Danny Ketch i jego demon

"Ghost Rider. Danny Ketch" Mucha Comics


Do takiej komiksowej cegły jak "Ghost Rider. Danny Ketch" koniecznie trzeba podchodzić będąc bardzo świadomym wybranego tytułu. Na ponad pięciuset stronach dostaliśmy kilka, odrębnych opowieści wypełnionych po brzegi komiksowym ogniem. Ogniem płynącym na nowojorskie ulice wprost spod kół wkurzonego Ducha Zemsty. Otrzymaliśmy tytuł bardzo obrazowo przypominający nam jak wyglądał komiks superbohaterski przed kilkunastoma latami oraz jakie wymagania stawiali przed takimi tytułami ówcześni czytelnicy. W związku z powyższym lojalnie ostrzegam: "Ghost Rider. Danny Ketch" to album mogący odrzucić te osoby, które nie pamiętają podstawowych praw rządzących komiksami superhero. Dla wszystkich pozostałych będzie to historia niesamowita. Przygoda, o której długo nie zapomną.

W połowie 1990 roku ukazał się pierwszy zeszyt kolejnej serii poświęconej postaci mściciela pędzącego płonącym motorem po Brooklynie i wygłaszającego srogie - jakże sztampowe, jakże schematyczne i jak cudowanie ghostriderowe - kazania. Tym razem za jej sterami stanął pan Howard Mackie, który nie miał wcześniej zbyt imponującego dorobku. "Air Raiders", "Solo Avengers" oraz "Marvel Comics Presents" to były te tytuły, przy których pojawiało się jego nazwisko, ale to seria "Ghost Rider" miała być dla niego prawdziwym sprawdzianem. Wraz z nową odsłoną przygód Ghost Ridera przyszedł także czas na nowego bohatera noszącego kostium obrońcy niewinnych. Został nim Danny Ketch, młody i poukładany życiowo chłopak, który pewnego wieczoru spacerując Cypress Hills Cemetery znalazł się w nieodpowiednim miejscu i czasie.


Co było dalej? Każdy czytelnik, który choć trochę interesuje się - bądź interesował się, gdyż dla części osób album "Ghost Rider. Danny Ketch" będzie sentymentalnym powrotem do czasów, gdy z niecierpliwością czekało się na kolejne zeszytówki superhero - opowieściami osadzonymi w realiach superbohaterskiej rzeczywistości zna odpowiedź na to pytanie. Za każdym razem, gdy tereny Brooklyn spływały krwią Danny Ketch wskakiwał na motor i ruszał ratować wszystkich, którzy na tą pomoc zasługiwali. Ruszał w niesamowicie efektownym stylu. Odziany w skórzaną kurtkę, w butach zdobionych szpanerskimi kolcami, z łańcuchem oplatającym tors oraz płonącą czaszką zamiast głowy. Ghost Rider. Demon mający jeden cel: ocalić bezbronnych i wymierzyć sprawiedliwość tym, którzy zasługują na karę.


W latach dziewięćdziesiątych - w pewnych seriach nawet wcześniej ["Punisher" vol 1] - w komiksach superhero zaczęto inaczej podchodzić do koncepcji zła, wskazywać inne przyczyny zmuszające bohaterów do brania spraw w swoje ręce. Wystarczy spojrzeć na historię zaprezentowaną w trzech pierwszych zeszytach tego albumu. W swojej debiutanckiej przygodzie Danny Ketch, jeszcze nie do końca rozumiejący co się właściwie z nim dzieje, mierzy się z zagrożeniem terrorystycznym na globalną skalę. Staje do walki z przestępczością zorganizowaną, z gangsterami nie mającymi problemu z zastrzeleniem dziecka czy stróża prawa. Chwilę później odpiera atak fanatyka politycznego, który nie ma oporów przed wykorzystywaniem nieletnich nowojorczyków i przeszkałceniem nich w bojowników o wolność, bojowników uzbrojonych w wszelkiej maści karabiny oraz bazooki. Naturalnie, śledząc pierwsze starcia nowego Ghost Ridera widać także, że oprócz spraw 'dużego kalibru' głowę zaprzątały mu problemy bardziej przyziemne, choć nie mniej przykre. Jako 'dzielnicowy z Brooklynu' miał styczności z narkotykami, handlarzami broni, prostytucją, niebezpiecznymi gangami i zwykłymi kradzieżami. Jasne, niekiedy na horyzoncie pojawiał się megaloman-złoczyńca znany z kart innych serii Marvela [dla przykładu: Mr. Hyde, Flag-Smasher, Scarecrow, H.E.A.R.T., Nightmare, Hobgoblin], ale ja osobiście spotkania te traktuję wyłącznie w kategoriach dodatku mającego przypominać czytelnikom, że Ghost Rider jest częścią większego uniwersum. Zresztą, podobnie patrzę na kontakty Ghost Ridera z innymi postaciami pilnującymi sprawiedliwości [np. X-Factor, Punisher, Doctor Strange, John Blaze, Spider-Man]. Wszystkie postacie wspierające - podejrzewam, że ich gościnne występy mogły być spowodowane także chęcią zwiększenia sprzedaży tytułu - wypadają ciekawie, ale to tylko statyści. Danny Ketch jest bohaterem.


