Dobry, poczciwy Joe

kilka zdań o albumie "Junkyard Joe"


Przed paroma miesiącami poznałem faceta, który nazywał się Geiger. Tariq Geiger. Facet potrafił całkiem sporo, to znaczy umiał nieźle przywalić, jeżeli odpowiednio się go wkurzyło. Poznawszy go lepiej od razu zrozumiałem, że to także ktoś kto postępuje słusznie ilekroć wymaga tego dana sytuacja. Przypominał dawnych bohaterów komiksów, wyglądał i zachowywał się jak jeden z tych broniących słabszych. Bez cienia strachu rzucał się na Tych Złych i wygrywał. Obserwowanie go w akcji to była niesamowita sprawa. Myślałem, że będzie to moja ulubiona postać z nowego uniwersum panów Geoffa Johnsa i Gary'ego Franka. Myliłem się.

Równie dobrze jak "Geiger" - a może nawet lepiej - prezentuje się komiks "Junkyard Joe". I nie chodzi tutaj o tytułowego bohatera, ale o pomysł na opowieść. Odnoszę wrażenie, że ma ona ciut więcej do zaoferowania niż pierwszy tytuł opowiadający o Bezimiennych. Owszem, ponownie czytamy o dobrej rodzinie potrzebującej pomocy i ponownie scena należy do dzieci. Po raz kolejny otrzymujemy także zagadkowego bohatera - praktycznie pojawiającego się znikąd - oraz Tych Złych, którzy nie cofnął się przed niczym w drodze do osiągnięcia celu. Pomimo jednak tych podobieństw fabuła wydaje się dużo bardziej rozbudowana i zwyczajnie ciekawsza.


Czy mam swoje ulubione wątki? Owszem i to kilka. Na początek pochwalę krótki - może nawet zbyt krótki - epizod wietnamski. Jak na wprowadzenie wypada bardzo dobrze; ciekawie prezentuje postawę ludzi wysłanych na front, ich obawy i tęsknoty. Nie jest to nic oryginalnego, ale jednak dobrze to wygląda, ładnie prezentuje tytułową postać oraz od razu zaznacza silną więź jaka tworzy się między Joe a panem Muddym Davisem. Twórcą komiksów, najbardziej znanym właśnie z tworzenia historyjek z udziałem robota Junkyarda Joe. Ten wątek także na plus. Lekko ckwliwy? Może troszeczkę. Mi jednak ta odrobina prostego sentymentalizmu nie przeszkadzała. Jakbym po kilkudziesięciu latach spotkał osobę, dzięki której wyszedłem cało z wietnamskiego piekła to również nie obyłoby się bez wzruszeń.

Ostatnim wątkiem - niejako zapewniającym komiksowi jego przygodowy, rozrywkowy charakter - jest starcie Junkyarda Joe z jego konstruktorem. Kim jest ów tajemniczy naukowiec? Geoff Johns i Gary Frank nie zdradzają wiele. Nasz czarny charakter pozuje na dwudziestowiecznego doktora Wiktora Frankensteina, wizjonera opętanego pragnieniem zdobycia władzy. To megaloman wyglądający jak skrzyżowanie nazisty z steampunkowym naukowcem i robi wrażenie. Jego bezwzględność w działaniu, skłonność do agresji, częste i zabójczo sprawne posługiwanie się bronią czynią z niego idealnego Szefa Tych Złych. A jego świta? Bezduszne golemy ślepo wykonujace rozkazy? Idealni antybohaterowie dla naszego Joe. Idealni do spacyfikowania.


W sumie cała historia sprowadza się właśnie do tego. "Junkyard Joe" to sprawnie napisany - i poprawnie narysowany - komiks o starciu robota-żołnierza ze swoim stwórcą. Sztampowy, przewidywalny, prosty. Zły? Niewarty uwagi? Nic z tych rzeczy. To po prostu komiks napisany aby dać czytelnikom bardzo dużą ilość szybkiej, czystej, niczym nieskrępowanej rozrywki. I w tej roli "Junkyard Joe" odnajduje się idealnie. Dostarcza fajnej zabawy na kilka godzin a przecież zawsze w ogólnym rozrachunku właśnie chodzi o dobrą zabawę i mile spędzony czas. Polecam całym serduchem!
____________________
"Junkyard Joe" [10/2022-07/2023]
Tytuł polski: "Junkyard Joe"
Scenarzysta: Geoff Johns
Rysunki: Gary Frank
Kolory: Brad Anderson
Tłumacz: Olga Mysłowska
Seria: Bezimienni
Format: 170x260 mm
Liczba stron: 200
Oprawa: miękka
Druk: ["kolor"]
ISBN-13: 9788367725125
Data wydania: 11 październik 2023
Dziękuję wydawnictwu Nagle Comics za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Opis wydawcy:
Kolejna po Geigerze odsłona cyklu o Nieznanej Wojnie autorstwa Geoffa Johnsa i Gary'ego Franka. Tym razem w zupełnie innej konwencji, bardziej kino nowej przygody niż tradycyjne postapo. Współczesne prowincjonalne amerykańskie miasteczko, Muddy’ego Davisa, emerytowanego rysownika, który zasłynął gazetowym komiksem o robocie-żołnierzu zwanym Junkyard Joe, prześladują wspomnienia z wojny w Wietnamie. Niespodziewanie koszmary z przeszłości wracają, gdy tropiony przez grupę bezwzględnych zabójców pierwowzór komiksowego bohatera pojawia się w drzwiach domu Muddy’ego.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Bomba"

Kastylia oczami Palaciosa

"Przesilenie"