"Duke. Wiedza to połowa sukcesu" tom I || Energon Universe


No to zaczynamy! Na pierwszy ogień album "Duke", który niemalże w całości skupia się na postaci tytułowej, czyli prawdziwym twardzielu z amerykańskiej armii. Jak dowiadujemy się już na początku: jest to lider totalny, spec od walk w terenie, znakomity taktyk, człowiek orkiestra, etc. W skrócie można powiedzieć, że nasz Duke jest wyjątkowy, jest jednym z najlepszych. Co to dokładnie oznacza? Że to jednostka wybitna, z którą zapewne miałby problemy sam John Rambo.

Przesadzam? Niekoniecznie. Choć Duke ma problemy - Ba! Nawet trafia na moment do jednego z tajnych, rządowych więzień - to pan Joshua Williamson bardzo sprawnie buduje jego legendę. Nie wymyśla na nowo koła, ale nawet czerpiąc z patentów mających już swoje lata robi to w miły dla fanów sposób. Wiecie, ktoś tam wymieni liczne Duke'a dla kraju zasługi, ktoś inny zauważy jaki z niego kowboj, ktoś tam ostrzeże - niemalże przerazi - przed nim osobę go ścigającą. Są to drobiazgi, ale budują one bohatera w sposób konkretny i wyrazisty. Od razu czytelnik rozumie, że to twardziel. A jak już to zrozumie to i pojmie, że tacy jak on nie mają lekko.


Pierwszy album z serii "Duke" to akcyjniak pełną gębą. Po prawdzie to zakładam, że całe Energon Universe będzie takie; no może poza "Void Rivals" pana Kirkmana. Czy tak będzie rzeczywiście? Czas pokaże. Na tą chwilę jest sensacyjnie, wybuchowo i bardzo męsko, jeśli mogę użyć takiego uproszczenia. Może nie szowinistycznie, choć raz czy dwa razy kolega Duke'a zachowuje się jak burak sprowadzając swoją aktualną dziewczynę właściwie do roli ładnego dodatku. Może się czepiam, może nadinterpretuję wątki, może jego poza to dalej budowanie świata macho, ale jednak nie wyglądało to dobrze.

Na szczęście to tylko dwa czy trzy kadry, nie jest to bynajmniej standard. Wręcz przeciwnie bo komiks to także silne postacie kobiece; chociażby doktor Adele Burkhart czy niejaka Anastasia Cisarovna zwana Baronessą. Od tej pierwszej wszytko się de facto zaczyna - to ona wietrzy spisek, to ona wysyła Duke'a do paszczy lwa, to ona pada ofiarą tych złych, etc. - druga zaś to ozdoba robiącą za jeden z tanich cliffhangerów. I jedna i druga ma swoją rolę do odebrania, obie mi się podobały.


Zresztą, ten komiks stoi fajnymi bohaterami. Tak po stronie dobrych, jak i złych. Owszem, każdy z nich jest przerysowany, ale oni mają być właśnie tacy. Mają być badassami, mają mieć wielkie giwery, jeździć ogromnymi furami oraz rzucać żartami - ewentualnie przekomarzać się - nawet pod ostrzałem nieprzyjaciela. Czy to źle, że tacy są? Cóż, zdziwiłbym się, gdyby tacy nie byli. Powiem więcej, czułbym się nawet oszukany. Wiem, że może ktoś liczył na coś głębszego fabularnie - takich czytelników jest raczej mało - ale ja wiedziałem na co się piszę.

Komiks miał dostarczać mucho funu i tak się dzieje. Mieliśmy dostać świat twardzieli i ich zabawek i dostaliśmy. Pan Joshua Williamson zadbał o odpowiedni stuff a rysownik Tom Reilly ładnie go podrasował. Zadbał o dobre widowisko nie tylko koncentrując siły na scenach walki - btw, przepychanka ze sługusami majora Bludda widowiskowa ponad miarę! - ale także dobrze pracując nad tymi scenami, gdzie nasi amerykańscy bohaterowie oddają się zwykłym rozmowom. Emocje, dobra mimika, postawa ciała to wszystko tutaj gra; nic z tego co wymieniłem nie wygląda na niedopracowane czy robione w pośpiechu.


Co zaś się tyczy tego, jak mocno "Duke" idzie w Energon Universe to na ten moment ciężko mi powiedzieć coś konkretnego. Pojawiają się nawiązania do początkowych zeszytów serii "Transformers" - to właśnie wówczas kolega Duke'a zostaje zmiażdżony przez Deceptikona i od tego czasu ma hopla na punkcie wielkich robotów - ale czy dostajemy coś więcej? Duke i jego kompani walczą of course z pewnymi siebie złolami, ale czy to Cobra? Zakładam, że tak, ale pewności nie mam a na pewno nie będą jej mieli Ci, którzy nie znają uniwersum G.I. JOE.

Podejrzewam, że jak już przeczytam wszystko - albo prawie wszystko - z tego uniwersum to nawet pozornie błahe wątki z "Duke'a" nabiorą większej mocy. Taką mam przynajmniej nadzieję. Tak czy inaczej lektura tego tytułu dostarczyła mi dużo funu. Jest to rozrywka pierwszej wody; widowiskowa, spektakularna i przerysowana, czyli taka jakiej oczekiwałem od tego cyklu.

------------------------------
#001-#005 "Duke" vol 1 [12/2024-04/2025]
napisał: Joshua Williamson
narysował: Tom Reilly
pokolorowała: Jordie Bellaire
polskie wydanie: "Duke. Wiedza to połowa sukcesu" Tom 1 [Nagle Comics, 11/2024]