O dwóch takich co z misją się wybrali

 kilka zdań o albumie "Saga Orków. Dwaj bracia"


Kiedy ktoś pyta mnie o mój stosunek do fantasy nigdy nie wiem co odpowiedzieć. Zwykle wywód zaczynam od przywołania trylogii Tolkiena, którą to pierwszy raz czytałem w słynnym tłumaczeniu Łozińskiego. Następnie wspominam prozę Andrzeja Sapkowskiego, Kroniki Amberu pana Rogera Zelaznego i twórczość Gene Wolfa. Nie, nie czytałem książek Martina i jestem pewien, że nigdy nie poświęcę im większej uwagi. Pewnie do tego woreczka mógłbym wrzucić jeszcze kilka innych tytułów, ot chociażby tytuły definiujące Legendy Star Wars, ale przecież nie chodzi o to, abym wymieniał moje dawne upodobania czytelnicze. Kiedy ktoś pyta mnie o fantasy odpowiadam: 'czytałem, ale obecnie czas przeznaczony na lekturę dzielę między komiks, horror oraz powieści z gatunku science fiction. Z fantasy rozstałem się, gdyż nie pojawił się nowy autor, którego twórczość mogłaby mnie zaciekawić'.

Naturalnie, od każdej reguły i czytelniczego postanowienia zdarzają się odstępstwa. I nie, nie wiążą się one z silną potrzebą odwiedzania starego przyjaciela, Conana z Cymerii. Czasami wpada po prostu tytuł, któremu chcemy poświęcić więcej uwagi, nawet jeżeli czujemy, że nie będzie to historia wielce wybitna. Nie mam także problemu ich polecaniem. Wychodzę z założenia, iż różni odbiory komiksu mają różne potrzeby. Jeżeli kogoś ciągnie do klimatów sf to każę mu zajrzeć do uniwersum Incala a jeżeli ktoś ma ochotę poznać mroczny świat fantasy, w którym bohaterowie - dwójka braci Orków - zostają wysłani z wielce ważną misją to odsyłam chociażby do cyklu "Saga Orków" od Wydawnictwa Elemental.


W ostatnim tygodniu zapoznałem się z pierwszym tomem owego cyklu i ogólnie rzecz ujmując 'non je ne regrette rien'. Kilka razy przewróciłem oczami nie mogąc wyjść ze zdumienia widząc tak prostą zabawę konwencją, kilka razy szczerze uśmiechnąłem patrząc na słowne przepychanki dwójki bohaterów. Kilka razy zastanawiałem się czy przypadkiem historia nie za mocno czerpie z twórczości Tolkiena, ale w sumie sporo tekstów fantasy - zwłaszcza takich opartych na motywie questu - w ten czy inny sposób do niego nawiązuje. Może nie dosłownie, może wyłącznie w oczach czytelników nad interpretujących pewne wątki. Nie wiem i prawdę powiedziawszy niewiele mnie to interesuje. Nawet jeżeli panowie Michael Peinkofer oraz Jan Bratenstein chwilami zbyt ostentacyjnie nawiązywali do Tolkiena - weźmy chociażby takiego ducha Margoka - to ja osobiście nie będę czynił im wyrzutów.

Chciałem zobaczyć Orków oddających się zawziętej walce i zobaczyłem. Chciałem czarnoksiężnika mamroczącego prorocze słowa nad błyszczącą kulą i dostałem. Chciałem poczuć klimat wielkiej sagi fantasy i prawie poczułem. Amber, Tigras Lan, Świątynia Shakary Wysoka Rada Elfów - nazewnictwo jak najbardziej na plus. Podobnie sceny pojedynków, oddanie fizjonomi Orków oraz mackowaty potwór przypominający straszydła zrodzone w umyśle Lovecrafta. Wszystkie te elementy ładnie wpisały się w moje wyobrażenie długiej sagi fantasy. Czego mi zatem zabrakło? Przygotowania odpowiedniego podłoża do snucia takich historii fantasy. Na samym początku albumu mamy krótkie streszczenie, które przybliża nam najważniejsze wydarzenia z dziejów świata. Streszczenie bardzo mroczne, dobrze narysowane - przez moment zastanawiałem się czy za te początkowe plansze nie odpowiadana Mike Mignola - i obiecujące naprawdę fajnie rozpisaną opowieść.


Szkoda, że osoby odpowiadające za pierwszą część "Sagi Orków" nie poszły dalej torem tego MHROCZNEGO wprowadzenia. Mam wrażenie, że im lepiej poznawaliśmy tytułowych bohaterów tej historii tym więcej traciła ona plusów. Nie wiem także czy Rammar i Babbok powinni grać rolę Orków-komediandów. Może było to i śmieszcze i de facto potrzebne - koniec końców nie jest to komiks pretendujący do miana wybitnego dzieła fantasy - ale jakoś zbyt mocno kłóciło mi się z poważnym tonem przebijającym przez początkowe strony albumu.
____________________
"Ork Saga 1: Two brothers" [03/2016]
Tytuł polski: "Saga Orków: Dwaj bracia"
Twórca serii: Michael Peinkofer
Scenarzysta: Jan Bratenstein
Rysunki: Peter Snejbjerg, Lars Bjorstrup
Tłumacz: Robert Lipski
Seria: Saga Orków
Liczba stron: 48
Oprawa: twarda
ISBN-13: 9788394732493
Data wydania: 31 maj 2018
Dziękuję wydawnictwu Elemental za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Opis wydawcy:
Bohaterowie mimo woli. Dwaj bracia Balbok i Rammar wyruszyli, aby ... cóż ... uratować świat. Oczywiście nie było to ich głównym celem. A faktycznie? Są oni tylko szczęśliwi, że przeżyli bitwę, ale nieszczęśliwy, że nie mogli wykonać do końca swojego zadania – dostarczenia głowy poległego dowódcy co wymaga ich zwyczaj. Za karę są wysyłani na misję przez szefa Orków, który nakazuje im ją odzyskać, co jest równoznaczne z wyrokiem śmierci. Aby wyjść z tego bałaganu cało, zgadzają się na pakt z Rurakiem. Jak na ironię będącym potężnym magiem!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Bomba"

Kastylia oczami Palaciosa

"Przesilenie"