[3] Piątki z dreszczykiem: "Sherlock Holmes. Kroniki Moriarty'ego. Odrodzenie"


Zawsze miałem słabość do opowieści czerpiących ze spuścizny Howarda Lovecrafta. Nic nie poradzę, że akurat te odgrzewane kotlety bardzo toleruję. Te wszystkie bajania o Przedwiecznych czyhających za progiem i akolitach o zdeformowanych ciałach. Dla osoby zaglądającej do horroru tematyka wielce obiecująca. Aby nie było jednak zbyt różowo musiał zostać spełniony warunek: ktoś sięgający po motywy z mitologii Cthulhu musiał to robić z głową. Musiał dorzucić coś od siebie na tyle ciekawego, abym nie posłał go do wszystkich diabłów. Podcierania się Lovecraftem wyjątkowo nie trawię, więc jeżeli artysta szedł na łatwiznę to z reguły takiemu komuś grzecznie dziękowaliśmy. Tyle tytułem wstępu.

Scenarzyście "Kronik Moriarty'ego" udało się uniknąć podstawowej wpadki, tj. nie pomylił jednego uniwersum z drugim. Sylvain Cordurié pamiętał, że motorem napędzającym fabułę jest arcywróg Sherlocka i to jemu należy poświęcić maksimum uwagi. Jego charyzmie, nazwisku, ocenie rzeczywistości. Niemalże cały album to właśnie przegląd poglądów Moriarty'ego. Monolog postaci, która wyrasta o dziwo na bohatera dość pozytywnego. Obraz jaki się wyłania nie przedstawia bowiem jednostki typowo złej, skupionej wyłącznie na sianiu ogólnego zamętu, pomnażaniu bogactwa, zwiększania władzy. Okazuje się że sławny Moriarty to także jednostka obdarzona pewną dozą moralności. Człowiek o jasno określonych granicach, jeżeli chodzi o działalność przekraczającą granice prawa.

Od strony fabularnej opowieść koncentruje się na kontaktach na linii człowiek-Wielcy Przedwieczni. Konkretnie mowa o dwóch aspektach, dwóch płaszczyznach owych relacji. Z jednej strony mamy Moriarty'ego wspominającego ogrom cierpienia, którego doświadczył przebywając z 'wizytą' u Pradawnych Bogów. Ciekawy wątek, fajna kreska, lekko depresyjna - jak najbardziej trafiona - kolorystyka. Motyw drugi demaskuje włoski kult i jego zbrodnie dokonywane w imię Przedwiecznych. Nie jest to żadne novum, wręcz przeciwnie. Pomysł mocno wtórny, ale ostatecznie do zaakceptowania zważywszy na rolę Moriarty'ego.

"Kroniki Moriarty'ego. Odrodzenie"? Jestem na TAK. Dla tytułowej postaci. Dla jej misji ocalenia świata przed szaleńcami igrającymi z mocami, których nie rozumieją. Dla jej starcia z Wielkimi Przedwiecznymi. Zaraz sięgam po kontynuację i wierzę, że będziecie jeszcze lepsza.


#001 "Sherlock Holmes: Le cronache di Moriarty: Rinascita" vol 1 [2017]
Polskie wydanie: "Sherlock Holmes. Kroniki Moriarty'ego. Odrodzenie" [Egmont, 2022]


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Bomba"

Kastylia oczami Palaciosa

"Przesilenie"