"Saga orków. Łowca nagród"

 

W marcu 2020 roku panowie Michael Peinkofer, Peter Snejbjerg oraz Jan Bratenstein zaprezentowali czytelnikom kolejną odsłonę swojej przygodowo-awanturniczej sagi i zrobili to w naprawdę dobrym stylu. Jeżeli przyjdzie Wam ochota poczytać fanasty wypchane humorem, kobiecymi wdziękami oraz przerażąjącymi przepowiedniami to ten tytuł spełni wasze oczekiwania i nie pozwoli Wam się nudzić. Dobra, szybka rozrywka na ciężkie dni 😁

W trzecim tomie "Sagi Orków" dzieje się i to dzieje bardzo wiele. Przede wszystkim nasza niecodzienna drużyna powiększa się o łowcę głów Corwyna, mającego na pieńku z Orkami oraz do pewnego stopnia z elfami. Dawno temu ukochana bohatera straciła życie chcąc odnaleźć legendarny skarb królewskiego miasta Trigas Lan a takich przykrości się nie zapomina. Zachodzą one za skórę męcząc dopóki na horyzoncie nie pojawi coś, co odegna ponure myśli. Czytajcie: dopóki nie pojawi się zgrabna elfka potrzebująca pomocy. Wówczas wszystkie dawne bolączki serca odchodzą ustępując miejsca nowym wyzwaniom. Jakim konkretnie?


Kolejny etap wyprawy po wspomniany skarb kręci się wokół dwóch kwestii. Jedną z nich są wzajemne relacje pomiędzy bohaterami. Choć scenarzysta Jan Bratenstein przy każdej najmniejszej okazji przypomina - ustami tytułowego łowcy nagród - o mocno plugawej naturze orków faktem pozostaje, że relacje na linii Rammarem/Balbokiem-Alannah już od dłuższego czasu nie przypominają tradycyjnych relacji między porywaczami a uprowadzoną. Pod jakim kątem nie patrzeć trójka 'starych bohaterów' to prawdziwa drużyna, niemalże przyjaciele. Ostatecznie, przedsiębiorczy pan Corwyn choć początkowo wielce przemądrzały także zostaje członkiem wesołej kompanii. W końcu, wyprawa po skarb wymaga poświęceń.

Drugi wątek dość mocno podkreślany w tym tomie dotyczy niejakiego Margoka, okrutnego sługi ciemności. Jak rzecze mądra kapłanka Alannah w dawnych czasach toczył on zaciekłą wojnę z wolnymi ludami, aż został pokonany. Jak się zapewne domyślacie dekapitacja jego ciała nie pomogła. Wieść gminna niesie, że duch Margoka przetrwał i nadal błąka się po ruinach cytadeli Trigas Lan. Jakbyście nie pamiętali to przypominam, że owa cytadela jest tym samym miejscem, w którym znajduje się wielki skarb elfów. Czy odstrasza to naszych bohaterów? Ani trochę 😁


Kolejna odsłona "Sagi Orków" nie zawodzi. Nadal jest to lekkie, bardzo przyjemne fantasy, którego twórcy wygrywają motywy z szeregu innych, znanych nam tytułów. Niczego odkrywczego nie proponują, ale i tak jest dobrze a nawet lepiej, jeżeli zestawić ten tom z poprzednimi. Jeżeli nie mieliście okazji czytać to koniecznie spróbujcie. Świetna zabawa 😁
____________________
"Der Kopfgeldjäger" [03/2020]
Tytuł polski: "Saga Orków: Łowca nagród"
Twórca serii: Michael Peinkofer
Scenarzysta: Jan Bratenstein
Rysunki: Peter Snejbjerg
Tłumacz: Robert Lipski
Format: 220x295 mm
Seria: Saga Orków
Liczba stron: 48
Oprawa: twarda
ISBN-13: 9788395595851
Data wydania: 21 wrzesień 2020
Dziękuję wydawnictwu Elemental za udostępnienie egzemplarza do opinii.
Licznik przeczytanych komiksów: 10/2024**

Opis wydawcy:
Balbok i Rammar – przypadkowi bohaterowie – zostają zmuszeni do połączenia sił z Corwynem, łowcą głów i zabójcą orków, oraz z arcykapłanką Alannah. Czynią to nie tylko po to, by ocalić głowy, lecz również aby odnaleźć bajeczny skarb elfów. Ale niechętni sojusznicy nie są jedynymi, którym marzy się zdobycie tych legendarnych niezmierzonych bogactw...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Bomba"

Kastylia oczami Palaciosa

"Przesilenie"