W czerwcu dostaliśmy kolejny, dwunasty już - bardzo szybko pojawiają się kolejne wydania - album z serii "Asteriks" w mocno odświeżonej szacie graficznej i z tej okazji postanowiłem obejrzeć film z 2008 roku w reżyserii panów Frédérica Forestiera i Thomasa Langmanna.
I wiem, że może mocno niewłaściwym jest zaczynanie od filmu, skoro sprawa dotyczy komiksu, ale o nowych wydaniach "Asteriksa" wspominałem już kilka razy a ja bardzo nie lubię się powtarzać, więc powiem jedynie, że warto coś takiego mieć na półce. Jeżeli nie macie wcześniejszych wydań i myślicie nad rozpoczęciem przygody ze słynnym Galem to uważam, że lepszego momentu nie będzie. Te nowe wydania są naprawdę świetne i mówi to Wam fan historii. Jak ktoś lubi drobne ciekawostki społeczno-historyczne, jak ktoś lubi teksty wspominające o tym, jak zmieniały się zainteresowania w społeczeństwach powojennych - autorzy komiksu często nie ograniczają się wyłącznie do Francji - to w dodatkach dostajemy ogrom różnych uwag pana René Goscinny'ego na temat aktualnych trendów. Aktualnych w odniesieniu do czasów, gdy oczywiście komiks powstawał, choć ponadczasowość pewnych uwag również jest w komiksie bardzo widoczna.
Co do samego filmu to of course jego fabuła bazuje na albumie "Asteriks na Igrzyskach olimpijskich". Wizualnie prezentuje się on całkiem dobrze - podobno w dniu premiery była to najdroższa, filmowa produkcja europejska - choć ja nadal wolę rysunki pana Uderzo. Nie żeby wspominany film jakoś mocno mi się nie podobał, ale uważam, że nie udźwignął on tytułowego tematu. Chodzi mi oto, że humor tej serii to nie tylko same gagi. To głównie dowcip przebijający przez chociażby wygląd samych postaci czy też przez obraz ich otoczenia. Dla przykładu: pan Albert Uderzo był mistrzem w bawieniu nas inteligentną karykaturą. W filmie ów dowcip poprzez ukazanie poszczególnych bohaterów nie do końca udało się uzyskać.
Nie do końca jestem też zadowolony z samego tempa akcji. Choć fabuła komiksu też nie była jakaś szalenie dynamiczna - w mojej opinii dostaliśmy zdecydowanie za długi wstęp - to jednak został w niej zachowany pewien rytm i właściwa korelacja między wątkiem przewodnim a dodatkami mającymi po prostu śmieszyć czytelnika. W filmie tego wzajemnego przenikania się komiksowych segmentów nie czułem. Trochę to wyglądało tak, jakby każda scena była sobie panią. W filmie "Asterix i Obelix: Misja Kleopatra" ta historia szła zdecydowanie płynniej. O tej jednak przygodzie Asteriksa i Obeliksa porozmawiamy innym razem 😎
------------------------------
"Astérix aux Jeux olympiques" (1968)
napisał: René Goscinny
narysował: Alberto Uderzo
Polskie wydanie: "Asteriks na igrzyskach olimpijskich" tom 12 [Egmont, 06/2025]
Komiks otrzymałem od wydawcy.



