"Yoda" || #001-#010 "Star Wars. Yoda" (2022-2023)


Kolejny album ze świata Gwiezdnych Wojen wszedł szybko, przyjemnie i właściwie bezboleśnie, co automatycznie umiejscawia go na dość wysokiej pozycji względem pozostałych tytułów serii.

Co go wyróżnia? Przede wszystkim to, że jest to album dający nam trzy bardzo równe historie z Yodą w roli głównej, dobrze poprowadzone i odpowiednio zamknięte. Niektórzy mogą uznać to za coś niezbyt istotnego, ale czytelnicy regularnie sięgający po komiksy Star Wars będą wiedzieli dokładnie o czym mówię. Wiecie, z seriami rozpisanymi na wiele albumów - po kilka zeszytów każdy -  często jest tak, że po pewnym czasie tracą one swój impet przez co zdarzają się albumy świetne, jak i grosze. Bywa, że trafiają się również albumy tragicznie złe, z którymi po prostu się męczysz.

W przypadku albumów spinających całość za jednym podejściem tego bólu nie ma a nawet jak pojawiają się wątki słabsze to ich lektura jest niczym szybkie zerwanie plastra. To plus albumów takich jak "Yoda".


Jeżeli zaś chodzi o szczegóły to album "Yoda" składa się z trzech trzyczęściowych segmentów - oraz zeszytu finałowego - pokazujących w prosty i czytelny sposób, jak wielkim mistrzem Jedi jest nasz mały, zielony przyjaciel. Jak wiele umie, jak cierpliwie dąży do celu oraz jak potrafi z pozornie błahych czynności ulepić wielkie zmiany. Przykładem tych ostatnich działań jest historia konfliktu na planecie Turrak, konfliktu Sclavich z Crulkonami. Historia ciekawa, z elementami polityki i dramatu oraz z lekko przesłodzonym zakończeniem. Tak, takie zakończenia także są potrzebne. Odnośnie samego Yody to miałem chwilami wrażenie, że pomimo, iż w tej opowieści stoi on tak jakby w cieniu to i tak umiejętnie wskazuje drogę zwaśnionym rasom. Fajny wątek, dobrze budujący bohatera, podkreślający jego wielkość.


Historia numer dwa prezentuje nam groźne nieporozumienie między uczniami Jedi w świątyni na Coruscant, jak również przypomina nam, że ciemna strona nie jest czczym abstraktem. Jest czymś namacalnym, czymś stale nam towarzyszącym. Scenariusz może i opiera się na prostych założeniach - ot, jeden z uczniów ma niepokojące wizje, co finalnie doprowadza do owego nieporozumienia - ale smaczku całości dodają rozmowy mistrza Yody z byłym uczniem, hrabią Dooku, jeszcze zanim ten postanowił zmienić barwy. Czy w tych rozmowach czai się przyszły Dooku? Jak ktoś dobrze poszuka to go znajdzie. Nie ma tego dużo, ale gdzieś między wierszami można dostrzec, że Dooku zaczyna kwestionować nauki Jedi. W moim odczuciu ciekawy epizod, bo jak się zastanowić to okazuzje się, że Kanon oferuje mało historii z tą postacią.


Ostatnia z trzy zeszytowych historii to obraz jednej z misji, którą wspólnie przeprowadzili Yoda i młody Skywalker w czasie Wojen Klonów. Jak ktoś oglądał wiadomy serial to w tej historii znajdzie właśnie charakterystyczne dla niego elementy. Separatystów pracujących nad bronią mogącą zmienić wynik wojny, pewnego siebie generała Grievousa, Anakina żartującego nawet w trudnych sytuacjach oraz generałów Republiki traktujących klony trochę jak mięso armatnie. Ten ostatni wątek zawsze lekko mnie irytował. Standardowa historia, w której oprócz machania mieczami - najwięcej w tym albumie - dostajemy również kolejne mądrości płynące z ust mistrza Yody, typu 'wielkość nie ma znaczenia'. Całkiem zgrabnie te dwa elementy zostały połączone. Sam plan wyeliminowania zagrożenia jakie niesie ze sobą fabryka megadroidów na planecie Golatha może i jest infantylnie głupiutki, ale ja lubię takie głupotki i kupuję je z całym ich inwentarzem.


Zeszyt numer dziesięć to historia niejako podsumowująca działania Yody na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat a jej akcja rozgrywa się na Dagobah, mniej więcej w czasie, kiedy Rebelianci ukrywają się na Hoth. Co w niej otrzymujemy? Dostajemy przebywającego 'na wygnaniu' mistrza Yodę, który nie może pogodzić się z tym, że zawiódł i nie dostrzegł znaków ostrzegających przez działaniami Sithów. Czy nasz zielony przyjaciel słusznie obwinia się za upadek Republiki? Konkretnej odpowiedzi na to pytanie nie otrzymujemy, ale nawiedziający go duch Obi-Wana Kenobiego jest innego zdania a co istotniejsze uważa, że nadal jest on największym z nauczycieli i prosi go, aby zaopiekował się pewnym młodym człowiekiem szukającym kogoś, kto pokaże mu czym jest Moc. Krótka, ale bardzo interesująca historia, będąca ciekawym prequelem do wizyty Luke'a na Dagobah.

Od strony wizualnej najbardziej przemówiły do mnie prace Nico Leona - historia "Light and Life" - oraz dziesiąty zeszyt autorstwa Ibraima Robersona. Mam wrażenie, że i jeden i drugi próbował iść w stronę pewnego rodzaju naturalizmu, co akurat w przypadku tego albumu uważam za dobre posunięcie. Mistrz Yoda w ich wykonaniu wygląda naprawdę ciekawie. Co zaś się tyczy pozostałych zeszytów to nie twierdzę, że są one jakieś wyjątkowo słabsze, ale bije od nich mocno sztampowym mainstreamem. Może i plansze wyglądają bardziej atrakcyjnie - dużo jaskrawych kolorów, dużo dynamicznych kadrów, etc. - ale uważam, że nie do końca wpisują się one w jakby nie było dość poważną tematykę tych historii.

------------------------------
#001-#003 "Star Wars. Yoda. Light and Life" vol 1 (11/2022-01/2023)
napisał: Cavan Scott
narysował: Nico Leon
pokolorował: Dono Sánchez-Almara

#004-#006 "Star Wars. Yoda. Students of the Force" vol 1 (02-04/2023)
napisała: Jody Houser
narysował: Luke Ross
pokolorował: Nolan Woodard

#007-#009 "Star Wars. Yoda. Size Matters Not" vol 1 (05-07/2023)
napisał: Marc Guggenheim
narysował: Alessandro Miracolo
pokolorowała: Annalisa Leoni

#010 "Star Wars. Yoda. The Cave" vol 1 (08/2023)
napisał: Cavan Scott
narysował: Ibraim Roberson
pokolorował: Neeraj Menon

Polskie wydanie: "Star Wars. Yoda" [Egmont, 06/2025]
Komiks otrzymałem od wydawcy.