Kolejny Barks, kolejna dawna czystej rozrywki

słówko o albumie "Pies Wiskerwillów i inne historie z roku 1960"


Siadając do napisania tych kilku zdań o dwudziestym pierwszym - jak ten czas szybko leci! - tomie serii "Kaczogród" zastanawiałem się w jaki sposób powinienem o niej opowiedzieć. Nie przepadam za recenzjami, gdzie autorzy za punkt honoru przyjmują streścić niemalże całą fabułę danej historii. Zawsze stałem na stanowisku, że jednym z niepisanych praw czytelnika jest możliwość samodzielnego poznania konkretnej opowieść. W końcu, spora część z nas tylko w ten sposób jest w stanie czerpać przyjemność z lektury. Naturalnie, zdarzają się wyjątki; wszystko tak naprawdę zależy od wielkości omawianej pozycji oraz tego czy jest to samodzielna historia czy też kolejna część większej całości. Choć i tak jest to zapewne kwestia jeszcze bardziej złożona. Nie wyobrażam sobie jednak, aby ktoś streszczał krótkie historyjki osadzone w uniwersum Disneya i mam szczerą nadzieję, że nikt tego nie będzie robił.

Dlaczego? Siła komiksów pana Carla Barksa tkwi przede wszystkim w dowcipie. Bardzo często w żartach sytuacyjnych, które po prostu straciłyby cały swój wielki urok, jeżeli zostałyby zbyt wcześnie wyjawione. Zaraz za dowcipami plasuje się koleiny duży plus tej serii, czyli przygoda. Historyjka opatrzona pomysłową fabułą i niekiedy dość zaskakującym twistem. Niniejszy album nie jest wyjątkiem w żadnym wypadku od wspomnianego schematu. Tutaj także otrzymujemy worek bardzo fajnych, prościutkich i ciekawych wątków. Tutaj także 'poważne wydarzenia' - w oczach naszych bohaterów wręcz tragiczne - przeplatane są z wątkami humorystycznymi, co naturalnie zdaje egzamin. Przynajmniej w oczach piszącego te słowa, który to czytelnik najczęściej zapoznaje się z przygodami Donalda i spółki wieczorami, kiedy potrzebuje poprawić sobie nastrój.


I żebyśmy się dobrze zrozumieli: zawsze poszczególne tomy serii "Kaczogród" czytam 'na raty'. Oczywiście, gdybym chciał zapoznałbym się z całością od razu. Takie jednak działanie mijałoby się z moim celem lektury takich albumów. Tak jak wyznałem wcześniej: historyjki Carla Barska traktuję w kategoriach szybkich rozweselaczy, które przyjmowane często ale w niewielkich ilościach skutecznie poprawiają krążenie i uspokajają nerwy 😀 Ten komiksowy medykament zażywam od lat i wiem co mówię. Rozumiem także, że nie każdy znajdzie w komiksach Barksa to co ja znalazłem. Nie do każdego przemówi formuła pana Barksa i w pełni akceptuje ten stan rzeczy. Zdziwiłbym się gdyby było inaczej. Sądzę jednak, że każdy powinien spróbować tych historyjek. Tak jak właściwie ze wszystkim. Nawet, jeżeli "Kaczogród" nie spełnie Waszych oczekiwań może przypadnie do gustu młodszym czytelnikom w Waszych domach.

Spróbujcie. To moja rada na dzisiaj. Spróbujcie a potem powiedzcie mi, czy takie historie ze zbioru jak tytułowy "Pies Wiskerwillów", "Wyspa na niebie", "Pustynna rura" czy "Tajemniczy ładunek" są dla Was interesujące. I koniecznie dajcie znać jak Wam podobała się postać Diodaka w tym albumie. Przyjemnej lektury!
____________________
"Pies Wiskerwillów i inne historie z roku 1960" [1960]
Scenarzysta: Carl Barks
Rysunki: Carl Barks
Tłumacz: Marcin Mortka, Jacek Drewnowski
Seria: Kaczogród
Format: 170x260 mm
Liczba stron: 248
Oprawa: twarda
Druk: ["kolor"]
ISBN-13: 9788328157095
Data wydania: 23 sierpień 2023
Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Opis wydawcy:
Niniejszy album zawiera komiksy Carla Barksa z roku 1960. Tytułowy „Pies Wiskerwillów" to jedna z tych opowieści Carla Barksa dotyczących przeszłości Sknerusa, do których bezpośrednio odniósł się Don Rosa, tworząc swoje epickie „Życie i czasy Sknerusa McKwacza". Mówi o wyprawie najbogatszego kaczora świata wraz z Donaldem i jego siostrzeńcami do rodzimej Szkocji. Oczywiście to niejedyna w zbiorze historia o podróży – tych nie brakuje, jak to zwykle u Barksa. Wszystkie trzy najdłuższe z umieszczonych tu komiksów opowiadają o podróżach: w „Pustynnej rurze" kaczory udają się na Saharę, w „Tajemniczym ładunku" płyną po złoto do Afryki, a w „Wyspie na niebie" przemierzają Układ Słoneczny, lecąc do pasa planetoid. Oczywiście w zbiorze zmieściło się też mnóstwo innych, dziesięciostronicowych i krótszych opowieści, również o drugoplanowych mieszkańcach Kaczogrodu i okolic.  Czytelnicy kolekcji zwrócą zapewne uwagę, że w okresie, który obejmuje ten tom, spod piórka Barksa wyszło szczególnie dużo historii o Diodaku. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Bomba"

Kastylia oczami Palaciosa

"Przesilenie"