"Jeśli nie kupicie mojego komiksu... przyjdę do Was i spalę Wam kolekcję X-Men"

kilka zdań o albumie "Zjawiskowa She-Hulk"


Nie pamiętam, kiedy ostatnio czytałem komiks osadzony w realiach superhero, którego scenarzysta tak sprytnie oraz inteligentnie operowałby dowcipem. Wydawać by się mogło, że historie opatrzone logiem Marvela powinny niemalże automatycznie wywoływać uśmiech u czytelników, ale tak między nami nie wiem czy owa zasada przypadkiem nie działała wyłącznie w odniesieniu do młodych czytelników sprzed kilkudziesięciu lat. Śmiem przypuszczać, że w latach szęśćdziesiątych żarty padające z ust miłego Spider-Mana z sąsiedztwa mogły rzeczywiście uchodzić za jakieś novum, ale dzisiaj? Czy głupkowate uwagi wspomnianego bohatera dalej śmieszą czy, co wydaje się bardziej prawdopodobne, irytują? Myślę, że częściej mamy do czynienia z tym ostatnim zjawiskiem. Na szczęście zdarzają się wyjątki.


Do takich wyjątków należy właśnie seria "Sensational She-Hulk", której sukces to przede wszystkim zasługa wielkiego Johna Byrne'a, trzymającego pieczę nad jej blisko trzydziestoma zeszytami. Tytuł wystartował w styczniu 1989 roku i przetrwał sześćdziesiąt zeszytów, na łamach których zielonoskóra piękność chwytała się za bary z mniej lub bardziej znanymi złoczyńcami. Jeżeli jednak miałbym oceniać ten album wyłącznie przez pryzmat owych superbohaterskich zapasów jego ocena nie byłaby zbyt wysoka. John Byrne - odpowiadający zarówno za fabułę, jak i rysunki - z reguły nie prezentował niczego, czego nie widziałby czytelnik wychowany na komiksach Marvela czy DC. Tytułowa bohaterka bardzo często wręcz otwarcie przypomina swoim fanom, że ten czy tamtem oprych miał już swoje pięć minut dużo wcześniej. Z taką sytuacją spotkaliśmy się chociażby obserwując jej starcia z Headmen, długonogim Stilt-Manem czy Mole Manem. Sięganie przez Byrne'a po sprawdzonych wcześniej antagonistów - naturalnie, zdarzały się wyjątki; patrz chociażby historia "Who Was That Zombie I Saw You With...?" - niesie ze sobą jednak pewien pozytyw. Coś, czego prawdopodobnie nie spodziewali się nawet najwięksi fachowcy od komiksów. Od czasu do czasu She-Hulk zniesmaczona - żeby nie powiedzieć 'zdenerwowana' - koniecznością toczenia walk z 'kiepskimi złoczyńcami' czy współpracowania z dziwnymi postaciami, zwraca się bezpośrednio do autora jej przygód.


Zaskoczeni? Sięgając po wydany przez Egmont album "Zjawiskowa She-Hulk" wiedziałem, że będę świadkiem burzenia czwartej ściany ale nie spodziewałem się, że John Byrne będzie to czynił w tak wielkim stylu. Nie umiem Wam powiedzieć czy Byrne opowiadając o przygodach kuzynki Bruce'a Bannera po raz pierwszy skorzystał z takiej niecodziennej konwencji. Czy pierwszy raz musiał słuchać jak bohater komiksu karci go za taki a nie inny scenariusz? Nie wiem. Z drugiej strony, jakie ma to znaczenie? Tak naprawdę liczy się jedynie to, że podjął rękawicę i sprostał wyzwaniu. Spełnił pokładane w nim nadzieje i dokonał tego w bardzo dobrym, przyjemnym dla czytelnika stylu. Nie przesadził z ową konwencją, traktując ją przeważnie jako wygodną formę krótkiego przerywnika w głównej historii - fabularnego wytrychu dającego She-Hulk czas na przebranie się bądź dotarcie z jednej części Nowej Jorku do drugiej 😁- albo wykorzystując ją do podkreślenia mocno żartobliwej stylistyki serii. Nie zapomniał bawić czytelnika, rzucając uwagami dużo bardziej zabawnymi niż uwagi pana Parkera. Nie przestawał mrugać do czytelników podrzucając - niemalże w każdym zeszycie - jakieś nawiązania do popkultury przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych.


