[2023] "Lucy. Nadzieja"

 
Ogrom detali. Detali przykuwających uwagę niemal mechanicznie, przyciągających, zachęcających do zastanowienia. To właśnie precyzyjna kreska w dużym stopniu stanowi o sile albumu, który dzięki niej w sposób zdecydowany wyróżnia się na tle innych powieści graficznych. W tym konkretnym przypadku włoskiego twórcę Liberatore Tanino nie interesuje artyzm eksperymentalny, ani uleganie mainstreamowym trendom. Jego indywidualizm zaś bije po oczach. Tanino swoimi pracami składa hołd naturalizmowi, wiernie - nie wychodząc poza dzisiejsze wyobrażenia - oddając rzeczywistość sprzed ponad trzech i pół miliona lat. Nie czuje potrzeby fantazjowania na temat pierwszych człekokształtnych; ubrawiania ich świata. Zatajanie trudów ich codziennych zmagań nie leży w jego interesie. Zamiast tego próbuje z dokumentarnym, wręcz brutalnym pietyzmem przedstawić Lucy i jej podobnych.

W wysiłkach pana Tanino wspiera francuski scenarzysta Norbert Patrick. On także dużo uwagi poświęca tytułowej bohaterce, niemniej można odnieść wrażenie, że ona sama jest tylko nośnikiem większej historii. Nikogo nie powinno to dziwić, choć oczywiście tematyka albumu może mylić. Wszak niniejsza opowieść to właściwie relacja walki Lucy o szczęśliwe przetrwanie kolejnego dnia. To ona jest w centrum wydarzeń, to jej zmaganiom kibicujemy, to ona patrzy w przyszłość. Jeżeli jednak dobrze się zastanowić to nadzieja widziana w oczach Lucy nie jest zarezerwowana wyłącznie dla niej. Ciągła wędrówka ku lepszemu, wiara - bardziej instynktowna niż świadoma - w owe lepsze jutro to działania poniekąd naturalne, zakorzenione w genach. Podobnie wygląda to przy takich kwestiach jak strach przed nieznanym - strach podszyty ciekawością - czy rywalizacji o pozycję w grupie. Zachowanie naszej Lucy odzwierciedla mechanizmy charakterystyczne dla ogółu i w trakcie lektury powinniśmy o tym pamiętać.

"Lucy. Nadzieja" to historia ciekawa, prowadzona nieśpiesznie, z dobrze rozłożonymi akcentami oraz odpowiednio zilustrowana. Piszę 'odpowiednio', gdyż nie wyobrażam sobie, aby kreska mogłaby być inna. Realizm Tanino dobrze współgra z surowością świata Patricka. Dzięki temu czytając "Lucy" nie czujemy, abyśmy obcowali z jeszcze jednym, przesłodzonym filmem przyrodniczym. To opowieść o trudnych czasach - brutalnych i przerażających - w których niekiedy pojawia się miejsce na coś dobrego. Opowieść poetycka? Momentami na pewno. Warta poznania? Zdecydowanie. To właśnie takie historie zadają kłam stwierdzeniu, że komiksy nie są dla dorosłych.


"Lucy, l’espoir" [2007]
Polskie wydanie: "Lucy. Nadzieja" [Kultura Gniewu, 2023]

>>> Dziękuję wydawnictwu Kultura Gniewu za udostępnienie egzemplarza do recenzji. <<<

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Bomba"

Kastylia oczami Palaciosa

"Przesilenie"