[2021-2022] "Star Wars. Wielka Republika. Koniec Jedi"

 
Każda opowieść dobiega końca. I choć w przypadku starwarsowych historii może to stwierdzenie lekko dziwić to mimo wszystko wiele w nim prawdy. Wraz z albumem "Koniec Jedi" autorzy kończą pierwszą odsłonę przygód rozgrywających się w czasach Wielkiej Republiki. Podsumowują całość jakąś szczególnie trafną puentą? Niekoniecznie. Zamiast niej spinają klamrą rozsiane wątki oraz uzupełniają chronologię wydarzeń. Wydarzeń, z którymi czytelnicy mogli się zapoznać w trakcie lektury nie tylko komiksów ale także powieści. Inaczej mówiąc: robią z tytułu "Koniec Jedi" pozycję obowiązkową dla wszystkich, którzy wsiąkli czytając o kanclerz Soh, jej sztandarowym projekcie Latarnia Gwiezdny Blask oraz o konflikcie Republiki z Nihilami.

A skoro mowa o Nihilach to w opowieści "Koniec Jedi" zajmują oni kluczową pozycję. Na dobrą sprawę niemal cała pierwsza część albumu poświęcona została tym właśnie gwiezdnym bandziorom a konkretnie ich starciu z Jedi. I nie mówię tutaj o jakiejś błahej potyczce ale o konfrontacji Lourny Dee z mistrzynią Avar Kriss. Jak zapewne wiecie obie panie nie darzą siebie ciepłymi uczuciami. Finał ich niedokończonych spraw koniec końców znajduje potężne ujście na terenie gniazda Nihilów, tj. w Wielkiej Sali w bezprzestrzeni. Finał wielce widowiskowy, który powinien zadowolić wszystkich lubiących pojedynki - zarówno te na miecze świetle, jak i te w przestworzach - epickie przemowy oraz spektakularne wybuchy. Żeby nie było. Cavan Scott nie zapomniał także o 'momentach'. A te są dość istotne, gdyż prawdopodobnie zwiastują nadejście kolejnych problemów Jedi. Jakich? Tego Wam nie zdradzę. Przeczytajcie, wyciągnijcie własne wnioski.

Druga część albumu "Wielka Republika. Koniec Jedi" to z kolei niespodzianka dla fanów Marchiona Ro. Osobom nieznającym postaci wyjaśniam, iż mowa o Głównym Bossie - jak to mówi mój ośmioletni syn patrząc na komiksy/produkcje Marvela - wspomnianych Nihilów. W niej także 'dzieje się', choć na trochę innej płaszczyźnie. Zamiast licznych fajerwerków mamy jeden konkretny, czytajcie: genezę wizji/wielkiego planu Marchiona Ro. Twórcy historii "Eye of the Storm" fundują nam podróż do czasów, kiedy nasz 'bohater' będąc nastolatkiem przejmował spuściznę ojca i rozpoczynał krucjatę przeciwko Republice. Mówią o powodach, które doprowadziły do owej krucjaty. O Everenach zmuszonych do opuszczenia rodzinnego świata, o ich walce o przetrwanie, o hartowaniu ducha. A opowiadając o tym wszystkim pamiętają także o odpowiedniej dla takich kwestii szacie graficznej.

"Wielka Republika. Koniec Jedi"? Rzekłbym, że jest to lektura wręcz obowiązkowa dla osób siedzących w tym uniwersum. I od razu odpowiadając na pytania, które mogą się pojawić: tak, można czytać uniwersum z pominięciem komiksów, ale dużo się w ten sposób traci. Osoby zarządzające literacką częścią franczyzy robią to naprawdę z głową. Powieści graficzne są uzupełnieniem powieści tradycyjnych i na odwrót. Nie warto rezygnować ani z jednych, ani z drugich.


#011-015 "Star Wars. The High Republic. Jedi's End" vol 1 [11/2021-03/2022]
#001-002 "Star Wars. The High Republic. Eye of the Storm" vol 1 [01-03/2022]
Polskie wydanie: "Star Wars. Wielka Republika. Koniec Jedi" [Egmont, 2023].


>>> Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji. <<<
Współpraca z wydanictwem nie miała wpływu na ocenę tytulu.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Bomba"

Kastylia oczami Palaciosa

"Przesilenie"