"Pewnego razu we Francji", tom pierwszy


Pamiętacie fragment "Ojca chrzestnego", kiedy młody Vito przybywa do Ameryki w poszukiwaniu lepszego życia? Choć młody wiekiem wygląda na osobę zaradną, znającą swoją wartość oraz skłonną do podejmowania ryzyka. W jego oczach można dojrzeć potężną determinację, która będzie mu towarzyszyła przez całe dorosłe życie. Widzicie to? Dobrze. To teraz wyobraźcie sobie Francję lat dwudziestych i młodego imigranta ze wschodu, który uciekając przed bolszewikami schronienie znalazł nad Sekwaną. Kim jest Joseph Joanovici, o którym opowiadają Fabien Nury i Sylvain Vallée w "Pewnego razu we Francji"?

Mężczyzną dbającym o rodzinę? Kolaborantem, który w czasie wojny wzbogacił się na handlu złomem? Oddanym członkiem ruchu oporu? Nie wiem. Zaś czytnikom liczącym na klarowne odpowiedzi tłumaczę: niniejszej opowieści daleko do graficznego procesu, podczas którego pada sprawiedliwy, jednoznaczny wyrok. Momentami komiks przypomina bardziej debatę jego twórców z odbiorcami tejże historii. Historii w której zaprezentowane wycinki z życiorysu głównego bohatera mają pomóc nam w zrozumieniu jego postępowania. Wygląda to tak jakbyśmy sięgając po niniejszy album chwytali po jedną z wielu popularnych ostatnio biografii. Jeżeli jej autorzy potrafią w sposób obiektywny i rzetelny opowiedzieć o danej postaci to z reguły czeka nas wciągająca, zmuszająca do zastanowienia lektura. W przypadku albumu "Pewnego razu we Francji" mamy to szczęście, że panowie Nury i Vallée znają się na rzeczy oraz wiedzą jak skutecznie unikać błędów.

A tych - możecie mi wierzyć - mogli popełnić całkiem sporo, gdyż historia porusza tematy trudne i dla wielu osób zapewne niewygodne. Problemy dwudziestolecia międzywojennego, działalność francuskiego ruchu oporu, okupacja nazistowska, kolaboracja, walka o szczęśliwe doczekanie końca wojny. To tylko najistotniejsze tematy, o które w mniejszym lub większym stopniu ociera się postać Joanovicia i o których możemy przeczytać w dwóch pierwszych rozdziałach serii. Dużo uwagi autorzy poświęcają także wątkowi rodzinnemu będącemu - w moim odczuciu - jednym z głównych powodów działań pana Josepha. Choć będący niejako w cieniu przewija się on przez całą historię a wiele decyzji biznesowych podejmowanych przez Joanovicia wydaje się być wykonywanych z myślą o zapewnieniu najbliższym bezpieczeństwa. Jeszcze raz podkreślę: jest to tylko i wyłączenie moja ocena bohatera. Czy słuszna? Myślę, że każdy z czytelników powinien poszukać własnej odpowiedzi na to pytanie.

"Pewnego razu we Francji" to dobra historia warta przeczytania. Opowieść o ciekawej postaci i ciekawych - strasznych, tragicznych ale z dzisiejszego punktu widzenia także interesujących - czasach. Sięgając po nią będą zadowolone zarówno osoby szukające w komiksie tematów poważnych, jak i czytelnicy chcący odpocząć od opowieści czysto rorywkowych. Tak naprawdę uważam, że każdy znajdzie w tej historii coś dla siebie. Specjaliści od historii, fani kryminałów i powieści sensacyjnych, miłośnicy dobrej literatury obyczajowej czy po prostu czytelnicy powieści graficznych. Każdy.


#001 "Il était une fois en France. L'Empire de Monsieur Joseph" [2007]
#002 "Il était une fois en France. Le Vol noir des corbeaux" [2008]
Polskie wydanie: "Pewnego razu we Francji", tom pierwszy [Non Stop Comics, 2023]

>>> Dziękuję wydawnictwu Non Stop Comics za udostępnienie egzemplarza do recenzji. <<<


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kastylia oczami Palaciosa

"Bomba"

"Przesilenie"