"Najgroźniejsi w galaktyce" tom I || #001-#005 "Star Wars. Bounty Hunters" vol 1 (2020)


Nadrabiania zaległości ze świata Gwiezdnych Wojen ciąg dalszy. Tym razem seria, co do której miałem spore oczekiwania a to dlatego, że to kolejna seria bez Luke'a i jego ekipy. Mówiąc wprost: lubię cykle poboczne, to znaczy takie, które możliwie najszerszym łukiem omijają wszystko, co wiąże się z pierwszoplanowymi bohaterami oraz główną osią fabularną.

Wiem, że opowieść pana Lucasa to trzon spinający wszystko razem, ale za każdym razem, jak widzę Skywalkerów i ich kumpli to nóż mi się otwiera. Ile można gadać wciąż i wciąż o tym samym? Zakładam, że dlatego też spycham na plan dalszy serię regularną, choć wiem, że prędzej czy później przyjdzie mi i do niej zajrzeć. Jeżeli oczywiście będę chciał iść zgodnie z oficjalną chronologią.


Co zaś się tyczy tego konkretnego albumu to nazwać go 'czystą rozrywką' byłoby wielkim niedopowiedzeniem. Dzieje się. Dzieje się i to dzieje dużo i to w każdym z pięciu zeszytów. Tak po prawdzie to co trzecia-czwarta plansza to coraz to nowy element fabularnej układanki. Może i niezbyt skomplikowanej - żeby nie powiedzieć prostackiej - ale dla mnie satysfakcjonującej. Dostarczającej funu, prosto zarysowującej grupy przestępcze pojawiające się także w innych seriach - m.in. dostajemy Klan Niepokonanych oraz Lament Żałobników - oraz bawiącej się bohaterami z drugiej a nawet trzeciej ligi, co jak wspomniałem, nie jest minusem.


O co konkretnie toczy się gra? Fabułę śledzimy z perspektywy tytułowych łowców nagród. Choć jeden z nich wyrasta na postać wiodącą to właściwie każdy dokłada swoją cegiełkę do ogólnej zajefajności albumu. Wszyscy gracze robią wszystko, aby odnaleźć Nakano Lash - ich dawną szefową - która musi wytłumaczyć się ze swojego niezrozumiałego postępku sprzed kilku lat.

O co dokładnie chodzi? Otóż Nakano odstrzeliła pewnego młodzieńca. Miała swoje powody, ale jak to mówi pan Wick 'wszystko ma swoje konsekwencje'. Szczegóły przemilczę, ale jest widowiskowo i zaskakująco. Nie brakuje przeciągania liny, mędrkowania i rozdrapywania starych ran.


Wizualnie komiks dowozi, to znaczy rysunki i kolorystyka mogą się podobać. Nic bardziej zapadającego w pamięć; ot całkiem porządna mainstreamowa robota. Ta seria niczego wiecej nie potrzebuje.

------------------------------
napisał: Ethan Sacks
narysował: Paolo Villanelli
polskie wydanie: "Star Wars. Łowcy nagród. Najgroźniejsi w galaktyce" tom I (Egmont, 01/2021)