"Frankenstein"


W mojej czytelniczej przygodzie trwającej już ponad trzydzieści lat historie zaliczane często do literatury klasycznej - niezbyt precyzyjne określenie ale dla uproszczenia zastosuje właśnie je - zawsze były blisko mnie. Bram Stoker, Joseph Sheridan Le Fanu, Arthur Conan Doyle, Arthur Machen to nazwiska, do których zawsze chętnie zaglądam. Powiedzieć można nawet, że jeszcze kilka lat temu ich teksty towarzyszyły mi niemalże codziennie. Co prawda, dzisiaj rzadziej do nich zaglądam ale jak już zawędruje w ich rejony to owe powroty zawsze są przyjemne. Zwłaszcza jak korespondują z moją drugą pasją, czytajcie: komiksami.

Pod koniec poprzedniego roku dzięki wydawnictwu Scream Comics ukazał się album "Frankenstein" od pana Georgesa Bessa. Nie będę Wam jednak opowiadał w tym miejscu o tytułowej postaci ani o tym jak opowieść o szalonym naukowcu i jego wielkim pędzie do odkrywania tajemnic świata zmieniła obraz literatury grozy. Wierzę, że fabuła powieści Mary Shelley na tyle mocno zakorzeniła się w popkulturze, że każdy choć raz przynajmniej się o nią otarł. A nawet jak ktoś nie zna bezpośrednio Victora Frankensteina i jego naukowego 'dziecka' ten na pewno miał styczności z samym motywem.


Dzisiaj mówiąc o "Frankensteinie" wspomnę jedynie o kresce francuskiego artysty Georgesa Bessa. Dla przypomnienia dodam, że czytelnikowi polskiemu może on kojarzyć się z serią "Biały Lama" - tutaj współpracował z Alejandro Jodorowsky'm - oraz z albumem "Dracula". Osobiście znam go z tego drugiego tytułu, o którym pisałem kilka miesięcy temu i który wspominam bardzo dobrze. I po "Frankensteina" w wydaniu Bessa sięgnąłem głównie z uwagi na dobrze spędzony czas z jego "Draculą". Z jego bardzo nastrojową wizualizacją opowieści Brama Stokera.

Fajne, klimatyczne rysunki. Tym właśnie powinien ująć Was omawiamy dzisiaj przeze mnie komiks. Kreska starannie operująca czernią oraz bielą, kreska dobrze podkreślająca najważniejsze punkty historii Mary Shelley. Laboratorium doktora Victora Frankensteina, proces narodzin potwora, jego starcie z lokalną społecznością, dramatyczny finał. Te wszystkie elementy fabuły zamienia Bess w małe, rysunkowe dzieła sztuki. Miniaturki sprawnie prowadzące nas przez historię dobrze nam znaną. Tak jak mówiłem: fabuła nas nie zaskakuje ale i nie musi. Ten komiks to uczta dla oka i tak powinien być oceniany.


Siadając do napisania tej krótkiej opinii bardzo starałem się być możliwie obiektywny ale nie wyszło. Winę za to ponosi moja fascynacja gotyckimi opowieściami oraz czarnobiałe rysunki Bessa. Nie wiem czy do każdego ten komiks dotrze - koniec końców fabularnie mamy zero zaskoczenia - ale ja lubię od czasu do czasu sięgnąć po tytuł, którego siła tkwi głównie w jego warstwie artystycznej. Kiedy samą opowieść mogę zepchnąć gdzieś na bok i w stu procentach skupić się na dokonaniach rysownika.
_______________
"Frankenstein" [2023]
Polski tytuł: "Frankenstein"
Scenarzysta: Georges Bess, Mary Shelley
Rysunki: Georges Bess
Tłumaczenie: Jakub Syty
Format: 240x320 mm
Liczba stron: 208
Oprawa: twarda
ISBN-13: 9788367161916
Data wydania: 15 grudzień 2023
Dziękuję wydawnictwu Scream Comics za udostępnienie egzemplarza do opinii.
Licznik przeczytanych komiksów: 18/2024**

Opis wydawcy:
- Byłem życzliwy i dobry, to nędza uczyniła ze mnie potwora!
MONSTRUM
 
- Zostałem naznaczony piętnem przekleństwa i wszędzie zabierałem ze sobą moje osobiste piekło...
WIKTOR FRANKENSTEIN
 
Oszałamiająca graficzna adaptacja klasycznej powieści grozy autorstwa Marry Shelly w interpretacji mistrza komiksu francuskiego Georgesa Bessa. Autora rysunków do m.in "Białego Lamy", "Juana Solo" czy "Anibala 5". Pełne detali rysunki, świat pełen cieni i mroku. Absolutne must have każdego miłośnika komiksu. Jedna z najwyżej ocenianych powieści graficznych, które ukazały się we Francji w ostatnich latach.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Bomba"

Kastylia oczami Palaciosa

"Przesilenie"