"Countdown to Doomsday!" || #074 "Superman" vol 2 (1992)


Ramotka na sterydach. W październiku 1992 roku doszło do pierwszego spotkania Supermana z istotą, którą członkowie Ligi Sprawiedliwości przezwali Doomsday. I chyba nikomu nie muszę tłumaczyć, jak nieprzewidywalne było to spotkanie dla słynnego, amerykańskiego herosa. Mówiąc wprost: ku rozpaczy kolegów po fachu dostał cios, który zmiótł go z planszy. Co więcej, Doomsday zadając ów cios - wyjęty wprost z filmów karate! - nie wyglądał nawet na specjalnie zmęczonego.


W "Countdown To Doomsday!" - jak sugeruje wprost tytuł odcinka - Dan Jurgens odlicza do zagłady i stara się jeszcze bardziej potęgować napięcie. Nie oszukujmy się jednak: nie za bardzo mu to wychodzi. Może na początku lat dziewięćdziesiątych fani Supka rwali włosy z głowy widząc, jak ich idol dostaje bęcki, ale dzisiaj taka historia raczej na nikim nie zrobi większego wrażenia. Nie takie plot twisty widział świat superhero.

Zapewne dzisiaj większość z nas będzie zastanawiała się, dlaczego ten event był tak mocno rozwlekany. Odpowiedź wydaje się oczywista. Po pierwsze, dla kasy. Po drugie, dla odpowiedniego podbicia rangi eventu. Rozumiecie, nie wyobrażano sobie, aby wielki pojedynek Supermana z Doomsday'em nie miał odpowiedniej oprawy i odpowiedniego... odliczania.


"Countdown To Doomsday!" nie jest złą historią. Jest po prostu zwykła, przewidywalna i skupiona na tym, aby jak dosadniej zaprezentować potęgę istoty w zielonym kostiumie. Dodajmy: istoty, o której nasi bohaterowie na ten moment praktycznie niczego nie wiedzą. Zgadują. Raz uważają go za robota, innym razem za istotę z innego wymiaru, etc. Są to rozważania czysto teoretyczne i nie poparte żadnymi argumentami. Prawdę mówiąc nasi herosi nie mają nawet za bardzo czasu na takie bajania. Za bardzo pochłania ich walka z potworem, który - o zgrozo! - ich ataków właściwie nie odczuwa.

I na koniec. W historii znalazło się miejsce dla delikatnego wątku rodzinnego. W rolach głównych zbuntowany nastolatek, który dość chamsko rozmawia z matką oraz z lekceważeniem odnosi się do działań Supermana. Na ten moment te kilka dodatkowych kadrów to jedynie podłoże do tego, aby Doomsday mógł budzić przerażenie także zwykłych Amerykanów. Wspominam jednak o nim, gdyż o owym 'zbuntowanym nastolatku' - Mitchellu Andersonie - jeszcze usłyszymy.

------------------------------
#074 "Superman" vol 2 (10/1992)
napisał: Dan Jurgens
narysował: Dan Jurgens
pokolorował: Glenn Whitmore
polskie wydanie: "Odliczanie do zagłady!" [#055 "Superman" TM-Semic, 06/1995], "Śmierć Supermana" tom 1 [Egmont, 09/2024]