Nie wiem czy każdemu czytelnikowi taka formuła komiksu superbohaterskiego będzie odpowiadała. Nie wiem czy wszystkie zeszyty "Sensational She-Hulk" - na marginesie: She-Hulk zadebiutowała w listopadzie 1979 roku w opowieści "The She-Hulk Lives" - utrzymywały równy poziom, ale ja będę kontynuwał lekturę przygód tej zielonej piękności i nie porzucę serii nawet po tym jak pożegna się z nią pan John Byrne.
_______________________
#018 "Marvel Graphic Novel. The Sensational She-Hulk" vol 1 [11/1985]
#018 "Marvel Comics Presents. X-Mas Tease..." vol 1 [12/1988]
#001 "The Sensational She-Hulk. Second Chance" vol 1 [01/1989]
#002 "The Sensational She-Hulk. Attack Of The Terrible Toad Men (or Froggy Came Cavortin')" vol 1 [02/1989]
#003 "The Sensational She-Hulk. My Guest-Star,...My Enemy!" vol 1 [03/1989]
#004 "The Sensational She-Hulk. Tall DisOrder" vol 1 [04/1989]
#005 "The Sensational She-Hulk. The Doctor Is In!" vol 1 [05/1989]
#006 "The Sensational She-Hulk. Star Truck" vol 1 [06/1989]
#007 "The Sensational She-Hulk. I Have No Mouth and I Am Mean!" vol 1 [07/1989]
#008 "The Sensational She-Hulk. The World's Greatest Detective!" vol 1 [08/1989]
#031 "The Sensational She-Hulk. Interrupted Melody" vol 1 [09/1991]
#032 "The Sensational She-Hulk. The Hills Have Eyes, And Mouths And Ears (And Maybe Noses...)" vol 1 [10/1991]
#033 "The Sensational She-Hulk. Mole and Wife" vol 1 [11/1991]
#034 "The Sensational She-Hulk. Who Was That Zombie I Saw You With...?" vol 1 [12/1991]
#035 "The Sensational She-Hulk. Hail, Hail, the Gang's All Dead" vol 1 [01/1992]

Tytuł polski: "Zjawiskowa She-Hulk"
Scenarzysta: John Byrne
Rysunki: John Byrne
Tusz: Bob Wiacek, Keith Williams, Kim DeMulder
Kolory: Glynis Oliver, Petra Scotese
Tłumacz: Jacek Żuławnik
Seria: She-Hulk
Format: 170x260 mm
Liczba stron: 396
Oprawa: twarda
Druk: ["kolor"]
ISBN-13: 9788328161283
Data wydania: 25 październik 2023
Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Opis wydawcy:
Superbohaterka, prawniczka i wygadana seksbomba o osobowości dorównującej siłą jej zielonym mięśniom. To właśnie Jennifer Walters – zjawiskowa She-Hulk, która na kilka lat przed Deadpoolem burzy czwartą ścianę w komiksie legendarnego John’a Byrne’a! A do tego odpiera inwazję z kosmosu, spotyka najlepszego detektywa na świecie (ale nie tego, o którym myślicie), zalicza wyprawę do wnętrza Ziemi i obowiązkowy gościnny występ Spider-Mana w trzecim zeszycie… oraz oczywiście walczy o prawdę, sprawiedliwość i odszkodowania! 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Bomba"

Kastylia oczami Palaciosa

"Przesilenie"