"Mazebook. Księga labiryntów" Jeffa Lemire’a to jeden z bardziej interesujących tytułów, które dane mi było ostatnio czytać. I takich tez nie rzucam przez pryzmat mocno wkręcającego pomysłu - choć ten z powodzeniem mógłby stanowić podstawę scenariusza do jednego z epizodów "Strefy Mroku" - ale z uwagi na chwytające za serce ukazanie człowieka od lat zmagającego się ze śmiercią córeczki. Nigdy nie jest to temat prosty do przekazania. Wielu artystów często idzie na skróty, skręca w stronę bardzo poważnych, dramatycznych i nasiąkniętych depresją kadrów zapominając, że można inaczej. Tak jak chociażby Jeff Lemiere.
Opowiadać z wyczuciem oraz pewnością, że prędzej czy później historia zacznie żyć własnym życiem, jeżeli tylko na to pozwolimy. Autor dużo miejsca w posłowiu poświęcił właśnie wskazaniu czytelnikowi punktu wyjścia tej historii, zdradzeniu co skłoniło go do podjęcia tak skomplikowanego tematu a także wyjaśnieniu procesu tworzenia rzeczywistości w "Mazebook". Wyjaśnia jak powstawała droga tytułowego bohatera i jak często kroczył on własną ścieżką porzucając rolę marionetki ulegającej Losowi. I ten chaos fabularny - chaos bardzo pozytywny - jest doskonale wyczuwalny w tej opowieści. Historia trzyma nas w niepewności do samego końca a sama postać Willa dzięki owej nieprzewidywalności wydaje się bardziej ludzka, mniej kartonowa.
Kilkakrotnie w trakcie lektury łapałem się na tym, iż autentycznie nie wiem dokąd pan Lemire mnie prowadzi. Miałem swoje tropy, jednak wszystkie gdzieś znikały gdy bohater wkraczał w kolejny obszar labiryntu. I choć wraz pojawieniem się postaci Lisy poszczególne klocki zaczęły wskakiwać na swoje miejsce to nadal nie byłem pewien zakończenia. To największa zaleta tej historii. Jeff Lemire mimo iż wybrał temat wydawałoby się mocno ckliwy oddał go w sposób wyjątkowo pomysłowy, tak fabularnie jak i rysunkowo.
Kreska tego albumu to w ogóle rzecz warta osobnego podkreślenia. Jest inna od tego do czego przyzwyczaił nas artysta. Jest mocno oszczędna - także kolorystycznie - ale właśnie przez tą swoją ubogość sprawia, że plansze zlewają się dezorientując czytelnika oraz zmuszając go poruszania się po komiksie niczym w jakimś labiryncie. Daje to niesamowity efekt i udowadania, że Jeff Lemire powinien częściej tworzyć autorskie projekty.
____________________
"Mazebook" [09/2021-01/2022]
Tytuł polski: "Mazebook. Księga labiryntów"
Scenarzysta: Jeff Lemire
Rysunki: Jeff Lemire
Tłumacz: Jacek Drewnowski
Format: 170x260 mm
Liczba stron: 256
Oprawa: twarda
Druk: ["kolor"]
ISBN-13: 9788328170476
Data wydania: 29 maj 2024
Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Opis wydawcy:
Pogrążony w żałobie po stracie córki ojciec odbiera tajemniczy telefon. Rozmówczyni twierdzi, że jest jego ukochaną małą Wendy i że została uwięziona pośrodku labiryntu! Mężczyzna, przekonany, że dziecko kontaktuje się z nim z zaświatów, wyznacza zawiłą drogę przez inny poziom rzeczywistości, aby sprowadzić córkę z powrotem do domu...