Historia została rozpisana jedynie na dwa zeszyty, więc przesadnie rozbudowana nie jest, ale dostajemy w niej naprawdę ciekawą ekspozycję wspomnianego zagadnienia. Jest kilka kadrów obrazujących nam bezsilność naszych bohaterów wobec działań jednostek administracyjnych, znalazło się także sporo monologów Tarantuli przechwalającego się możliwościami nowego reżimu w likwidowaniu 'zdrajców' narodu. Ku mojemu zaskoczeniu pojawia się również drugi Kapitan Ameryka - John Walkier - tylko pozornie w roli sojusznika pana Tarantuli. Początkowo rzeczywiście wygląda jakby działali ramię w ramię, lecz im dalej tym nasz Kapitan Ameryka bardziej wchodzi w rolę symbolu przypominającego o amerykańskich wartościach czy też raczej ideach zazwyczaj utożsamianych właśnie z tym państwem.
Historia numer dwa - dłuższa i rozbudowana - skupia się na osobie Joego Robertsona, czyli redaktora naczelnego "Daily Bugle". Choć zabrakło dla niego miejsca na okładce albumu to bez wątpienia jest on gwiazdą opowieści, w której pojawia się Tombstone. Cyngiel Fiska, prawdziwa szycha wśród morderców na zlecenie - dla mnie postać mocno kojarzącą się z gangsterami z filmów noir - to zaledwie dodatek. Źródło całego zamieszania, ale nie obiekt mogący nas dłużej interesować. Jego finałowa walka z Spider-Manem wypada nijako, jego chłodna postawa i groźne miny zwyczajnie śmieszą. Jego relacja z panem Robertsonem jest dziwna, choć sam wątek z redaktorem "Daily Bugle" jest interesujący - i obecny również w późniejszych zeszytach - choć z innego powodu, niż początkowo zakładałem. Gerry Conway, choć oczywiście musiał zapewniać odpowiednią dawkę superbohaterskiej papki to starał się ją należycie urozmaicać. Czasami były to bardziej poważne tematy - jak chociażby wspomniany wątek z imigrantami - czasami luźniejsze, do których wypada zaliczyć uwagi dotyczące życia redakcyjnego gazety Johna Jonaha Jamesona. Nie ma ich wiele, ale jako wtręty między wierszami głównej historii sprawdzają się znakomicie.
Oczywiście albumy takie jak "The Spectacular Spider-Man. Tombstone!" to nieustanny rollercoaster. Historie wciągające no stop przeplatają się z mniej angażującymi, arcywrogowie nagle ustępują miejsca zawodnikom z drugiej a niekiedy nawet z trzeciej ligi. Dla przykładu. Konfrontacja Spider-Mana z Boomerangiem wypada blado i byłaby mało strawna, gdyby nie wątek gwiazdora Parkera, który promuje album o alterego. Jasne, Gerry Conway nadal nie pokazuje nam niczego spektakularnego, ale wątek Petera celebryty jako dodatek sprawdza się dużo lepiej niż motyw główny, gdzie mamy opowieść speuntowaną słowami: "Wiesz, co czyni prawdziwego zwycięzcę? Stawianie czoła wyzwaniu, gdy wszystko jest przeciwko tobie... Gdy głowa chce odpuścić, a serce - walczyć".
Warto także podkreślić, że niniejszy album nie jest tworem oderwanym od innych historii ze świata Spider-Mana. Szczególnie ostatnie zeszyty - będące częścią eventu "Inferno" - dają nam jasno do zrozumienia, że niezależnie od tego, gdzie i czym aktualnie zajmuje się tytułowy bohater jego działania, opisane chociażby w serii "Spectacular Spider-Man", są mocno powiązane z wydarzeniami z innych zeszytów. Wiem i rozumiem jak działa Marvel i jak fajnie wychodzi im budowanie jednej, wielkiej rzeczywistości, ale i tak za każdym razem przecieram oczy z zachwytu, gdy dociera do mnie ogrom tej pajęczej sieci wydarzeń. Dla takich nerdów jak ja taka wielowątkowa bajka jest bardzo atrakcyjna.
"The Spectacular Spider-Man. Tombstone!" nie jest albumem bez wad. Od strony wizualnej to dziecko swoich czasów, kiedy to królowała prostota a tło nie miało większego znaczenia. Dla czytelnika najważniejszy był bohater, na nim się koncentrował, więc i jemu rysownicy - chociażby rządzącym w tym albumie Sal Buscema - poświęcali najwięcej uwagi. Jak wymagała tego historia to drobiazgowe tło pojawiało się, ale najczęściej rezygnowano ze zbyt dużej liczby szczegółów. Czy to źle czy nie pozostawiam Waszej ocenie. Osobiście uważam, że komiksy superbohaterskie - w tym prawdopodobnie najlepsza superbohaterska seria komiksowa we wszechświecie, czyli "Invincible" - mają prawo korzystać z pewnych uproszczeń. Tak fabularnych, jak i rysunkowych.
#137 "Spectacular Spider-Man. Nowhere to Run, Nowhere to Hide!" vol 1 (12/1987)
narysowali: Sal Buscema, Mark Bagley
pokolorował: Bob Sharen
polskie wydanie: "The Spectacular Spider-Man. Tombstone!" [Mucha Comics, 06/2025]
Komiks otrzymałem od wydawcy.