Postacią nie tylko dzień w dzień mierzącą się z kolejnymi gangsterami, ale także osobą zmagającą się z własnymi, wewnętrznymi demonami. Pod pewnymi względami Danny Ketch przypomina mi Petera Parkera. Doświadcza bólu straty ukochanej osoby - mowa o jego siostrze, Barbarze Ketch - chwilami nie potrafi umiejętnie godzić działalności superbohaterskiej z rolą dobrego chłopaka, koniec końców ma także problem ze swoim alter ego. Bardzo często złożeczy na Ghost Ridera - widząc w nim źródło wszystkich nieszczęść - obiecuje porzucić motor, etc. Oczywiście bunt pana Ketcha nie ma charakteru trwałego. Gdy zbliża się zagrożenie, gdy niewinni cierpią, Danny nie panikuje, nie przykrywa się kocem. Przywołuje Ghost Ridera i wspólnie z nim wymierza sprawiedliwość.

Album "Ghost Rider. Danny Ketch" kupił mnie całkowicie. Przy historiach pisanych przez Howarda Mackiego bardzo przyjemnie spędziłem czas i naprawdę dobrze się bawiłem. Jasne, pewne rozwiązania fabularne biją po oczach swoją naiwnością, lecz wszystkim malkontentom przypominam: trzymacie w rękach opowieść o Ghost Riderze. Jednym z bardziej szalonych, odjechanych i widowiskowych - od rysunków Javiera Saltaresa chwilami nie mogłem się oderwać - bohaterów jakich wydała na świat marvelowska fabryka. Te opowieści nie mogły wyglądać inaczej. Howard Mackie otrzymał za zadanie zaprezentować nowemu pokoleniu czytelników kolejne wcielenie Ghost Ridera i z tego zadania wywiązał się bardzo dobrze. Wziął bohatera leżącego w komiksowej szafie przez blisko siedem lat i dał mu nowe życie. Szanowni czytelnicy, przez Wami: Ghost Rider, Duch Zemsty!

____________________
#001 "Ghost Rider. Life's Blood" vol 3 [05/1990]
#002 "Ghost Rider. Do Be Afraid of the Dark" vol 3 [06/1990]
#003 "Ghost Rider. Deathwatch" vol 3 [07/1990]
#004 "Ghost Rider. You Can Run, But You Can't Hyde!" vol 3 [08/1990]
#005 "Ghost Rider. Getting Paid!" vol 3 [09/1990]
#006 "Ghost Rider. Do or Die!" vol 3 [10/1990]
#007 "Ghost Rider. Obsession" vol 3 [11/1990]
#008 "Ghost Rider. Living Nightmare!" vol 3 [12/1990]
#009 "Ghost Rider. Pursuit" vol 3 [01/1991]
#010 "Ghost Rider. Stars of Blood" vol 3 [02/1991]
#011 "Ghost Rider. Through A Nightmare Revealed..." vol 3 [03/1991]
#012 "Ghost Rider. Strange Tales" vol 3 [04/1991]
#013 "Ghost Rider. You'll Never See What's Coming Next!" vol 3 [05/1991]
#014 "Ghost Rider. Happily Ever After?" vol 3 [06/1991]
#015 "Ghost Rider. Last Hope" vol 3 [07/1991]
#016 "Ghost Rider. Changes" vol 3 [08/1991]
#017 "Ghost Rider. You've Got To Have Faith!" vol 3 [09/1991]
#018 "Ghost Rider. Lost Souls!" vol 3 [10/1991]
#019 "Ghost Rider. The Deal" vol 3 [11/1991]
#020 "Ghost Rider. Sign of Death" vol 3 [12/1991]

Tytuł polski: "Ghost Rider: Danny Ketch"
Scenarzysta: Howard Mackie
Rysunki: Javier Saltares, Mark Texeira, Larry Stroman
Tusz: Mark Texeira, James Palmiotti
Kolory: Gregory Wright
Twórcy okładki: Javier Saltares, Jim Lee, Mark Texeira, Larry Stroman, James Palmiotti, Nelson DeCastro
Tłumacz: Robert Lipski
Seria: Ghost Rider
Format: 180x275 mm
Liczba stron: 524
Oprawa: twarda
Druk: ["kolor"]
Papier: kredowy
ISBN-13: 9788367571197
Data wydania: 10 październik 2023
Dziękuję wydawnictwu Mucha Comics za udostępnienie egzemplarza do opinii.

Opis wydawcy:
W 1990 roku nastała nowa era dla Ducha Zemsty, gdy kolejnym Ghost Riderem został Danny Ketch! W obliczu rodzinnej tragedii antybohater musi zmierzyć się ze złoczyńcami pokroju Blackouta, Deathwatcha, Flag-Smashera, Zodiaka czy władcy piekieł – Mephisto. Na drodze ognistego jeźdźca stają również zwykli gangsterzy, podwładni Kingpina i w końcu były nosiciel Ducha Zemsty – Johnny Blaze – który liczy na porachunki z demonem Zarathosem i nieważne, kto stanie mu na drodze! Pierwsze przygody Danny’ego uświetniły również gościnne występy Punishera, X-Factor, Doktora Strange’a oraz Spider-Mana. Czy jesteście gotowi na ostrą przejażdżkę z Ghost Riderem w jednym z najbardziej odjazdowych i najlepiej wyglądających komiksów lat dziewięćdziesiątych autorstwa piekielnie utalentowanych Howarda Mackie i Marka Texeiry?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Bomba"

Kastylia oczami Palaciosa

"Przesilenie"