cała nagonka na ludzi miała osłabić małpie miasto i przygotować grunt pod inwazję mutantów z Zakazanej Strefy. Czyż to nie wspaniała intryga?

Początek "A Riverboat Named Simian" nie zapowiadał niczego nadzwyczajnego. Nasi bohaterowie wspólnie z Dawcą Praw próbowali bezpiecznie do domu - po drodze przepychając się z poplecznikiem Brutusa - ale ostatecznie pojawił się ten niesamowity twist i historia przyśpieszyła. I fajnie, bo zaczynało wiać nudą. A tu proszę. Spiskujący Brutus, wielkie dzikie bestie atakujące z ukrycia i Dawca Praw sypiący mądrościami niczym mistrz Yoda. Nie to żebym nie lubił słuchać o nacjach powstałych w wyniku dawnego holocaustu. Po prostu czekałem na coś nowego. No i doczekałem się.


#004 "Planet of the Apes Magazine. Terror on the Planet of the Apes. A Riverboat Named Simian" vol 1 [01/1975], brak polskiego wydania.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Bomba"

Kastylia oczami Palaciosa

"Przesilenie"