"Trapped by the Carbon-Copy Man"


Festiwal pokręconych pomysłów trwa. Nie wiem czy też tak macie, ale w moim odczuciu seria "Journey into Mystery" prezentująca przygody Boga Piorunów to niewyczerpane źródło fabularnych dziwactw. Idiotyzmów? Aż tak daleko bym nie szedł. W końcu mówimy o początku lat sześćdziesiątych, kiedy artyści Marvela właściwie na nowo zdefiniowali opowieści superhero a czytelnicy ową formą po prostu się zachłysnęli. W wywiadach osób pracujących wówczas pod nadzorem Stana Lee często padają słowa o tytanicznej wręcz harówce. Terminy goniły, poszczególne zeszyty  powstawały szybko a co za tym idzie zdarzały się wątki mniej dopracowane. Dobrze rokujące historyjki wraz z kolejnymi kadrami traciły na atrakcyjności - naturalnie nie w oczach najbardziej oddanych fanów - a finałowe starcia dobra złem nie wychodziły z reguły poza wcześniej sprawdzone rozwiązania.

"Trapped by the Carbon-Copy Man" to dobry przykład takiej właśnie historii. Przeciwko naszemu nordyckiemu bohaterowi zostaje wystawiona rasa kosmicznych najeźdźców, wojowników z planety Xarta. Oczywiście, o podobnych spotkaniach czytaliśmy wielokrotnie, ale tym razem pojawia się pewne novum. Mianowicie obecni antagoniści - metamorfy, istoty mogące zmieniać wygląd - przyjmują tożsamości osób wpływowych i próbują wywołać ogólny chaos kuriozalnymi decyzjami. Można nawet rzec, że prowadzą działania wręcz partyzanckie, będące zapowiedzią ataku właściwego. Wątek wygląda całkiem obiecująco, przynajmniej do momentu, w którym dochodzi do pojedynku Thora z zawodnikiem wyznaczonym przez agresorów. Ewidentnie zadziałało tutaj coś na kształt kodeksu wojownika. Niby ciekawe rozwiązanie, ale de facto sprowadzone do zwykłego okładania się pięściami. Najlepsze jednak scenarzyści zostawili na sam koniec, kiedy to Thor przekonuje obcych aby przyjęli postać drzew. Dlaczego? Drzewa nie myślą, więc nie przyjdzie obcym do głowy zmienić wygląd po raz kolejny i ponownie zagrazić Ziemi. Prawda, że proste? Dość podobne rozwiązanie widzieliśmy w "The Fantastic Four Meet the Skrulls from Outer Space!", w drugim zeszycie "Fantastic Four", kiedy to Reed Richards nakazał Skrullom zamienić się w krowy 😁

"Trapped by the Carbon-Copy Man"? Można przeczytać, ale będzie to jednorazowa przygoda. Szkoda, bo to kolejny zeszyt serii, który właściwie niczego nie wnosi do thorowego mini uniwersum. Donald Blake czuje miętę do Jane Foster a ona dalej wzdycha na herosa z młotem. Nic odkrywczego. Poza tym rysunki Ala Hartley'a zupełnie do mnie nie przemówiły. Twarze bohaterów są jakieś za bardzo wygładzone. Bliżej im do żywych manekinów, niż do prawdziwych ludzi z krwi i kości 😉

#090 "Journey Into Mystery. Trapped by the Carbon-Copy Man" vol 1 [03/1963]
Polskie wydanie: "Thor 1" [Hachette Polska, seria "Marvel Origins", 2023]


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Bomba"

Kastylia oczami Palaciosa

"Przesilenie"