"Thorgal. Łucznicy"


Zgodnie z ostatnimi zapowiedziami idziemy dalej z Thorgalem. Dzisiaj na tapecie album dziewiąty czyli "Łucznicy", którego premiera miała miejsce pod koniec 1985 roku, oczywiście na łamach magazynu "Le Lombard". Na naszym podwórku opowieść zadebiutowała w 1989 roku. Tyle jeżeli chodzi o rys wydawniczy, przejdźmy do wspomnień. Otóż, o ile mnie pamięć nie zawodzi moje pierwsze spotkanie Argunem Drewnianą Nogą to koniec lat dziewięćdziesiątych ale wówczas wrażenia z tej historii nie były jakieś wybitnie spektakularne. Trochę z uwagi na fakt, że w Thorgalu nie występował Batman 😁 Trochę dlatego, że dopiero poznawałem świat komiksu. Dzisiaj inaczej oceniam "Łuczników" i robię to przez pryzmat debiutującej w nich Kriss de Valnor a właściwie tego ile wniosła ona do sagi.

Idźmy dalej. "Łucznicy" to przygodówka z ciekawym pomysłem na wprowadzenie nowej postaci. Co to znaczy? Ano tyle, że dostaliśmy tutaj dużo więcej niż jedynie 'dobry Thorgal zostaje napadnięty przez złych bandytów'. Już na starcie - zanim dojdzie do właściwej awantury - widzimy jak zadziorna jest młoda Kriss. A to dla zabawy zraniła starca z wioski w ramię, a to krzywym okiem łypnęła na nazbyt wygadanego młodzika. A kiedy dziewczyna nam się już przedstawiła i zaczynamy wbrew zdrowemu rozsądkowi ją lubić dostajemy kolejne WTF, gdy Triss nożem częstuje bezbronnego herszta bandy. Na marginesie: nie wiem czy ta scena nie była jedną z pierwszych bardziej drastycznych scen jakie zobaczyłem w komiksie. I nie chodzi mi tutaj o jakieś wyjątkowe epatowanie morderstwem ale o zimną, bezwzględną postawę bohaterski serii przeznaczonej 'dla wszystkich'.


Druga część historii to pamiętne, strzeleckie zawody oraz docieranie się Thorgala z Kriss. Nasz prawy bohater nie daży sympatią agresywnej dziewczyny - i vice versa - ale daje mu ona do myślenia. Kilkakrotnie padają uwagi jasno sugerujące, że Kriss zaczyna chodzić po głowie naszego Thorgala. W pewnym momencie staje się także dla nas jasne, że czarnowłosa łuczniczka nie jest pierwszą lepszą postacią drugoplanową. Nie wiem czy na etapie "Łuczników" myślano o niej jako o nemezis Thorgala ale na pewno miała w sobie to COŚ. I nie mówię tutaj tylko o jej filigranowej figurze. Ten błysk w oku, ta pewność siebie i te szaleństwo popychające ją do czynów złych, nikczemnych i tak dalece różnych od światopoglądu Thorgala. Wydaje mi się, że seria potrzebowała kogoś właśnie takiego. Postaci, która z jednej strony jeszcze bardziej uwidaczniała szlachetność Thorgala a z drugiej była postacią bardziej awanturniczą od naszego miłośnika cichego i spokojnego życia.
_________________________
"Les Archers" [09/1985]
Polski tytuł: "Łucznicy"
#009 "Thorgal" vol 1 [1989]
Scenarzysta: Jean Van Hamme
Rysownik: Grzegorz Rosiński
Kolory: Grzegorz Rosiński
Tłumacz pierwszego wydania: Tadeusz Markowski
Polskie wydanie: "Łucznicy" [Orbita 1989], "Łucznicy" [Egmont 06/2002, 05/2007, 07/2011, 02/2021], "Łucznicy" [Hachette, 05/2014]
Licznik przeczytanych komiksów: 21/2024*

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Bomba"

Kastylia oczami Palaciosa

"Przesilenie"