"Mglisty wymiar" (2023)


Prace pana Richarda Corbena trudno ocenić w prosty i jednoznaczny sposób. Jego kreska wykracza daleko poza dzisiejsze standardy. Może odrzucić, może zniesmaczyć, ale również zaskoczyć a nawet zafascynować. Nietrudno zgadnąć, że wszystko zależy - jak zawsze zresztą - od indywidualnych preferencji czytelnika a nader wszystko od definiowania przez niego dobrego smaku. Czytelnicy mający problem z rysunkami odbiegającymi od tego co obecnie dostarcza nam sztuka mainstreamowa, jak również osoby nie zaznajomione z karykaturą mogą rozminąć się z dość niecodziennym geniuszem pana Corbena. Każdy kto jednak podejmie rękawice, wczyta się w opowieść i postara zrozumieć, co ten konkretny artysta próbuje nam powiedzieć przekona się jak niezwykłego twórcę przyszło mu spotkać.

Od strony fabularnej "Mglisty wymiar" dostarcza nam historię fantasy wypełnioną typowymi dla tego gatunku pomysłami. Już na starcie dostajemy niezbyt rozgarniętego bohatera - to on będzie naszym przewodnikiem po tym cudacznym świecie - oraz zarys czekającego go questu. Nie jesteśmy świadomi szczegółów zadania, ale wystarcza zaledwie kilka chwil abyśmy zrozumieli jak pokręcona, zwariowana oraz psychodelicznie koszmarna potrafi być rzeczywistość, w której przyszlo nam się znaleźć. I ta dziwność jest poniekąd znakiem rozpoznawczym twórczości pana Corbena.


Czymś, co polski czytelnik zna dość dobrze bowiem "Mglisty wymiar" nie jest pierwszym albumem tego twórcy wydanym na naszym rynku. Na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat otrzymaliśmy kilka tytułów z jego udziałem i to naprawdę dobrych. Szczególnie wyraziście pamiętam "Duchy zmarłych", co wynika głównie z poruszanej w tym albumie, horrorowej, tematyki, ale i "Mglisty wymiar" będę dobrze wspominał a za jakiś czas album zapewnie ponownie wyląduje w moich rękach. Dlaczego? Z jednej strony jest to niesamowicie oryginalny, odautorski projekt Richarda Corbena jako rysownika, po drugie niniejszy album to doskonały przykład tego jak powinno wygądać budowanie światów.


Tym dla mnie jest bowiem "Mglisty wymiar". Idealnym przykładem komiksu silnie autorskiego. Komiksu, który całym sobą przekazuje zamysł autora. Wędrówka Tugata to nic innego jak pretekst do pokazania tego jak porąbana oraz okrutna potrafi być rzeczywistość. I nie mówię tutaj o samym, niezwykłym tle wydarzeń, ale o zasadach napędzających tą rzeczywistość. Mglisty wymiar Richarda Corbena to świat, gdzie króluje prawo silniejszego. Być może do pewnego stopnia przypomina on świat Roberta Howarda, ale cechuje go zwielokrotnione okrucieństwo i bardzo bezpośrednie ukazanie pewnych elementów obecnych w heroic fantasy. Richard Corben w swojej prezentacji świata zdaje się być niczym nieskrępowany. Wygląda to chwilami tak jakby sam siebie testował, jakby wciąż i wciąż próbował przekraczać granice. Czy tak rzeczywiście jest? Na ile autor tworzy tak dziwaczne tło wyłącznie dla samego aktu szokowania? Czy za pokręconą opowieścią kryje się coś więcej?

Powtarzam się, ale niech będzie. Wędrówka Tugata to środek do celu. Richard Corben za pośrednictwem fantasy - dużymi garściami czerpiącego z schematów wypracowanych przez mistrzów gatunku - pokazuje co dla niego oznacza realizm. Jego światy to obraz przemocy, gwałtu, prawa silniejszego i braku większości hamulców moralnych. Oczywiście to światy bardzo żywe, artystycznie wyjątkowe i fascynujące. Przerażające? Zdecydowanie. Od momentu, w którym Mglisty Wymiar zacznie przypominać naszą rzeczywistość.
____________________
"Murky Wolrd" [2023]
Polski tytuł: "Mglisty wymiar"
Scenarzysta: Richard Corben
Rysunki: Richard Corben
Format: 203x280 mm
Liczba stron: 168
Oprawa: twarda
Druk: ["kolor"]
ISBN-13: 9788367360784
Data wydania: 24 czerwiec 2024
Dziękuję wydawnictwu Kultura gniewu za udostępnienie egzemplarza do opinii.

Opis wydawcy:
Deliryczna degrengolada w gęstym fantastycznym sosie. 
Umiarkowanie lotny wojownik Tugat budzi się z koszmaru tylko po to, by wylądować w kolejnym – duszniejszym i dziwniejszym od najbardziej szalonego snu. Spotka żarłoczne gigantki, opętane żądzą krwi martwiaki, mięsożerne pnącza, plugawych władców, zepsute księżniczki i przedwieczne istoty czyhające na jego niewinność. Choć jest sprzymierzeńcem dla wszystkich, sam może liczyć tylko na wierną klacz i jedną zdziwaczałą staruchę.

Rysunki Corbena przemówią do miłośników groteski, wyrazistej formy i psychodelicznych kolorów. To modelowy komiks autorski – prowadzi nas przez bogaty i żywy świat, którego żaden inny twórca nie mógłby stworzyć ani nawet reinterpretować. Prócz gęstych mgieł unosi się w nim duch komiksu niezależnego, podparty mistrzostwem warsztatu i undergroundową poetyką.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Przesilenie"

"Legendy X-men: Jim Lee"