"Dom Slaughterów. Powrót Rzeźnika"


"Dom Slaughterów" akt trzeci to krok w stronę komiksu sensacyjnego, naładowanego akcją i dużą dawką fabularnej adrenaliny. To album inny od wcześniejszego więc jeżeli ktoś bał się, że tempo siadło to uspokajam: jest dobrze. Historia od pierwszego do ostatniego zeszytu trzyma poziom. Scenarzysta prowadzi opowieść sprawnie, dobrze łącząc wątki, choć tutaj robię przypis: wypada znać wcześniejsze części tej serii oraz cykl podstawowy, tj. "Coś zabija dzieciaki". Na pewno znajomość pewnych stałych tego uniwersum usprawni poruszanie się po jego meandrach a tych jest całkiem sporo.

"Powrót Rzeźnika" - trzeci album spin-offa - choć początkowo może uchodzić za zaledwie prostolinijną historię z figtherskim finałem to jak się wgryźć w fabułę uważniej pojawiają się wątki dużo bardziej złożone, prezentujące szerszą perspektywę motywu głównego. Przykładowo: śledząc krucjatę Jace'a, poznajemy poniekąd mechanizmy rekrutacji do poszczególnych domów, np. do Domu Boutcherów. Przypatrując się zaś vendettcie Jolie uświadamiamy sobie jak wiele znaczy właściwa komunikacja i jak niewiele trzeba aby drobne - nie z perspektywy wspomnianej Jolie - nieporozumienie urosło do rangi prawdziwej zdrady. I takich wycieczek jest dużo więcej.


Dodatkowo, śledząc działania i jednego i drugiego bohatera poznajemy ich przeszłość. To jest także 'coś ekstra'. Ja mam zawsze problem, gdy dana postać jest prezentowana nijako i bez odpowiedniego tła. Wydaje się wówczas taka kartonowa i bez wyrazu a niewiele trzeba aby nabrała choć odrobiny większego realizmu. Pan Tate Brombal dobrze to rozumie, czego dowodem są liczne retrospekcje pozwalające lepiej zrozumieć motywacje bohaterów. Nie są to wrzutki jakieś szalenie drobiazgowe ale zupełnie wystarczają. Ja do takiej podbudowy, która pokazuje powody walki obu stron nie mam uwag. Jak na komiks superbohaterski podszyty dramatem jednostek są to zabiegi wystarczające w zupełności.

Od strony wizualnej historia oferuje rysunkowy i kolorowy miszmasz. Taka zabawa konwencją nie przedzkadzała w lekturze ale kilka razy musiałem na nowo przyzwyczajać się do kolorów, gdyż od czasu do czasu barwy - mające dla mnie coś z barw neonowych - zwyczajnie mnie raziły. Delikatnie miałem wówczas problem z percepcją i zorientowaniem się w komiksowej przestrzeni. Najważniejsze jednak, że nie drażniło mnie to do tego stopnia, że musiałbym odpoczywać od lektury. Wręcz przeciwnie. Czasami taka dezorientacja podbijała fabularny horror.
_______________
#011-015 "House of Slaughter. The Butcher" [01-05/2023]
Polski tytuł: "Dom Slaughterów. Powrót Rzeźnika"
Scenarzysta: Tate Brombal
Rysownik: Antonio Fuso
Kolory: Miquel Muerto
Tłumaczenie: Paweł Bulski
Seria: Dom Slaughterów
Format: 170x260 mm
Liczba stron: 144
Oprawa: miękka
Druk: kolor
ISBN-13: 9788382306927
Data wydania: 10 kwiecień 2024
Dziękuję wydawnictwu Non Stop Comics za udostępnienie egzemplarza do opinii.

Opis wydawcy:
Przeszłość Jace’a nie daje o sobie zapomnieć. Na jaw wychodzą dręczące go po nocach wydarzenia z młodości, które na powrót zaprowadzą go do Jatki… Nieświadomy losu Aarona, porzucił życie łowcy potworów, by dalej zajmować się sierotami, które wziął pod opiekę. Czy zdoła je ocalić nie tyle przed monstrami, co wściekłością i poczuciem winy – czymś o wiele bardziej przerażającym niż wszystko, co widziały do tej pory? Tymczasem Sunny, jeden z jego podopiecznych, spotyka potwory o zupełnie innej proweniencji – Białe Maski z Domu Butcherów. Tego samego, w którym Jace, zanim został z niego wygnany, spędził dzieciństwo.