"Alabaster" (2023) || Dom Slaughterów tom czwarty


Ostatnio kolega z pracy zapytał mnie 'co teraz czytasz'. Chodziło mu oczywiście o komiksy a że aktualnie czytałem kolejny tomik z serii "Dom Slaughterów" to zacząłem opowiadać o dzieciakach, potworach wyskakujących z szaf i różnych ciemnych zakamarków oraz o całej tej dziwnej rzeczywistości pana Jamesa Tyniona IV. Słuchał uważnie, ale chyba nie do końca wyłapywał clou całej tej historii. Nie do końca trafiało do niego, o co tyle szumu. I powiem Wam, że ja także nie zawsze jestem w stanie doszukać się w tym wszystkim logiki.

O ile nie mam większych problemów z serią główną - mam tu na myśli serię "Coś zabija dzieciaki" - o tyle fabuła poszczególnych tomów "Domu Slaughterów" często stanowi dla mnie zagadkę. Niby dostajemy wszystko na tacy i podążamy krok w krok za kolejnym żołnierzem zakonu oraz kolejną sprawą do rozwiązania to jednak czasami coś mi umyka. Zwłaszcza, gdy scenarzysta porusza wątki dotyczące polityki wewnątrz samych domów. Wówczas historia staje się trochę zbyt mętna a po prawdzie to myślę, że już dawno do każdego z nas dotarło, jak wielkimi #%@x są członkowie zakonu. Zakładając oczywiście, że oto chodzi w tych odautorskich rozkminach.


Co zaś się tyczy samej fabuły poszczególnych tomów to raz za razem dostajemy po prostu kolejną sprawę odcinka. Czwarty album "Domu Slaughterów" prezentuje nam Wabika. Jak zawsze niewiele wiemy o samej postaci. Pojawiają się krótkie retrospekcje na jej temat, ale ja ponownie miałem problem z ich odczytaniem. Nie wiem czy to moja wina, że nie dociera do mnie szerszy kontekst, czy może wadliwy jest sam przekaz. Wiem natomiast, że ogarnianie podobnych treści w "Coś zabija dzieciaki" przychodziło mi bez większego trudu.

Niezależnie jednak od wątków spiskowych oraz obrazów rywalizacji między frakcjami zakonu, główna historia tomu wypada dobrze. Nadal nie są to wyżyny storytellingu, ale idzie przynajmniej zorientować w ogólnej sytuacji. W tym konkretnym przypadku w założeniach tajnej misji przywołanego wyżej Wabika, oddelegowanego do domu dziecka w Erie celem zlokalizowania a następnie zneutralizowania problemu. Powiedzmy, że w pewnym sensie tego typu questy to standard, jeżeli chodzi o "Dom Slaughterów". Gdzieś pojawiają się kłopoty, przybywa ktoś z zakonu i problemy znikają. Czasem w bardzo brutalny sposób.


Ta brutalność to także znak rozpoznawczy tej serii. Na dobrą sprawę sam jej tytuł sugeruje z czym będziemy musieli się zmierzyć. I ta krwistość, ta odwaga w prezentowaniu takich a nie innych zakończeń jest na pewno jednym z jaśniejszych - innym są rysunki! - punktów "Domu Slaughterów". Warto jednak przy tym wyraźnie zaznaczyć, że takie ‘rozwiązywanie problemów’ nie jest robione jedynie na pokaz. Owszem, pewne obrazy są makabryczne, aby czytelnik dostał konwencję za jaką zapłacił, ale dobrze, że brutalność nie jest pokazywana dla samej brutalności. Twórcy i tym razem znajdują czas na wyjaśnienia. Nie każde z nich do mnie trafia, czasami brakuje im autentyczności jak również oryginalności, ale przynajmniej czyny bohaterów nie są obdarte z komentarza.

Jak wiele trzeba jeszcze poświęcić w imię walki z potworami? Czy ta walka ma sens i czy kiedykolwiek się skończy? Nie wiem czy kiedyś poznamy odpowiedzi na te pytania. Tak po prawdzie, nie wiem nawet czy ta seria zmierza w jakimś konkretnym kierunku oraz czy na koniec dostaniemy jakiś klarowny finał. Przeczytałem czwarty jej tom - dwudziesty zeszyt serii - i mam wrażenie, że nadal nie dostrzegam całości. Zakładajac oczywiście jakaś całość istnieje. Liczę, że tak. Mam tylko nadzieję, że zobaczę ją zanim formuła cyklu zacznie mnie nudzić.

_______________
#016-020 "House of Slaughter. Alabaster" [08-12/2023]
Polski tytuł: "Dom Slaughterów. Alabaster"
Scenarzysta: Sam Johns
Rysownik: Letizia Cadonici
Kolory: Francesco Segala
Tłumaczenie: Paweł Bulski
Seria: Dom Slaughterów
Format: 170x260 mm
Liczba stron: 144
Oprawa: miękka
Druk: kolor
ISBN-13: 9788382306934
Data wydania: 18 wrzesień 2024
Dziękuję wydawnictwu Non Stop Comics za udostępnienie egzemplarza do opinii.

Opis wydawcy:
W bezlitosnej wojnie z potworami Białe Maski nie cofną się przed niczym. Dla nich nie ma niedozwolonych chwytów. Szafujący swoim życiem członek Białych Masek o imieniu Wabik (niemy chłopiec bez obu rąk, któremu udaje się wychodzić z najbardziej samobójczych misji) zostaje wysłany do domu opieki nad dziećmi z wyjątkowo paskudnym zadaniem. Chłopak próbuje za wszelką cenę zignorować okrucieństwo, z jakim traktują go pozostałe dzieci, lecz atak potworów stawia przed nim dodatkowe pytania. Co wspólnego z tym, co się dzieje, ma miła, tajemnicza dziewczyna o imieniu Nannette?