Wiele wskazuje na to, że album "Bomba" ma bardzo dużą szansę zająć czołowe miejsce w moim prywatnym rankingu najciekawszych historii opublikowanych w bieżącym roku. I nie mówię tego pod wpływem emocji a przynajmniej nie emocji wywołanych filmem pana Nolana. Tak wysoka nota to zasługa głównie Denisa Rodiera, na którego prace patrzyłem z absolutnym zachwytem. Ostatni raz taką ekscytację kreską czułem czytając " Teorię ziarnka piasku ". I tak samo jak w przypadku serii "Mroczne miasta" już wiem, że do albumu "Bomba" będę wracał. Dlaczego? Powodów jest wiele, ale zacznę od tego, że ten komiks to skarbnica wiedzy. Na temat samego Projektu Manhattan, na temat zawirowań społeczno-politycznych tamtego okresu, na temat zagadnień gospodarczych towarzyszących budowie bomby atomowej. A także - a może przede wszystkim - jest to ciekawa prezentacja przemyśleń, zachowań, działań podejmowanych przez osoby, i mówię tutaj nie tylko o naukowcach, odpowiedzialne za
Komentarze
Prześlij komentarz