Georges Bess o najsłynniejszym wampirze

czyli słówko o albumie "Dracula"


Boże spraw, żebym nie oszalał, albowiem stoję o krok ledwie od utraty zmysłów. Bezpieczeństwo i jego pozory odeszły w przeszłość*. Tymi słowami Jonathan Harker - jeden z bohaterów książki Brama Stokera oraz albumu, o którym dzisiaj Wam opowiadam - podsumowuje pierwsze dni gościny w zamku swojego gospodarza, hrabiego Draculi. Czy trafnie? Swoim stwierdzeniem na pewno jasno i precyzyjnie podpowiada czytelnikowi do jakiego miejsca zawędrował i jak silny wpływ ma owe miejsce na ludzi nie przywykłych do przebywania na tak dziwnych, oddalonych od cywilizacji terenach. Nie pamiętam czy sama powieść Brama Stokera wywarła na mnie szczególne wrażenie, ale jako nastolatek regularnie sięgający po horrory zapewne byłem zachwycony tymi niemalże poetyckimi opisami grozy, grozy przytłaczającej wspomnianego bohatera. Czy zachwycił się nimi także Georges Bess?


Opowieść zaprezentowana w albumie "Dracula" to komiksowa adaptacja słynnej, dziewiętnastowiecznej powieści o tym samym tytule. Adaptacja bardzo mocno akcentująca te wszystkie elementy, które w dużej mierze zadecydowały o sukcesie pierwowzoru. Stąd chociażby w komiksie rozbrzmiewa mocno gotycki, kwiecisty, wręcz romantyczny styl wypowiedzi mający - podobnie jak i w powieści Stokera - wprowadzić odbiorcę w odpowiedni nastrój oraz dodatkowo podkreślić niesamowitość wydarzeń opowiadanych przez narratora. Właściwie pierwszych kilkadziesiąt stron komiksu sprowadza się do sugestywnego opisu podróży Jonathana Harkera przez Karpaty. Georges Bess nie śpieszy się, nie idzie na skróty, ale z wielkim pietyzmem i dbałością o szczególy przygotowuje czytelnika na spotkanie z postacią tytułową. Kilkakrotnie zdarza mu się bardzo obrazowo podkreślać dzikość karpackiej natury w sposób, który mógłby z pewnością zadowolić samego Algernona Blackwooda.


I która to dzikość jest tak sugestywnie odmalowana, że od razu wiadomo, w którym kierunku zmierza Georges Bess. Jak łatwo się domyśleć opowieść o pojedynku Abrahama Van Helsinga oraz jego przyjaciół z tajemniczym Draculą to opowieść grozy i widać to dosłownie na każdym kadrze. W postaciach żarłocznych wampirów, w zachowaniu tytułowego bohatera - nie mającego w sobie nic romantycznego - oraz wyuzdanych oblubienicach hrabiego. Georges Bess potrafi oczarować czytelnika. Jego postacie mają w sobie coś odrażającego i zarazem przyciągającego. Jak się uważanie przyjrzeć to nawet bohaterowie pozytywni emanują jakimś dziwnym niepokojem. Zwłaszcza pan Van Helsing z tym swoim surowym obliczem i ewidentną potrzebą ciągłego ostrzegania przyjaciół przed wielkim zagrożeniem.


"Dracula" od pana Georgesa Bessa bardzo mocno działa na wyobraźnię. Może nawet bardziej niż sama powieść. No dobra z tym stwierdzeniem to delikatnie przesadziłem, ale tylko dlatego, że niniejszy komiks jest naprawdę świetnie narysowany i wciągający. Kreska francuskiego artysty ma w sobie dodatkowo coś z filmów Hammer Film Productions a sam Dracula chwilami przypomina hrabiego Orloka z "Nosferatu – symfonia grozy". Może nie jest to coś nadzwyczaj atrakcyjnego - a może i jest? - ale dla miłośnika kina tamtych to ogromny plus. W dodatku komiks utrzymany jest w kolorystyce czarno białej - chyba od tego powinien zacząć - co jeszcze mocniej podkreśla jego horrorowy wydźwięk. Jeżeli macie ochotę na opowieść nastrojową, ładnie odzwierciedlającą klimat najlepszych powieści gotyckich to ten album jest dla Was.
_________________________
"Dracula" [2019]
Scenarzysta: Georges Bess
Ilustrator: Georges Bess
Tłumacz: Jakub Syty
Seria: -
Format: 240x320 mm
Liczba stron: 208
Oprawa: twarda
ISBN-13: 9788367161626
Data wydania: 31 maj 2023
Dziękuję wydawnictwu Scream Comics za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

* "Dracula" Bram Stoker, wyd. Vesper, 2011; przekład Magdalena Moltzan-Małkowska, s.43.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Bomba"

Kastylia oczami Palaciosa

"Przesilenie"