"Portrait in Wax!"


Pan William Gaines, to amerykański wydawca, którego możecie kojarzyć z satyrycznym magazynem "Mad" oraz takimi tytułami jak chociażby "Tales from the Crypt", "The Vault of Horror" czy "The Haunt of Fear". To także ten sam człowiek, który w 1954 roku stojąc przed Senacką Podkomisją do spraw Przestępczości Nieletnich bronił swoich gustów czytelniczych i spowiadał się z drastycznych treści publikowanych w swoich czasopismach. O wojnie nerwów wywołanej w przemyśle komiksowym przez psychiatrę Fredrica Werthama będzie jeszcze okazja porozmawiać a dzisiaj kilka zdań o historyjce "Portrait in Wax!", opublikowanej na łamach pierwszego numeru serii "The Vault of Horror".

Zanim jednak o samej fabule to drobna uwaga dotycząca numeracji komiksu. Na okładce debiutanckiego zeszytu widnieje dwunastka, co może budzić lekką konsternację skoro mówimy o tytule nowym. Powstałe zamieszanie wynika jednak z prostego powodu, mianowicie z chęci zaoszczędzenia - jak zawsze - paru groszy. Wydawca "The Vault of Horror" wprowadził w miejsce dystrybuowanego wcześniej "War Against Crime". Nie znam szczegółow rządzącymi ówczesną sprzedażą komiksów ale zakładam, że chodziło o ominięcie jakiejś dodatkowej opłaty, wynikającej być może z wprowadzenia na rynek amerykański kolejnej publikacji.

"Portrait in Wax!" to ośmiostronicowa historyjka przypominająca konstrukcją krótkie opowiadania grozy. Johnny Craig - osoba odpowiedzialna za jej rozrysowanie - w sposób otwarty wzorował się ma filmie z 1933 roku ["Mystery of the Wax Museum"] a sama koncepcja czerpała z popularnej wówczas i dzisiaj idei straszenia figurami woskowymi. W przypadku tej konkretnej historyjki dochodzi także motyw zemsty 'zza grobu', zemsty wymierzającej sprawiedliwość i karzącej jednostkę, która w imię bogactwa dopuściła się morderstwa. Za wrednego, cwaniaka bez skrupułów robi zaś niejaki Henry, postać zupełnie bezbarwna, aktor odgrywający przypisaną do niego rolę.

"Portrait in Wax!" nikogo z Was nie nastraszy i wierzę, że czytelnicy lat pięćdziesiątych również nie drżeli w trakcie lektury tej historii. Najbardziej ekstremalna scena to scena zabójstwa przy użyciu kwasu, choć i tutaj pan Craig wziął na wstrzymanie. Abstrahując jednak od poziomu brutalności i przymykając oko na wtórność rozwiązań fabularnych wyznam, że mam słabość do takich groszowych opowiastek grozy i zawsze czytam je z wypiekami na twarzy. Wydawnictwo EC Comics to prawdziwa legenda tamtych czasów, miejsce pracy wielu wybitnych artystów - chociażby genialnego Wally'ego Wooda - o których będę Wam opowiadał.

SK / Vault-Keeper 2023 😁


#012 "Vault of Horror. Portrait in Wax!" vol 1 [04/1950]
Brak polskiego wydania.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Bomba"

Kastylia oczami Palaciosa

"Przesilenie"