"Star Trek. Stacja kosmiczna: Serce zbyt długo składane w ofierze"

 
Zaliczam się do fanów "Star Treka". Miałem nawet pomysł, aby na blogu opowiadać Wam o mniej lub bardziej znanych odcinkach, ale pomysł gdzieś się zapodział i ostatecznie nic z tego nie wyszło. Może kiedyś, w innym czasie, innej galaktyce. Tak czy inaczej często wracam do pojedynczych epizodów i choć głównie są to historie z udziałem Jamesa Kirka to zdarza mi się odwiedzać - np. tak jak dziś sięgajac po komiks z owej franczyzy - mniej popularne rejony Federacji. Chociażby taką stację kosmiczną. Miejsce ważne z uwagi na toczącą się wojnę, będące ostatnim przystankiem w drodze do kwadrantu Gamma. Zainteresowani tematem na pewno będą wiedzieć o czym mowa.

Czytelnicy mniej zainteresowani także nie będą stratni, ponieważ "Serce zzbyt długo składane w ofierze" to odrębna historia, którą na dobrą sprawę można czytać bez znajomości startrekowego uniwersum. Opowieść to kryminał - relacja z dochodzenia prowadzonego przez szefa ochrony Deep Space Nine - wykorzystujący schematy typowe dla tego typu historii. Mamy śledczego szukającego poszlak i grupę podejrzanych, którzy śledztwo utrudniają. Mamy przepychanki słowne oraz pokazy siły fizycznej. I jedne i drugie wyskoki to kłody rzucane pod nogi konstabla Odo, czyli naszego Pana Detektywa.

I tak to wygląda. Scenarzyści David Tipton oraz Scott Tipton napisali lekką, przyjemną historyjkę, przez którą aby przebrnąć trzeba poświęcić góra półtorej godziny. Jest to opowieść czysto rozrywkowa, przewidywalna i skierowana raczej do osób, które lubią klimaty ze "Star Treka". Oni mogą urwać z niej coś dla siebie. Dostrzec wątki dla innych prawdopodobnie niedostrzegalne. Pozostałym czytelnikom sugeruję odpuścić i postawić na innego konia. Komiksów od Egmont Polska u nas pod dostatkiem 😁

O stronie wizualnej - odpowiada za nią Greg Scott i to szanuję! - powiem tylko tyle, że ładnie się na to wszystko patrzy a same postacie są dość fajnie odwzorowane względem serialu. Dla mnie to PLUS i to duży. Nie przepadam za zbyt oryginalną, udziwnioną kreską w przypadku opowieści, które bazują na jakichś znanych powszechnie franczyzach. Bohater, którego znam z serialu ma tak samo wyglądać w komiksie. Koniec i kropka!


"Star Trek. Deep Space Nine. Too long a sacrifice" [12/2020]
Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Bomba"

Kastylia oczami Palaciosa

"Przesilenie"