O dwóch takich, co zamieszanie robili

słówko o albumie "Batman/Spawn"


Dawno, dawno temu zachłysnąłem się Alem Simmonsem i jego historią. Imponował mi jego niesamowity strój, wygląd, bezkompromisowość w dążeniu do celu oraz mitologia wymyślona przez pana Todda McFarlane'a. Będąc dzieciakiem, który dopiero poznawał świat komiksu byłem wręcz oszołomiony - nie, nie ma przesady w tym stwierdzeniu - tym herosem w kozackim kostiumie zdobionym przez wielkie łańcuchy. Kostiumie obdarzonym pewną świadomością. Piekielnym kostiumie zapewniającym swojemu nosicielowi iście piekielne moce. Ta postać była po prostu totalnie odjechana. Oczywiście, Batmana także dążyłem wielką sympatią, ale o tym Wam już kiedyś opowiadałem.

Pod koniec września miała miejsce premiera albumu "Batman/Spawn". Czy czekałem na ten dzień? Tak. Myślę, że wiele fanów komiksu superbohaterskiego czekało. Na Batmana, Spawna i Todda McFarlane'a, który dla osób wychowanych na przygodach Spider-Mana od niezapomnianego TM-Semic jest niezastąpionym mistrzem. Jeżeli o mnie chodzi nie jestem fanem jego kreski, ale wspomnianego pana Simmonsa lubię. Tak, czekałem. Czy było warto? Czy dostałem wszystko na co liczyłem? I tak, i nie.


Na dzień dobry - pierwsza opowieść zamieszczona w albumie nosi po prostu tytuł "Batman/Spawn" i pochodzi z grudnia 2022 roku - dostajemy Batmana oraz Spawna ścierająych się z Trybunałem Sów. Bez wątpienia jest to starcie bardzo widowiskowe, ale sama historia nie zachwyca. Batman narzędziem mającym otworzyć kosmiczny portal? Martha Wayne i Wanda Blake ofiarami tych samych morderców? Spawn pojawiający się w Gotham bo…? Nie wiem, może inni czytelnicy więcej wyciągnęli z tej fabuły, ale moje zainteresowanie zakończeniem malało wprost proporcjonalnie do czczej paplaniny bohaterów. Sądzę, że pan McFarlane miał ciekawy pomysł - dość tajemniczy początek historii naprawdę wiele obiecuje - lecz gdzieś po drodze chyba pogubił się i nie do końca wiedział jak ostatecznie powinien wyglądać finał. W moim odczuciu owe niezdecydowanie doprowadziło do tego, że zakończenie historii to po prostu krwawa rąbanka, która odsunęła kulisy misternego planu Trynunału Sów na tor boczny. Od strony wizualnej komiks prezentuje się wystrzalowo, fani Spawna i fani Batmana będą raczej zadowoleni. Jest mrocznie, kostiumowo oraz krwawo. Prawdziwa uczta dla oka.


W podobnym tonie jest utrzymana także druga historia, "Batman/Spawn: War Devil" z maja 1994 roku. Z tą jednak różnicą, że wrogiem numer jeden nie jest gothamskie guru świata przestępczego, ale zachłanny demon - konkretnie: demon Croatoan - z piekła rodem. Cała opowieść to właściwie sprawozdanie z działalności niejakiego Simona Vespera, który śmietanką towarzyską miasta zamierza wzmocnić szeregi diabelskiej armii. Wykorzystując swoje wpływy, diabelskie moce oraz wsparcie demonicznych przełożonych doprowadza do nocy żywych trupów a następnie rozpala w Gotham pentagramowe ognisko. I tyle. Śledztwo prowadzone przez Batmana to wątek nijaki, szybki i właściwie pozbawiony racji bytu. Chwilami tego wątku po prostu brak a nasz zamaskowany detektyw to karykatura samego siebie. Spawn także działa mniej widowiskowo, wygląda na lekko zagubionego, mniej potężnego. Tak jakby pan Klaus Janson - nota bene bardzo lubię tego rysownika - nie do końca wiedziała jak podkreślić piekielne korzenie naszego nowojorskiego mściciela.


A skoro jesteśmy przy Nowym Jorku to trzecia opowieść - "Spawn/Batman" z kwietnia 1994 roku - rozgrywa się właśnie na terenach wspomnianego miasta. Tak, tym razem to Batman jest gościem. Nasz bohater prowadzi dochodzenie w sprawie potężnych robotów, do budowy których zostały wykorzystane ludzkie głowy. Te stalowe monstra przypominają mi Cybermenów z uniwersum Doctora Who. Blaszane wybryki natury mające zastąpić słabych ludzi; przynajmniej taki był plan niejakiego doktora Kita Pedlera. Podobne idee przyświecają także pannie Margaret Love, lecz na szczęście dla nas Batman ze Spawnem dogadują się - po dość burzliwym pierwszym spotkaniu - i summa summaruum kładą kres jej szalonym planom. Historia o bardzo nijakiej fabule - ot, mało skomplikowana wariacja na temat walki zmagań tych dobrych z szalonym wizjonerem chcącym zmieniać świat - ale za to wypełniona sporą dawką humoru. Prawdę mówiąc wyłącznie dowcip zasługuje na uznanie w tej opowieści.

Nie wiem czego się spodziewałem po tym albumie. Chyba liczyłem na jakiś większy crossover a dostałem w sumie trzy, oddzielne - nie, nie szukałem wcześniej informacji o zawartości niniejszego tomu - historie. Historie mocno przeciętne i jakieś takie bezbarwne, nie ofertujące niczego ciekawego. Poza rysunkami. Do nich zastrzeżeń nie mam. I to głównie dla nich warto złapać za ten album.
____________________
"Batman/Spawn" [12/2022]
Scenarzysta: Todd McFarlane
Rysunki: Greg Capullo
Tusz: Todd McFarlane, Jonathan Glapion
Kolory: Dave McCaig
"Batman/Spawn: War Devil" [05/1994]
Scenarzyści: Doug Moench, Chuck Dixon, Alan Grant
Rysunki: Klaus Janson
Tusz: Klaus Janson
Kolory: Klaus Janson, Steve Buccellato
"Spawn/Batman" [04/1994]
Scenarzysta: Frank Miller
Rysunki: Todd McFarlane
Tusz: Todd McFarlane
Kolory: Steve Oliff

Tytuł polski: "Batman/Spawn"
Tłumacz: Tomasz Sidorkiewicz
Format: 170x260 mm
Liczba stron: 280
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
ISBN-13: 9788328165106
Data wydania: 27 wrzesień 2023
Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Opis wydawcy:
Bruce Wayne był świadkiem tragicznego aktu przemocy, w którym zginęli jego rodzice. To wydarzenie spowodowało, że postanowił poświęcić resztę swojego życia na walkę z przestępczością jako Batman, zamaskowany obrońca prawa.  Al Simmons, były członek amerykańskich służb specjalnych, po śmierci otrzymał szansę połączenia się z żoną – ceną za tę możliwość miała być jego dusza. Odrodził się jako Spawn – elitarny wojownik z piekła rodem. Obaj bohaterowie istnieli we własnych rzeczywistościach, prowadząc własne bitwy. Jednak pewnej wyjątkowej nocy Trybunał Sów zainicjował plan, który miał doprowadzić do starcia Mrocznego Rycerza ze Spawnem. Bez względu na wynik tej walki, mieszkańcy Gotham – a może i cała ludzkość – ucierpią, chyba że bohaterowie odkryją manipulacje Trybunału i odwrócą sytuację na swoją korzyść.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Bomba"

Kastylia oczami Palaciosa

"Przesilenie"