"Oni tworzyli historię. Czyngis-Chan"


Sięgając po "Czyngis-Chana" trzeba pamiętać o dwóch sprawach. Pierwsza z nich dotyczy posłowia Marie Favereau. Zalecam aby osoby niezbyt dokładnie zorientowane kim był nasz tytułowy bohater - zakładam, że nie ma wśród nas czytelników, dla których byłby on całkowitą zagadką - zapoznały się z tekstem oksfordzkiej badaczki przed zabraniem się za komiks. Znajomość podstawowych faktów o Czyngis-Chanie na pewno pomoże lepiej umiejscowić ową postać na mapie historii oraz po trochu wyjaśni dlaczego narrator opowiada o nim z tak dużym pietyzmem.

Druga sprawa dotyczy stricte komiksu. Otóż, jeżeli oczekujecie od tego tytułu czegoś więcej niż luźnej opowieści o stopniowym procesie narodzin mongolskiej legendy to jest spora szansa, że się rozczarujecie. Nie jest to rysunkowa adaptacja bitew Czyngis-Chana, nie jest to również projekcja jego politycznego geniuszu, choć pewne jego przebłyski można dostrzec. Denis-Pierre Filippi stawia na prostą historię o chłopaku z ludu - Temudżynie - który dzięki wielkiej hardości ducha oraz poszanowaniu tradycji otrzymał szansę zostawia kimś ważnym. Kimś mogącym zajść wysoko.


Znaczna część komiksu to obraz młodego chłopaka bardzo szybko zmuszonego walczyć o swoje. To historia około dziesięcioletniego dziecka chowającego ojca i uciekającego przed jego niedawnymi sprzymierzeńcami. Tak wygląda początek. Krótki, treściwy, w prosty sposób uświadamiający nam jak bardzo brutalny był świat koczowniczych ludów. Na tych zdarzeniach stopniowo wyłania się obraz kogoś niezwykłego i właśnie na tej niezwykłości budowana jest legenda Temudżyna. Scenarzysta ustami mnicha Czang-Czuna - tak, mamy tutaj opowieść szkatułkową - stara się nas przekonać jak wielką personą był ten zwykły chłopak ze stepów i muszę wam powiedzieć, że mnie osobiście przekonał. Historia porwała mnie od początku i trzymała do samego końca.

Fabularnie jest dobrze. Denis-Pierre Filippi nie szarżuje, ale przyjemnie prowadzi przez te lata, kiedy Temudżyn musiał pokazać swoją siłę, udowodnić szacunek dla tradycji oraz znaleźć sposób na pozyskanie nowych sojuszników. Ta ostatnia kwestia nader często przewija się w komiksie. I Filippi i Favereau wyraźnie podkreślają plusy płynące z dobrego traktowania przez Czyngis-Chana oddanych mu rodów, wskazują na zalety wynikające z polityki asymilowania podbijanych ludów oraz zaznaczają duży wpływ Börte - pierwszej żony naszego bohatera - na decyzje podejmowane przez jej małżonka. Całości uzupełniają przyjemne dla oka ilustracje. Stonowane, ciemnozielone barwy dobrze oddają surowość mongolskich ziem oraz okrutny charakter ich mieszkańców.


Album "Oni tworzyli historię. Czyngis-Chan" zrobił swoje. Zaciekawił. Zanim otrzymałem szansę przeczytania go bardzo sceptycznie podchodziłem do tych popularnohistorycznych tytułów. Można chyba uznać, że przeciwko nim buntowała się moja dusza historyka. Dzisiaj zmieniam zdanie i obiecuję sięgnąć po wcześniejsze odsłony serii. Historię rozpisaną przez pana Filippi - prowadzoną pod czujnym okiem historyczki korygującej ewentualne błędy - oraz zilustrowaną przez Manuela Garcię oceniam na plus i polecam. Także tym młodszym czytelnikom dopiero zaczynającym swoją przygodę z historią.
_________________________
"Gengis Khan" [2014]
Polski tytuł: "Czyngis-Chan"
Scenarzysta: Denis-Pierre Filippi
Ilustrator: Manuel Garcia
Tłumacze: Aaron Welman
Seria: Oni tworzyli historię
Format: 240x320 mm
Liczba stron: 56
Oprawa: twarda
Druk: ["kolor"]
ISBN-13: 9788367161862
Data wydania: 31 październik 2023
Dziękuję wydawnictwu Scream Comics za udostępnienie egzemplarza do opinii.
Licznik przeczytanych komiksów: 11/2024**

Opis wydawcy:
Czyngis-Chan, ojciec narodu Mongołów, legendarna postać, najwybitniejszy władca okresu dojrzałego średniowiecza, a także wódz wzbudzający trwogę na polu bitwy. Jego imię kojarzy się z krwawymi podbojami i niepodzielną władzą. Nim jednak, w XIII wieku, przetoczył się ze swymi hordami przez Chiny, Bliski Wschód oraz Europę, musiał pokonać długą podróż na szczyt. Poznajcie historię Temudżyna, zanim stał się Chyngis-Chanem.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Bomba"

Kastylia oczami Palaciosa

"Przesilenie"