[2023] "RIP. Maurice. Muchy zawsze lgną do ścierwa"


Chcecie usłyszeć smutną historię? Oto Marcello Camperetti. Pan Camperetti. Człowiek zajmujący się wszystkim, co przynosi dochód. Także tymi sprawami bardzo nieprzyjemnymi, z którymi mogliście się spotkać oglądając chociażby "The Wire" albo czytając kryminały Dashiella Hammetta. To lokalny mafioso, facet dbający o swoje dobre imię, interesy i rodzinę. Tak, rodzina to dla niego świętość. Dla niej zrobiłby wszystko. Wyrzekł dawnego życia, stoczył na dno, sprzedał siebie, odszedł w samotności. Zabił. Oto Marcello Camperetti i jego opowieść.

Twórcy cyklu "RIP" - Julien Monier oraz Gaet's - zgodnie z zapowiedziami prezentują kolejną postać. I dobrze, że jest to milczący dziad z posiwiałą brodą gdyż to właśnie on najbardziej zaciekawił mnie w poprzedniej części. Z całej zgrai poznanych durniów wydał mi się postacią najbardziej intrygującą. Czy podświadomie czułem, że chował trupy w szafie? Nic z tych rzeczy. Wyglądał po prostu na kogoś kto wiele przeszedł. Na kogoś solidnie kopniętego przez życie. Na faceta, który ukrywa się przed resztą ludzi i chce w spokoju doczekać do końca. Szczęśliwego końca? Nie, to nie ta historia. Artyści odpowiedzialni za album "Maurice. Muchy zawsze lgną do ścierwa" nie biorą jeńców. Ich świat nie jest światem kolorowym, miejscem spełnionych marzeń. To surowa rzeczywistość kopiąca słabych, gdzie każdy każdego wykorzystuje. Kolega kolegę, policjanci skazanych, więźniowie więźniów a szef pracowników. Zresztą wiecie o czym piszę, jeżeli czytaliście album "Derrick. Ciężko przeżyć własną śmierć". W takim świecie ciężko o bycie przyzwoitym, ale są pewne wartości nadrzędne - patrz: rodzina - których złamanie grozi poważnymi konsekwencjami. Jakimi? Przekonają się ci, którzy nadepnął na odcisk tytułowemu bohaterowi.

Drugi tom serii "RIP" zaskoczył mnie bardzo pozytywnie. Wciągająca opowieść z fajną, kryminalną, gangsterską nutą. Dobrze to wyszło w efekcie czego doszedłem do następującej konkluzji. Wcześniejszy album przypominał kształtem akademicki wykład, podczas którego profesor prezentuje w sposób ogólny jakieś zagadnienie. Celowo omija szczegóły wiedząc, że wróci do nich na zajęciach. I wraca właśnie w historii "Maurice". Opowiada nad wyraz wyczerpująco o tytułowej postaci, jednocześnie konfrontując ją z całym tym szambem świata, w którym przyszło jej wegetować. Tylko tak dalej.


#002 "RIP. Maurice. Les mouches suivent toujours les charognes" [2022]
Polskie wydanie: "RIP. Maurice. Muchy zawsze lgną do ścierwa" [2023, Non Stop Comics]

>>> Dziękuję wydawnictwu Non Stop Comics za udostępnienie egzemplarza do recenzji. <<<


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Bomba"

Kastylia oczami Palaciosa

"Przesilenie"