"Flash. Najszybszy Człowiek na Ziemi"

 
Przeczytałam. I podobnie jak większość  osób zainteresowanych uniwersum DC czekam na najnowszy film z udziałem faceta z błyskawicą na piersi. Album, o którym dzisiaj wspominam jest reklamowany jako wprowadzenie do wydarzeń prezentowanych przez pana Andy'ego Muschiettiego. Nie powiem Wam ile w tej reklamie jest prawdy, bo w kinie jeszcze nie byłem, ale jedno wiem na pewno: opowieść "Flash. Najszybszy człowiek na świecie" nie zapisze się złotymi literami w historii komiksu.

Powód jest prosty: ta opowieść jest bardzo słaba. Scenarzysta Kenny Porter nie sili się na oryginalność, w efekcie czego otrzymujemy zlepek klisz bazujących na oklepanych schematach. Barry Allen uczący się bycia bohaterem, Barry Allen nie potrafiący pogodzić życia prywatnego z gwiazdorzeniem na ulicy, Barry Allen odkrywający w sobie wielki potencjał. O tym wszystkim czytaliśmy wcześniej, wielokrotnie i do znudzenia. Podobnie jak o przerośniętych - w dosłownym tego słowa znaczeniu - złoczyńcach chcących zmiażdżyć Flasha.

Bardzo się starałem odnaleźć w opowieści jakiś pozytywny element. Coś dla czego warto byłoby poświęcić godzinkę na jej lekturę. Poszukiwania szły bardzo opornie i nie zakończyły się sukcesem. Na upartego można wymienić ŻARCIKI padające z ust tytułowego bohatera jako ten aspekt, który prezentuje się najlepiej. Mają w sobie coś z dowcipu charakterystycznego dla historyjek Marvela z lat sześćdziesiątych. Jak ktoś lubi takie klimaty to powinien być happy 🙂

Od strony wizualnej jest nieźle. To znaczy trochę mainstreamowo, trochę mangowo. Na pewno znajdą się czytelnicy, dla których taka kreska to nie problem. Osobiście też nie miałem z nią problemu, choć wielkiego WOW na mnie nie zrobiła.


"The Flash: The Fastest Man Alive" [2020]
Polskie wydanie: "Flash. Najszybszy Człowiek na Ziemi" [Egmont, 05/2023]
Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Bomba"

Kastylia oczami Palaciosa

"Przesilenie"