Nie ma co się obrażać. Nie każdy biegał do kiosków Ruchu sprawdzając, czy jest nowy zeszyt "Spider-Mana" oraz nie każdy oglądał serial o facecie gadającym z samochodem. Jak to się mówi? Świat poszedł naprzód a wraz z nim oczekiwania względem historyjek pisanych w rytmie superhero. Ba! Zazwyczaj sam narzekam na scenarzystów przekładających sztampowe akrobacje bohaterów nad fabularną oryginalność czy jej sensowność, choć przyznaję częściej robię to w odniesieniu do tytułów wydawanych współcześnie. Wymagam od nich więcej w myśl zasady, że komiks superbohaterski nie może stać w miejscu. Musi ewoluować oraz skupiać się nie tylko na dostarczaniu czystej rozrywki, ale również na czymś więcej. Co do stricte starszych tytułów to powiedzmy, że są objęte swego rodzaju taryfą ulgową.
Jak wygląda sprawa z "Ghost Riderem" Howarda Mackiego? Czego wymagam od tego typu opowieści? Najprościej i najbezpieczeniej byłoby napisać, że są to historie pisane zgodnie z oczekiwaniami fanów tego bohatera. Howard Mackie poważną karierę scenarzysty komiksowego rozpoczął właśnie od serii "Ghost Rider" a wchodząc do uniwersum Marvel Comics otrzymał jedno zadanie: skutecznie reanimować bohatera, który zszedł z głównej sceny w połowie 1983 roku. Ostatecznie nowe otwarcie nastąpiło w połowie 1990 roku, kiedy to spacerującego po Cypress Hills Cemetery - ciekawostka: Howard Mackie dorastał właśnie w tej nowojorskiej dzielnicy - Danny’ego Ketcha dosięgło jego przeznaczenie. Został on nowym duchem zemsty przemierzającym Brooklyn na płonącym motorze, wygłaszającym kazania mające wbudzać strach w sercach tych, którzy krzywdzą niewinnych, bohaterem w skórze nabijanej ćwiekami, wokół której śmigają imponujące łańcuchy. Czy zyskał on przychylność czytelników?
Biorąc pod uwagę, że seria przetrwała osiem lat - ostatni zeszyt ukazał się w styczniu 1998 roku - należy chyba uznać, że fanom Marvela brakowało Ghost Ridera. Może, gdyby tego typu historie powstawały dzisiaj nie zyskałyby, aż takiego uznania, ale na początku lat dziewięćdziesiątych były idealnym przykładem dobrej, komiksowej rozrywki. Czytelnik mógł w nich znaleźć dosłownie wszystko. Od zaskakująco brutalnych historii - weźmy chociażby "Death Drive" - po historie odrobinę spokojniejsze. Od kadrów kipiących akcją, po plansze będące prawdziwymi dziełami sztuki. Od scen bardzo poważnych - w "Steel Vengeance" pojawia się wątek przemocy domowej - po sceny bawiące się motywami mocno infantylnymi czy wręcz absurdalnymi. Każdy mógł znaleźć w tych zeszytach coś dla siebie.
Nie zawsze za spektakularnymi rysunkami - w tym albumie odnajdujemy prace między innymi Rona Wagnera czy Andy'ego Kuberta - szła spektakularna fabuła, ale i tak w większości przypadków była wystarczająco satysfakcjonująca. Co z tego, że była sztampowa i przewidywalna? Co z tego, że sporą część większości pojedynczych zeszytów zajmowała postać Ghost Ridera prezentującego się niczym model na wybiegu? Ghost Rider Howarda Mackiego dostarczał czytelniczego fanu. Tego od niego oczekiwano.
Jak taka stricte rozrywkowa formuła sprawdza się dzisiaj? Dla osób, których ominęła epoka zeszytówek od wydawnictwa TM-Semic może to być dobra okazja, aby zobaczyć jak wyglądały takie herosowe opowieści sprzed ponad trzydziestu lat. Nie twierdzę, że będą one na tyle atrakcyjne, że owe osoby z miejsca zostaną fanami ramotek superhero, ale na pewno będzie to dla nich ciekawe doświadczenie. Nie wykluczam i takiej opcji, że po lekturze albumu "Ghost Rider. Świt synów nocy" każdy zapała miłością do tych wyjątkowych, czesto zabawnych i - nie może być inaczej! - przerysowanych historii. Jak nie do przygód piekielnego Ghost Ridera to może innego bohatera, które w równie spektakularny sposób tłucze niegodziwców.
