"Die. Przenikanie"

 
Czytając czwartą - i ostatnią - części serii "Die" można odnieść wrażenie, że kolejny raz dostajemy coś wtórnego; idącego torem bezpiecznym i przewidywalnym. Nie ma tutaj miejsca na fabularne eksperymenty a cała uwaga twórców wydaje się być poświęcona wykreowaniu zadowalającego czytelników i w miarę możliwości sensownego zakończenia. I rzeczywiście tak to wygląda i wyglądać powinno. Od samego początku, od pierwszego kadru czujemy, że zbliża się wielki finał i czas odsłonić karty. Wszystkie figury zostały rozstawione - każda z przypisanymi do niej zadaniami - i wszyscy czekają, aby móc wykonać ten ostatni, decydujący ruch.

"Przenikanie" to właściwie krótka lecz bardzo konkretna relacja z wędrówki bohaterów po lochach - w końcu do nich dotarliśmy - ścieżkami prowadzącymi do środka Kości. Strudzeni rozgrywką gracze mają nadzieję poznać odpowiedzi na trapiące ich pytania oraz odnaleźć drogę do domu. Tym razem twórcy komiksu nie bawią się w intrygi, nie szafują zdradami, nagłymi paktami czy cliffhangerami mającymi wzmocnić napięcie. Tym razem fabuła jest mocno linearna. Mówiąc wprost i mocno - przepraszam za okrutną bezpośredniość - łopatologicznie: bohaterowie idą z punktu A do punktu B, dowiadując się po drodze o rzeczach, o których powinni się dowiedzieć, gdyż takie są reguły gry.

Zasadami, wyjaśnieniami, opisami zdarzeń od strony przyczynowo-skutkowej. Tym właśnie wypełniona jest niniejsza opowieść, tak mniej więcej się prezentuje. Po prawdzie nie jest to żadne novum, gdyż w całej serii i niemalże na każdej planszy, aż się roi od iście filozoficznych wywodów. Wyzwania stawiane przed bohaterami, kolejne questy do wykonania są nieustannie przeplatane z mocno - czasami zbyt mocno - patetycznymi przemyśleniami postaci. Momentami są to rozkminy irytujące, wkurzające z uwagi na swoją infantylność ale z drugiej strony można je uznać za coś, co wyróżnia "Die" na tle innych serii przygodowych. Ta równowaga pomiędzy czystą, erpegowską rozrywką a wątkami bardziej poważnymi to coś, co w pewnym stopniu przekonało mnie do "Die". Gdyby historia sprowadzała się wyłączenie do skakania bohaterów z jednej lokalizacji do drugiej to raczej nie dotrwałbym do końca opowieści. A tak?

Polecam. Polecam każdemu, kto choć raz zabłądził do światów fantasy i wyobrażał sobie, że to On wędruje po wspaniałych, niezwykłych krainach. Nie istotne czy były to kopalnie Morii czy koszmarne rzeczywistości śnione przez Lovecrafta. Jeżeli lektura takich tekstów sprawiła Wam przyjemność to czytając "Die" powinniście być zadowoleni. I nie wierzcie opiniom, że ten komiks jest nudny i przesadnie rozwleczony. Owszem, ma swoje minusy - wksażcie mi tytuł, który ich nie posiada - ale i tak warto się z nim zapoznać. Fajna przygoda, ciekawa fabuła, niesamowita kreska i kolory. Czy można chcieć więcej?


#016-020 "Die. The Great Game" vol 1 [05-09/2021]
Polskie wydanie: "Die. Przenikanie" [wyd. Non Stop Comics, 02/2023] 
Dziękuję wydawnictwu Non Stop Comics za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Bomba"

Kastylia oczami Palaciosa

"Przesilenie"