Z życia nowojorskiego bootblacka

słówko o albumie "Bootblack" 


Ameryka. Połowa lat trzydziestych i młody jedenastolatek marzący o pozostawieniu za sobą świata, który wyzywa go od cholernych imigrantów. Zadziorny nastolatek chcący mierzyć wysoko i zajść daleko. Nastolatek mający dość bycia posądzanym o kradzież pracy porządnym ludziom, mający dość bycia ignorowanym przez piękną Margaret. Kolejny bootblack, dzieciak ulicy chcący spełniać swój amerykański sen.

Czy o nim opowiada Mikaël w swojej historii? Czy tytułowy "Bootblack" to przedsiębiorczy Al Chrysler? I tak i nie. Wspomniany wyżej nastoletni wizjoner to rzeczywiście postać, za którą trzymamy kciuki. To chłopak zakochany i popełniający - jak to człowiek zakochany - błędy w imię swojej pięknej fascynacji. Błędy spychające go coraz bardziej w stronę nowojorskiej gangsterki. Oddające go w ręce szemranych typków prowadzących szemrane interesy. Łapówki, drobne kradzieże, upojne noce. Tego wszystkiego doświadcza nasz Al i tego samego doświadczają jemu podobni.


Jak już powiedziałem: "Bootblack" nie do końca jest występem jednego aktora. W zasadzie 'panicz Chrysler' nie jest nikim wyjątkowym i Mikaël bardzo szybko daje nam to odczuć. Nowojorskie ulice wypełniają setki podobnych jemu chłopców. Chłopców różnej narodowości - co naturalnie rodzi konflikty; konflikty także w tym komiksie zaprezentowane - nicponi o bardzo różnej moralności i różnym podejściu do ryzyka. To o nich jest ta historia, o ich nadziejach, o podejmowanych przez nich próbach radzenia sobie w czasach wielkiego kryzysu. A także o tym, że wraz z wybuchem drugiej wojny światowej bardzo często te dzieci ulicy trafiały na front.


"Bootblack" to smutny komiks, zwłaszcza drugi tom historii. Zawsze tak mam, że jak trafiam na jakąś choć trochę romantyczną historię to kilka łez musi spaść. A tutaj mamy sporo wątków sentymentalnych. Relacje na linii Al-Maggie, obraz dzieciaków uparcie traktujących nowojorskie ulice w kategoriach domu, wątek wojenny, wątek przypominający nam o wartości rodzinnych korzeni a także smutna prawda o brutalnej stronie życia. Całkiem tego sporo jak na jeden komiks, ale Mikaël nie popada w przesadę a historia nie trąci banałem. Nie jest także szalenie oryginalna. Podobne historie znamy, czytaliśmy o nich i widzieliśmy je na dużym ekranie. Z reguły są to dobre i ciekawe historia. I "Bootblack" Mikaëla tylko potwierdza tą regułę.

Podsumowując. Dziękuję Timof Comics za wydanie tego albumu a Was zachęcam bardzo mocno abyście sięgneli po niego sięgnęli. Mikaël to prawdziwy artysta i to co wyczynia kreską oraz sposób w jaki łączy fabularne kropki zasługuje na najwyższe uznanie. Wierzę także, że pewnego dnia wysiłki Ala Chryslera zostaną przedstawione na dużym ekranie. Nowy Jork, lata trzydzieste, gangsterka, chłopiec z marzeniami i ona. Czekam.

____________________
"Bootblack" [2019]
Polski tytuł: "Bootblack"
Scenarzysta: Mikaël
Ilustrator: Mikaël
Tłumacz: Wojciech Birek
Format: 210x280 mm
Liczba stron: 128
Oprawa: twarda
ISBN-13: 9788367440288
Data wydania: 25 kwiecień 2023
Dziękuję wydawnictwu Timof Comics za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Fragment opisu wydawcy:
New York City, lata 1936-1945. Czyż wyzwolenie się ze swojej egzystencji i wspięcie się na szczyty miasta nie jest koniec końców nieosiągalnym marzeniem dla kogoś, kto jest tylko zwykłym pucybutem? Albo, jak to mówią w wielkim mieście, „Bootblackiem”.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Bomba"

Kastylia oczami Palaciosa

"Przesilenie"