Z drugiej strony osoby wychowane na takich zeszytówkach, ale i jednocześnie majace takie historie już przepracowane mogą poczuć lekki dyskomfort. Część z nich pewnie poczuje coś na kształt nostalgii - mniejszej lub większej - ale podejrzewam, że i znajdzie się jakiś procent czytelników, którzy postanowią na Ghost Riderze krzyżyk. Może uznają, że szkoda czasu na takie 'pierdoły'? Może dojdą do wniosku, że choć album wizualnie wyglada dobrze to jednak zawarta w nim treść już tak do nich nie przemawia, jak kilkanaście lat temu?
Naprawdę trudno jest precyzyjnie określić grupę docelową takich retro tomiszczy. Mucha Comics sukcesywnie serwuje nam tego typu albumu, więc zainteresowanie nimi musi być wystarczające, aby taki biznes się kalkulował. Osobiście cieszę się i myślę - odnoszcząc się do własnych odczuć z lektury - że najwięcej czytniczej frajdy z "Ghost Ridera" będzie miało po prostu starsze pokolenie fanów Marvel Comics. Oni dostaną rozrywkową bombę. Poczują drobne ukłucie tmsemicowej nostalgii, przypomną sobie dawną frajdę z lektury takich historyjek, pewnie też raz czy dwa razy z uznaniem pokiwają głową widząc prace pana Rona Wagnera. Znajdą coś dla siebie. Czy nie o to w tym wszystkim chodzi?
PS. W historii "Death Duel" zabrakło czterech oryginalnych stron. Nie znam szczegółów tej sprawy i nie znam przyczyn, dla których tych czterech stron zabrakło, więc nie będę się w tej sprawie wypowiadał.
------------------------------
#021 "Bad To The Bone!" vol 3 (11/1991)
#022 "Death's Eyes" vol 3 (12/1991)
#023 "Death Drive" vol 3 (01/1992)
#024 "Death Duel" vol 3 (02/1992)
#025 "You Can't Go Home Again" vol 3 (03/1992)
#028 "Rise Of The Midnight Sons. Visions" vol 3 (06/1992)
#031 "Rise Of The Midnight Sons. Part Six" vol 3 (09/1992)
#001 "Ghost Rider/Blaze: Spirits of Vengeance. Escape from New York into Visions of Hell" vol 1 (06/1992)
#002 "Ghost Rider/Blaze: Spirits of Vengeance. Steel Vengeance" vol 1 (07/1992)
#003 "Ghost Rider/Blaze: Spirits of Vengeance. Fathers" vol 1 (08/1992)
#004 "Ghost Rider/Blaze: Spirits of Vengeance. Choices" vol 1 (09/1992)
#005 "Ghost Rider/Blaze: Spirits of Vengeance. Chasing Shadows" vol 1 (10/1992)
#006 "Ghost Rider/Blaze: Spirits of Vengeance. Spirits of Venom" vol 1 (11/1992)
#001 "Morbius: The Living Vampire" vol 1 (07/1992)
#001 "Darkhold: Pages from the Book of Sins. Black Letter" vol 1 (08/1992)
#001 "Nightstalkers" vol 1 (09/1992)
#095 "Web of Spider-Man. Storm Shadows" vol 1 (10/1992)
#096 "Web of Spider-Man. Enemies: A Hate Story" vol 1 (11/1992)
#001 "Midnight Sons Unlimited. Eyes of the Beholder" vol 1 (02/1993) fragmenty
napisali: Howard Mackie, Len Kaminski, Christian Cooper, Dan G. Chichester, Josef Rubinstein
narysowali: Ron Wagner, Mark Texeira, Andy Kubert, Richard Case, Ron Garney, Alex Saviuk, Josef Rubinstein, Dan Panosian
pokolorowali: Gregory Wright, Glynis Oliver, Tom Palmer, Bob Sharen, Renee Witterstaetter
polskie wydanie: "Ghost Rider. Świt synów nocy" [Mucha Comics, 06/2025]
Komiks otrzymałem od wydawcy.





