Barcelona, lata dwudzieste, nietuzinkowy dziennikarz i międzynarodowa intryga

 słówko o historii "Barcelona o świcie"


Na tegorocznych Dniach Fantastyki, na prelekcji poświęconej kondycji polskiemu komiksowi współczesnemu pojawiło się zestawienie najczęściej czytanych przez Polaków komiksów oraz popularnych wśród owych czytelników gatunków. O ile dobrze pamiętam na pierwszym miejscu znalazły się tytuły przygodowe, zaraz za nimi fantasy i bodajże horror. Widząc taką czołówkę nie byłem specjalnie zaskoczony, niemniej zdziwiłem się, że w całym zestawieniu - ogółem pojawiło się jedenaście, dwanaście pozycji - zabrakło kryminału. W dobie tak dużej popularności kryminału literackiego wierzyłem, że także w komiksie będzie on świecił sukcesy. W kolejnej chwili dotarło do mnie, że nie potrafię podać tytułu współczesnego polskiego kryminału komiksowego. Czyżby w ostatnich czasach polscy twórcy stronili od takich opowieści? Niezależnie od wszystkiego uważam, że taki stan rzeczy powinien ulec zmianie. Teraz, zaraz, koniecznie. Skąd nasi autorzy mogliby czerpać inspiracje?

Weźmy chociażby album "Barcelona o świcie" autorstwa panów Alfonso Fonta i Juana Antonio de Blasa. Na jego kartach zostajemy przeniesieni do stolicy Katalonii lat dwudziestych. Do miasta dużych niepokojów, do miasta krzyżujących się diametralnie różnych i zwalczających się wzajemnie - nie zawsze zgodnie z wielką literą prawa - opcji politycznych. Spacerując jego ulicami możesz być świadkiem niepokojących zamieszek społecznych a czasami możesz nawet zostać grzecznie poproszony przez poważnych panów w kapeluszach o udanie się z nimi w pewne ustronne miejsce. I właśnie ta ostatnia 'przygoda' spotkała dziennikarza Juana Camblora, który próbując napisać parę zdań o strzelaninie w lokalnym porcie całkiem nieoczekiwanie wplątał się w aferę o skali międzynarodowej.


Aferę ciekawie zaprezentowaną i doskonale rozrysowaną. Na 'dzień dobry' brawa należą się scenarzyście - Juan Antonio de Blas - który zdołał wyposażyć opowieść w atrybuty typowe dla dobrego kryminału bez popadania przy tym w parodię. Główny bohater - możliwie, że przesadzam ale ilekroć na niego patrzę widzę Zbyszka Cybulskiego - to postać z charakterem; umiejąca sobie radzić i lawirować między jedną a drugą stroną. To postać z przeszłością, która to przeszłość od czasu do czasu daje o sobie znać. O takich bohaterach mówi się, że się nie starzeją. Widzieliśmy ich wielokrotnie na ekranach telewizorów, czytaliśmy o nich w książkach. Obserwując jego sposób działania widziałem w nim Jamesa Bonda. Sławnego agenta, który podobnie jak Camblor ostentacyjne ignorował czyhające gdzieś za rogiem niebezpieczeństwo oraz dobrze wyglądał w garniturze.

Oczywiście, "Barcelona o świcie" kryminalny klimat zawdzięcza nie tylko dziennikarzowi, który ma w sobie więcej z detektywa niż pismaka. To również - a raczej: przede wszystkim - zasługa dobrze rozpisanej intrygi szpiegowskiej, która bardzo szybko rozrasta się od zwykłej sprawy dziwnego morderstwa do spisku angażującego siły dużo potężniejsze od hiszpańskiej gwardii cywilnej. Na drodze dociekliwego Camblora pojawiają się anarchiści, niemieccy nacjonaliści, hiszpańscy karierowicze, wpływowi wojskowi oraz piękna kobieta, która choć odgrywa rolę zdecydowanie mniejszą niż chociażby kobiety w powieściach Iana Fleminga to stanowi miły dodatek nadający naszemu bohaterowi blasku. Zresztą, w każdym kryminale - przynajmniej w mojej ocenie - musi znaleźć się miejsce dla kobiety i dobrze, że pan Juan Antonio de Blas o tym pamiętał.


Za rysunki odpowiada pan Alfonso Font, którego kreska momentami przypomina mi prace Jerzego Wróblewskiego. Nie jest to oczywiście zarzut, wręcz przeciwnie. Jak przystało na czterdziestoletniego pana dobrze się czuję w towarzystwie komiksów w sposób tradycyjnie podchodzących do prezentacji bohaterów i świata, w którym przyszło im funkcjonować. Nie przepadam za rysunkami zbyt abstrakcyjnymi, nie kręcą mnie zabawy różnymi stylami na przestrzeni jednego komiksu. Biorąc pod uwagę powyższe można uznać, że  opowieść "Barcelona o świcie" idealnie wpasowała się w moje preferencje komiksiarza. Patrząc na poszczególne kadry widać, że twórcy zależało na dokładnym scharakteryzowaniu postaci; na uwypukleniu znaków szczególnych danej narodowości, na dobrym przedstawieniu ich ognistych temperamentów. U Alfonso Fonta to postacie grają skrzypce i widać, że każdej z nich - niezależnie czy jest to postać historyczna czy powiedzmy lokalny barman - poświęca artysta maksimum uwagi. Właściwie to owa skrupulatność przejawia się w wielu aspektach komiksowego krajobrazu. Idąc uliczkami Barcelony jesteśmy w stanie poczuć jej klimat. Sklepiki, kawiarnie, kluby rozrywki, lokalny port. Od wszystkich tych lokalizacji biję autentyzm i to także bardzo dobrze świadczy o pracy rysownika.

"Barcelona o świcie"? Polecam ten komiks każdemu czytelnikowi, który potrafi docenić dobry kryminał umiejętnie łączący historię z fantazją. Wprawdzie ta ostatnia nie odgrywa w komiksie jakiejś szczególnej roli, ale mimo wszystko się pojawia.
____________________
"Barcelona At Dawn" [2019]
Tytuł polski: "Barcelona o świcie"
Scenarzysta: Juan Antonio de Blas
Rysunki: Alfonso Font
Tłumacz: Mikołaj Sobolewski
Liczba stron: 48
Oprawa: twarda
ISBN-13: 9788396540355
Data wydania: 16 czerwiec 2023
Dziękuję wydawnictwu Elemental za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Opis wydawcy:
Zawiły spisek, intryga szpiegowska i tajemnicze morderstwa. Jak głęboko sięga konspiracja i gdzie szukać odpowiedzi? Barcelona, 1923 rok. W strzelaninie w porcie ginie czterech ludzi. Niepokorny kataloński dziennikarz Pere Marsé postanawia bliżej przyjrzeć się sprawie i zostaje wciągnięty w intrygę sięgającą daleko poza granice kraju. W trakcie śledztwa spotyka na swojej drodze anarchistów, niemieckich nacjonalistów, przywódców wojskowych, wciąż próbując odkryć prawdę i zmagając się z pytaniem, kto jest prawdziwym przyjacielem, a kto wrogiem. Ta niezwykła historia, oparta na prawdziwych okolicznościach i postaciach, opowiada o zdarzeniach, do których doszło w Barcelonie we wczesnych latach dwudziestych. Juan Antonio de Blas przedstawia doskonale zilustrowaną przez Alfonso Fonta nietuzinkową opowieść o gwałtownych konfliktach, enigmatycznych tajemnicach i człowieku, który pośrednio przyczynił się do zmiany biegu historii.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Bomba"

Kastylia oczami Palaciosa

"Przesilenie"