Jestem mocno zaintrygowany. Nie ukrywam, nie spodziewałem się fajerwerków i finalnie ich nie dostałem, ale historia pisana przez pana Rama V na ten moment zaspokoiła moje czytelnicze oczekiwania. Choć to tylko wstęp służący rozstawieniu figur na planszy wypada zaskakująco przyzwoicie a co najważniejsze czytając album "Gothamski Nocturn. Uwertura" nie czułem znużenia. A tego obawiałem się najbardziej. Najłatwiej bowiem iść na skróty, zwłaszcza w obrębie mainstreamowego uniwersum. Jaka będzie finałowa ocena tego tytułu? Czas pokaże. Aktualnie jestem na 'tak'.
Tak jak wspomniałem: fabularnie dostajemy wprowadzenie do czegoś większego. Historia zaczyna się od zaprezentowania nam rodziny Orghamów liczącej na odzyskanie gothamskich włości. W swoich działaniach zdają się być bardzo zdeterminowani, agresywni, brutalni, posiadają zaplecze finansowe oraz władają siłami wymykającymi się rozumowaniu filozofów. Oczywiście, na ich drodze staje zamaskowany obrońca miasta oraz Liga Ra's al Ghula, jednak ich działania nie są skoordynowane. Przeciwnie. Batman jak zawsze ma zastrzeżenia wobec sposobów rozwiązania problemów przez Talię a Talia robi to co umie najlepiej. Standard?
I tak i nie. Główna oś fabularna może i jest osadzona na znanych schematach, ale to nie ona stanowi o sile komiksu. Dla mnie jest ona tylko dodatkiem, szkieletem, na którym autor wygrywa tematy ciekawsze, poważniejsze. I tak, na pierwszy ogień dostajemy panicza Wayne'a dręczonego przez koszmary. Nasz obrońca zdaje się być nękany przez jakiegoś demony a także odczytać dziwne zmęczenie. Czy jego nagłe problemy mają coś wspólnego z przybywającą do Gotham rodziną Orghamów? Tego jeszcze nie wiemy, ale pewne odautorskie tropy pojawiają się. Mam swoje przemyślenia, ale na tą chwilę pozwolę zachować je dla siebie. To jeszcze nie czas na takie dygresje.
Drugim wątkiem dającym do pieca jest wątek Gordona szukającego dla siebie zajęcia. Dla niewtajemniczonym dodam, że aktualnym komiksarzem jest Montoya. Radzi sobie ona całkiem dobrze - raz włącza sygnał, raz nie - ale chyba nigdy nie dorówna poprzednikowi. Nasz James Gordon bycie komisarzem miał we krwi i widać, że brakuje mu zajęcia. Może nie tyle tęskni za adrenaliną, ale nasz bohater chce po prostu czuć się potrzebny. I to jest wątek prowadzony naprawdę wiarygodnie. Nie jest to nic specjalnie odkrywczego - o problemach emerytowanych policjantów opowiadano wiele i na różne sposoby - ale do mnie taka wersja Gordona przemówiła na tyle mocno, że to głównie dla tej postaci dalej będę śledził opowieść. Jak i dla rysunków Rafael Albuquerque, którego uwielbiam od czasów "Amerykańskiego wampira".
____________________
#1062-1065 "Gotham Nocturne: Overture" [09-12/2022]
Tytuł polski: "Gothamski Nokturn: Uwertura"
Scenarzysta: Ram V, Simon Spurrier
Rysunki: Rafael Albuquerque, Dani, Hayden Sherman
Kolory: Dave Stewart, Nick Filardi
Tłumacz: Tomasz Sidorkiewicz
Seria: Detective Comics
Format: 167x255 mm
Liczba stron: 144
Oprawa: miękka
Druk: ["kolor"]
ISBN-13: 9788328165465
Data wydania: 17 lipiec 2024
Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do opinii.
Opis wydawcy:
Z Batmanem dzieje się coś niepokojącego. Żaden test ani badania nie pomagają najlepszemu detektywowi na świecie ustalić źródła tego przerażającego lęku – jego własnych demonów i nawarstwiających się sygnałów świadczących o tym, że Bruce Wayne się starzeje. Tymczasem prawdziwe demony kryją się w cieniu, gdy starożytna melodia zakłóca nocny spokój Gotham. Kurtyna się unosi, a upiorna melodia płynie przez noc. Kto jest człowiekiem, a kto demonem? Kto może to ustalić? Gdy Batman podąża śladem melodii i demonów Gotham, musi odpowiedzieć na najważniejsze pytanie. Czy demon towarzyszył mu przez całe życie? A jeśli tak, to czego od niego chce? I dlaczego jeszcze nim nie zawładnął?
.webp)

